Temat używania Porsche w zimie był już wielokrotnie poruszany na tym forum.
Argumentów zarówno za jak i przeciw jest dużo i tyle samo osób które na ten temat mają różne, czasem skrajne opinie.
Najważniejszym argumentem przeciw jest jak sądzę fakt większego zużycia pod wpływem środków które drogowcy leją i sypią na drogi podczas zimy, i z tym argumentem jakby ciężko nawet dyskutować. W tej kwestii każdy musi sobie sam odpowiedzieć co jest dla niego najważniejsze.
Ja jednak chciałbym zrobić pewne porównanie, które dla wielu może być trochę szokujące (ale to nawet dobrze
)
Chciałbym porównać używanie w okresie zimowym Porsche (obecnie), z Fiatem 126p (tak 20-30lat temu).
Może is są to pojazdy z dwóch przeciwległych biegunów motoryzacji , ale :
-Maluch miał mniej miejsca dla kierowcy i pasażerów, od jakiegokolwiek Porsche
-był bardziej prymitywny konstrukcyjnie od nich
-gorzej wykonany
-prowadził się jak „koza” (zero ABS, zero trakcji, zero czegokolwiek)
-był zawodny na mrozie
-w większości przypadków jeździł na beznadziejnych , protektorowanych letnich oponach (o zimówkach to się wtedy czytało w zagranicznych gazetach motoryzacyjnych)
i co ? I corocznie w zimie jeździły miliony takich pojazdów i nikt wtedy nie miał dylematu, czy używać Malucha w zimie, czy może trzymać go w garażu pod „kołderką”
A przecież w tamtym okresie był to pojazdy które dla większości swoich właścicieli miał naprawdę dużą wartość. Może nie wszyscy to pamiętają, ale w tamtych czasach kupno samochodu było problemem (nie tylko finansowym) , a i same ceny aut w porównaniu do zarobków był relatywnie dużo wyższe niż teraz. Dlatego zaryzykował bym stwierdzenie, że Maluch w tamtych czasach mógł mieć podobną wartość (materialną i sentymentalną) jak dzisiaj dla Nas nasze prosiaki.
Skoro więc wtedy , samochody pod każdym względem gorsze na warunki zimowe, jeździły w zimie i nikt nie zastanawiał się nad tym czy to dobrze czy źle, to skąd dzisiaj takie dylematy.
Dla mnie odpowiedź jest taka:
Teraz używamy na co dzień samochodów , które ze względu na to, że są coraz bardziej zaawansowane technologicznie, coraz mniej od nas wymagają i powiedzmy to szczerze „zabijają” w nas kierowców.
Kiedy jedzie się współczesnym „dupowozem”, to trudno nie odnieść wrażenia pewnej „izolacji” od drogi i otaczającego świata (jest cicho, ciepło, wygodnie i za wiele nie ma do roboty – o wszystkim „myślą”, ABS'y, systemy trakcyjne, inteligentne zawieszenia itp.itd.)
W porównaniu z tymi doświadczeniami, Porsche (zwłaszcza te starsze egzemplarze, ale również w pewnym stopniu te nowe) wydaje się trochę „dzikie” i trudne w prowadzeniu w warunkach zimowych,....... ale skoro kiedyś potrafiliśmy jeździć Maluchami, to czemu teraz Porsche ma nas ograniczać ?
Myślę, że nasze zabawki , właśnie ze względu na swoje specyficzne cechy, dają nam niebywałą szansę, aby powrócić do korzeni i od nowa stać się prawdziwymi kierowcami.
Zamiast się tego obawiać , powinniśmy z tego korzystać póki mamy taka możliwość, bo za jakiś czas będzie to tylko wspomnienie z czasów , kiedy samochody się prowadziło a nie tylko nimi jeździło.
I jeżeli w warunkach zimowych prowadzenie prosiaka będzie wymagało od nas więcej uwagi, więcej umiejętności i może pewnych kompromisów, to myslę że jednak mimo wszystko warto