Dla przyjemności śmigam ostatnio motocyklem. Fajnie ale wiadomo trzeba mocno uważać. Dodatkowo człowiek po 40 się rozleniwia, a to gorąco, a to deszcz pada i tak w sumie mało km się robi. Do sklepu nie skocze bo za dużo ubierania. Wymyśliłem sobie że może zmienić na boxstera. Zimą bym mógł go odstawić. Ale przez 3 pory roku mogłaby być fajna zabawa. Rocznie by robił z 6tys pewnie.
Pytanie tylko jak nie wpakować się na minę . Mieszkam obok Raszyna i mam tu warsztat PorschePana. Opinie ma dobre. Więc auto z okolicy mogę tu sprawdzić.
Co największego może paść?
-silniki słyszałem że padają, chociaż dziwne bo Porsche w rankingach niezawodności wysoko stoi. Ile naprawa? Do 20tys?
-jak blacharka? Trzyma się jak w starych audi czy już większość po wymianie progów?
-jak mechanizm od dachu? Lepiej już go nie ruszać jak zamknięty czy raczej to trwala konstrukcja?
-co z elektryka i elektronika? Jakieś zimne luty? Utraty masy?
-co użytkowników boxstera wkurza najbardziej?
Ps. Co do moich historii aut z jajem to były głównie terenówki zj 5.9, g klasa przez miesiąc
, grand Vitara i citroen C2 vts którego super wspominam i mam nadzieję że prosiak da jeszcze lepsze wrażenia.