No wlasnie. Po zeszlorocznej przygodzie z przymusowym postojem na szczycie Transalpiny wzialem sie za szukanie przyczyn dlaczego na goracym silniku auto zgaslo i nie chcialo odpalic.. check sie nie zapalil
Na pierwszy ogien poszedl czujnik polozenia walu i MAF sensor a takze swiece ktore juz byly dosc mocno wyeksploatowane i odma ktora juz troche puszczala.. auto zaczelo normalnie jezdzic choc juz nie bylo tak przegonione jak w Rumunii. Generalnie poprawnie jezdzilo..
Ostatnio pojawil sie problem ze na biegu jalowym sie dlawil.. wykrecilem dzis silniczek biegu jalowego i po przeczyszczeniu benzyna problem sie uspokoil - obroty trzyma jak talala i ani drgnie..
Wiec skoro mam w sierpniu zaliczyc Grosglockner i ponownie Stelvio to pomyslalem ze trzeba auto dzis w upale przegonic.. no i jest tak ze po zgaszeniu auta i jego ponownym odpaleniu po krotkiej chwili (na mocno rozgrzanym silniku) raz na kilkanascie razy auto na pierwszym biegu jakby sie dlawilo i szarpalo. Raz zgasl i odpalil dopiero po chwili krecenia rozrusznikiem wspomaganym gazem w podlodze..
No i do sedna - co dalej?
Przepustnica? Teraz ja podejrzewam ze jest zasyfiona na rowni z krokowym..
Sondy wywalilyby check, podobnie cewki..
Bledow jest 0
Nadmienie ze w 2,5 gaz jest sterowany linka nie potencjometrem i przepustnica tez nie jest elektroniczna..
Na co jeszcze moge zwrocic uwage?
Myslalem przez chwile o cewkach ale te tez by daly sygnal o wypadaniu zaplonow.. cos jeszcze czytalem o podcisnieniach ale szczerze to nie wiem gdzie tego szukac