moon48 napisał(a):
Heh, mieszkałem tam do siódmego roku życia. Pierwsze wędkowanie w stawach, pierwsze metry na rowerze bez pomocy taty to przed tym pomnikiem, pierwszy wypadek komunikacyjny (wpadłem pod motocykl) i szycie głowy też nad stawami.
Ostatnio byłem w Katowicach służbowo i bardzo mnie to miasto zaskoczyło bo pamiętam tąpnięcia tłukące szyby i śnieg pokryty sadzą zaraz po opadzie. Teraz to piękne, zazielenione miasto
Katowice się zmieniły. Córa mieszka tam pół roku i już poinformowała, że nie wraca:) Wspominałeś kiedyś, że tutaj mieszkałeś - widzisz, świat nie jest taki wielki:) Podobno za dwa lata zmieniasz wolnossącego na turbo, więc "bursztynową" będziesz w 2 godziny
Matma jest prosta 600:300=2