Pewnie pies chciał się dostać do kota.
U mnie w nowej Q5 ("gratulacje" dla konstruktorów) koty wchodziły do komory silnika. Jest tam tyle miejsca i taki dostęp, że się kilka może zmieścić.
Zanim się zorientowałem w czym rzecz, to jamnik szorstkowłosy dwukrotnie poprzegryzał przewody elektryczne i przewody hamulcowe przy nadkolach. O podrapanym lakierze nie wspominam... Dopiero ślady po kłach w aluminiowych osłonach naprowadziły mnie na właściwy trop. Teraz - auto stoi wyłącznie w garażu...