berni500 napisał(a):
Marek cywilizuje polski rynek, na którym każdy kupujący posiada wiedzę absolutną...
Haha ale mnie połechtałeś..
Czuje sie jak kustosz od garbusów...
Teraz to dopiero mnie nikt nie polubi..
Hmmm ..
Zastanawiam sie jak mądrze odpowiedziec na argumenty dotyczące sensu niektórych zabytkowych aut i mam wrażenie, że chyba tu, na tym forum poniosłem porażkę.
Najczęsciej polemika pochodzi od ludzi, którzy takowymi klasykami sie nie zajmują i starają sie zawsze podważyć sensowność kolekcji lub cen aut, których ja nie ustalam.
Rynek ustala swoje i kolekcjonerzy.
Choć tlumaczyłem to tu wiele razy, sprobuje jeszcze raz.
Są 3 kategorie kupowania aut “zabytkowych”.
1. Inwestycja
2. Auto marzeń
3. Auto kolekcjonerskie
…lub kombinacja powyższych punktów w dowolnej konfiguracji.
Tak jak Turbo 930 nie jest żadnym kolekcjonerskim wozem, bo bylo ich “tylko” 20 tyś. Jest to bardziej auto marzeń , wóz z plakatu czy gumy do żucia.
Tak jak Ferrari Testarossa.
To wozy zapychające ogloszenia klasyków swoją pospolitościa.
Wiecej było chyba już tylko Jaguarow E czy Mercedesow 124
Auta kolekcjonerskie, a mówie o wyjątkowych seriach idacych w dziesiątki czy setki egzemplarzy, to auta wyjątkowe dla świata ludzi, ktorzy nie rozpatrują czy to jest wolniejsze czy szybsze od Turbo czy RS.
Idąc tokiem mocy, co ma powiedzieć posiadacz RS Leichtbau z 73 roku, którego wartośc jest szacowana na 6 mln złotych przy Golfie 6 w leasingu w Dieslu, który ma 20 koni więcej.
A jak wytnie przepływomierz i u Rycha Zdzicha zrobi sobie chip z Allegro za 100 zl to 50 koni wieciej.
Nie mówiąc o Passcie.
Bo w Passacie jest klima i wieksze felgi.. Wiec jest lepszy niż RS.
To znaczy że Golf TDI to lepsza inwestycja?
To że Golf to auto marzen wielu to rozumiem, ale czy to inwestycja czy kolekcja to już jest dyskusyjne
Sa tacy co kupują auta po to by na nie patrzeć i są tacy co chcą mieć coś wyjątkowego w skali kraju lub Świata.
Są tacy, co jezdzą wozami wartymi fortune na co dzien i tacy którym szkoda wyjechać Boxsterem w deszcz.
Nie ma sensu ględzić godzinami, kto ma racje, bo każdy ma na to inny pogląd i inne obsesje.
Tymczasem obsesje jedno, a rynek drugie.
Powracając do do meritum Porsche zabytkowych, historia niektórych modeli kreuje egzemplarze, które potrafią być niezwykle cenne ze względu na swoją wyjątkowość.
I wielu kolekcjonerów własnie o to walczy.
Nie rozpatruje sie wtedy głupich tabelek ile to ma do setki, czy ile pali i czy jest gorsze od 964 albo czegoś powszechnego.
Przykladem jest chociażby 911 wczesnej serii, ktore kosztuje miliony ( mowa o roczniku 64) a jest beznadziejne pod wzgledem silnika, karoserii i naszpikowane jest bledami, ktore fabryka niwelowala nastepne 5 lat..
Kazdy kolekcjoner dałby sie pokroic za egzemplarz prawdziwego 901.
Kwota jest drugorzędna.
Tak jak za znaczek Muritiusa z 1864 r, mimo że jest żle wydrukowany
Akapitu, ze Porsche 356 było autem dla ludu nie skomentuje, bo to jest typowy wpis pt. nie wiem ale sie wypowiem.
Porsche 356 bylo w 1963 roku 1.5 raza droższe od Jaguara E.
Internet zniesie dziś każdy wpis.
Porsche 356 Alu jest sprzedane.
Jest na to 3 chętnych od zaraz.
Ja sie spóźniłem
:(