Z dwiema sprawami się w pełni zgadzam:
-Elektryfikacja to pewien pomysł i czy jest krokiem do przodu to nie do końca wiadomo. Poza oczywiście lobby i nurtom dość mocno promowanym w Europie zachodniej początkowo subtelnie niebawem przymusem, czego już mamy przedsmak w macanie i niebawem boxsterze. Osobiście nie lubię przymusu więc robienie tego dodatkowo z własnej woli- chwilowo niechętnie
-Ideałów nie ma i każdy model ma coś innego co kochamy. Tutaj można na szczęście czerpać radość z wielu marek i modeli porsche ma jednak najwięcej sportowo-użytkowego rodowodu.
Świat idzie do przodu ale kwintesencja doznań motoryzacyjnych od początku jej istnienia była jasna i oczywista: niska waga, hałas, zwiększone ryzyko, zapach ( i nie mówię o wiszącej choince na lusterku). Czyli angażowanie wielu zmysłów w wybuchowej mieszance.
Wszystko to jest w absolutnej opozycji do tego z czym elektryfikacja aut sportowych ją obecnie utożsamia. Nawet Porsche chce zachować unikalność modelu 911 jako wyjątkowego/specjalnego pozostawiając mu silnik spalinowy a poświęcając resztę stajni.
Ludzie się tym procesem zachwycają a samo Porsche w ten sposób daje do zrozumienia że 911 jest wyjątkowym modelem a silnik elektryczny mu nie służy wizerunkowo i w charakterze.
Panamera i Cayene wolałbym nie komentować. Tak są takie modele. Widziałem kiedyś na ulicy. Ale jeżeli to synonim rozwoju to wolę świat taki jakim jest.
Nie mniej jeżeli podejmiesz jakiś projekt będę szczerze trzymał kciuki. Bez procedur, ograniczeń i norm każda inicjatywa jest ciekawa i warta grzechu. Sam ciągle szukam materiału na auto zrobione pod siebie z wykorzystaniem obecnej technologii w ciele i sercu staruszka.
Pozdro!