... to straszne... jestem chory…
Bo, czy może być inaczej? Obecnie jeżdżę zarąbistym samochodem. Oszczędny, wygodny, szybki, dynamiczny (silnik roku), bezpieczny , prawie nowy. Tylko dlaczego chcę go zamienić na boxstera??? Twardy, mały, podobno nie da się nim jeździć zimą, dużo pali (a rocznie pomykam ok. 50tyś km), niepraktyczny, dwuosobowy i w ogóle drogi... Dlaczego? Bo chcę czuć, że jeżdżę, a nie przemieszczam się. Bo lubię samochody, które mają to coś, których dźwięk silnika wywołuje gęsią skórkę na czterech literach. Bo po zrobieniu 600 km jednego dnia, chcę rano wstać i mieć banana na ustach, że dziś czaka mnie kolejne 600. Tak, więc klamka zapadła. Moja poprawna honda civic 2,2 icdti idzie na sprzedaż po to, żeby nabyć boxstera 2,7 2000-2004. Łatwo nie jest znaleźć dobry egzemplarz, ale mam nadzieję, że jeszcze tej zimy będę mógł trochę polatać bokiem. No cóż, witam wszystkich uzależnionych…