Po przeczytaniu tego tekstu i jego formy śmiem twierdzić, że takie wypożyczalnie to kolejna ściema i pranie brudnej kasy przez gangsterów, więcej nie komentuje a jedynie co to wiem aby od takich "wypożyczalni" trzymać się z daleka.
Edit.
1. Proszę o nie urządzanie osobistych wycieczek w komentarzach do wynajmującego. Post nie ma na celu szczucia tylko przedstawienie sprawy tak jak się da.
2. Nie piszcie mi priv wiadomości z przekleństwami na P. Rutkowskiego bo to jedyna osoba z którą akurat można konkretnie w temacie porozmawiać.
3. Usunąłem zdjęcie człowieka bo poziom komentarzy mnie zabił.
Usunąłem też podsumowanie ponieważ uważam, że moje osobiste zdanie nic nie wniosło a nakręciło niepotrzebnie ludzi.
4. Czemu tak mało o Szatanie skoro walnie przyczynił się do sprawy? Ponieważ dla mnie ten człowiek nie jest stroną, to młody sobie musi ogarnąć z nim sprawę f2f a nie uprawiać spychologię.
Miłość, miłość w Zakopanem chciałoby się rzec jak w słynnym hicie od Sławka. Niestety, miłość między kolegami poszła w pizdu, a ja zostałem z rozbitą G klasą.
Jak zdobył auto?
Mercedes G63 został wynajęty na dane z dowodu osobistego które przedstawiały osobę znanego tu i tam "dryftera" Została oczywiście spisana umowa oraz parafowana dodam aby było jasne, że wszystko odbyło się elektronicznie. Z konta Sebastiana Szelenbauma oraz jego rodzicielki zostały przelane środki wraz z kaucją.
Odbiór pojazdu nastąpił we Wrocławiu 23.12.2018 w godzinach wieczornych u mojego znajomego u którego miałem okazję oraz radość gościć i raczyć się wykwintną wódą (Macieju pozdrawiam). Oczywiście przy odbiorze pojazdu był nasz gwiazdor. Jak to on ma w zwyczaju stał jak pizda z boku i milczał. Nie wiem czemu tak się zachowuje ale co przyjeżdżał po auto to zawsze sytuacja wyglądała tak samo. Introwertyk?
W każdym razie, tak auto weszło w posiadanie naszego superhero
Co się stało?
W sylwestra otrzymałem wiadomość ze zdjęciem rozjebanej G63. I nie myślcie sobie, że od bohatera naszego. Co to, to nie! Fotę wysłała przypadkowa osoba. Myślę o ku...[pani lekkich obyczajów]! Co tam się odjebało!
Cyk za telefon i dzwonię. Kolega z którym współpracuję nic nie wie. No to dzwonię do Bastarda (gdyż na niego była umowa), odbiera i półprzytomny bełkocze, że on nic nie wie, że on pierwsze słyszy i że Szatan bla bla bla. Mówię mu weź się ku...[pani lekkich obyczajów] ogarnij bo to nie domowe przedszkole.
Oczywiście zapada cisza.
Dzwoni kolega któremu udaje się dodzwonić do dryftera i jego kolegi Szatana.
Tłumaczy co i jak oraz informuje, że auto zostało zabrane przez wezwaną pomoc drogową. Przekazuje również informację, że na miejsce została wezwana Policja.
No ch...[długie, czerwone, często staje] stało się, ważne, że wnioskując z uzyskanych informacji chłopaki ogarnęły jakoś sprawę. Trzeba będzie załatwić sprawę do końca i tyle. Można iść i się napić bo w końcu sylwester
Jak było naprawdę i co się wydarzyło po sylwestrze?
Po sylwestrze rozpoczynam rozmowy o tym co się wydarzyło z Bastardem oraz Szatanem na spokojnie. Idzie strasznie opornie o ile Szatan jeszcze coś odpowiada i sam dzwoni to Bastard zachowuje się jakby się urodził z bonusowym chromosomem.
Zaczynają wychodzić kwiatki. Bastard zaczyna pękać i mówić, że prowadził Szatan i ogólnie, że bla bla bla. Zaczynam sądzić, że z tym chromosomem to serio sprawa jest...
Dowiaduję się, że chłopcy mają zabrać auto lawetą do Wro i będziemy gadać face to face.
Oczywiście auto nie dociera a telefony milkną. Zaczynam działać na własną rękę. Dzwonię do człowieka z autopomocy który zabierał auto z miejsca zdarzenia i się zaczyna...
Dowiaduję się, że Pan przyjechał na miejsce zdarzenia i zastał porzucone auto a wesoła ekipa nie odbierała od niego telefonu. Pan stwierdza, że zabrał zamknięte auto no bo klucze zabrała wesoła ekipa i jest rachunek do uregulowania.... Mówię a Policja? I tylko słyszę śmiech w słuchawce...
No pięknie ku...[pani lekkich obyczajów], zaczyna się jazda...
Zaczynam dzwonić do gwiazdora a w słuchawce cisza.
Opłacam lawetę i ściągam auto do Wro płacą w zakopcu za wszystkie usługi pomocy drogowej. Zaczynam przeczuwać co się będzie działo. Co? Wiadomo, chujnia z grzybnią.
Udaje się skontaktować z introwertykiem który stwierdza, że umowy on nie podpisał tylko podrobił ją Szatan i on nic nie wiedział o tym aucie i on nigdy go nie brał... Ręce mi opadły. Zaczynamy wymieniać wiadomości na insta gdzie się pytam chłopczyka co on pierdoli skoro:
-sam odbierał jak pizda auto
-przelał kasę za auto z własnego konta
-jest pełno fot jego z autem
Zapada cisza. Tego nie przewidział. No tak ku...[pani lekkich obyczajów]! Jednak dodawanie fotek na neta nie było zajebistym pomysłem... Ale miał być fejm i ricz warszawski więc ch...[długie, czerwone, często staje] pewnie warto było. Tak myślę, że jego mózg rozumuje życie bo jak inaczej to wytłumaczyć?
No nic, mówię mu, że ma zapłacić za szkodę bo AC tu chuja da bo pokpili sprawę w każdym elemencie.
Ponownie zapada cisza po czym po kilku dniach dzwoni nie kto inny jak P. Rutkowski.
Rozmowa przebiega ok, tłumaczymy sobie co i jak. Pozostajemy w kontakcie i czekam na rozwiązanie sprawy ponieważ mysio pysio uważa, że jest niewinny bo przecież nie on prowadził a to, że odpowiadał za auto nie ma dla niego żadnego znaczenia...
Po kilku dniach dowiaduję się o zwołaniu konferencji przez P. Rutkowskiego i ponownie opadają ręce.
Na podsumowanie dowiaduję się, że Bastard czuje się niewinny bo on do tej sprawy nic nie ma i ja się go czepiam
Resztę pozostawiam wam. Oceniajcie to ja chcecie
Co do wszystkich pytań o AC. Tak auto miało AC. Ale co to zmienia skoro auto zostało porzucone, policja nie wezwana, assistance olany a ja o przebiegu szkody prawdy nie znam do tej pory jedynie ściemy przez telefon.
Uważacie, że ubezpieczyciel wypłaci ponad 500k jak mu opowiem taką bajkę?
tony_szpachli
