a ja, mimo wcześniejszych zapowiedzi, że nie, tradycyjnie dotarłem ( który to???prawie 40raz?). Ulokowałem się na samym czubku trybuny "zielonej", tej najtańszej. Nie "VIP -owskiej" dla działaczy AP z rozdzielnika, ale właśnie "zielonej", ponieważ z jej najwyższego poziomu widać było doskonale i główną beczkę i tą drugą, i wjazd i wyjazd spod wiaduktu i domniemany przebieg jazdy po ślimaku, a przed nosem był ekran z widokiem..niewidocznych fragmentów.
Najbardziej widowiskowe były przejazdy drifterów. Istotnie, dym spod kół, ogień spod maski, pasemka ledów w oknach i jazda bokami rozgrzały publikę. Pózniej, podczas przejazdów pokazowych, legend i tych "słabszych" normalnych "rajdowców" publika uznała, że nudno (piszę o sporej grupie moich sąsiadów na najwyższym trapie "zielonej") i w ruch poszły "małpki" i "kaczuszki" z żołądkową gorzką i innymi, cola, paluszki. Ciepły oddech beków, bełkot i słownictwo rozgrzały wcale nie mrożną przecież aurę. W tej atmosferze dowiedziałem się, że " uper....się pasek..k....wjeb....pod rozrząd, per... i ujeb się kólko,k... porozp...zawory, k...zapier...cały...k... motor, który był k...do wyje....k... " to znaczy zerwany pasek klinowy, który wkręcił się pod koło rozrządu i pękł pasek rozrządu, urwało się górne kółko i pogięły zawory, w sumie motor do wyrzucenia". To, że w tych warunkach cichy, elegancki i szybki przejazd Marcina jako "zerówki" otwierającej przejazdy "legend" został zauważony i doceniony superlatywami " o Porsche! " należy uznać za sukces ! Bo takim był. W tej wrzawie nie dosłyszałem komentarza legendarnego komentatora Karowej "Szaji", wiem tylko że Filipowicz, że kultowe..że chłodzone powietrzem, że z synem (?). Zatem bardzo ładnie Marcin pojechałeś, a to że cicho to wcale nie wolno..skądże, to piszę ja, a ja się na tym znam
( bo Karową nie raz jechałem:) ) Tak jak w ubiegłym roku i tym razem, spośród spokojne jadących legend wyłamało się kilku, którzy zrobili beczkę 2-3 razy. Najładniej wyszło to Siewierskiemu w Escorcie. Właściwie on jedyny zrobił to tak jak trzeba. Inni, bardziej, lub mniej się starali
Co dziwne, jakże wielu podjęło się tego zadania jak by pierwszy raz w życiu mieli się obrócić, nie mówiąc o kardynalnych pomyłkach w stylu najazd od drugiej strony. I to zawodnicy konkursowi też !. Zatem Marcin bardzo ładnie!!!
Przepiękne zdjęcia i fajny onboard...ja z ub roku też mam (ale nie takie ładne), ale nie było komu ich pokazać, ale tu Marcinie, wybacz. górny nawrót...uj.....ja w ub. r. zrobiłem to z gazem w jednym rzucie
Za grzecznie pojechałeś !
Oczywiście zły stałem na trybunie, bo przecież byłem zgłoszony, myślę, że poprawiłbym wynik z ub.r. bo warunki na trasie były trudne ( lubię takie, mam takie skrzywienie), a jednak z tych i innych względów odpuściłem
(10-te miejsce w jubileuszowej 50-tej Barbórce, jako prezent na moje 60-te urodziny ma niepowtarzalny smak
:) ) Chciałem za to mieć swój udział w zwycięstwie
pożyczając przednią szybę ( mojemu faworytowi) Zaleskiemu, który (jego pilot Jacek) zaskoczył mnie telefonem w czwartek wieczorem, że z jadącego lawetą Porsche...zniknęła przednia szyba
Tu dała o sobie znać Porsche- solidarność. Piotr Szafrański pożyczył, ja dowiozłem na BT i ...jedz..ale "wygraj" ! W sobotę ok. 11, czyli na przerwie w rajdzie, dzwoni Jacek...zgubili reflektor...dowiozłem reflektor...ale "wygraj"!!!. No nie wyszło
Piotr skończył jako czwarty
(Jakie fajne miejsce). Na koniec, na Karowej, podczas beczki (jednej z tych kilku "niegrzecznych")..."urwał się" w Porsche tylny zderzak....oj....Panowie....na warszawkę musi być mocniej poskręcany samochód
Reasumując, kolejna fajna Karowa, z bardzo ładnym akcentem Porsche w wykonaniu Klubowicza, choć...hm....w moim starcie w ub. r. Klub był bardziej widoczny
Marcin - piękna prezentacja i szybki, choć cichy przejazd...doceniony !!!
Do zobaczenia za rok !