kupiłem dzisiaj rano najnowsze wydanie TopGear. Na razie zdążyłem przeczytać tylko jeden artykuł: o GT3 RS ...reszta poczeka na wieczór.
Spodobały mi się niektóre określenia:
"Łopatki są dla babć. Nic nie trzeba umieć"
"Kalkomania użyta do tych napisów [GT3 RS] jest najlżejsza na świecie"
"Porsche porafi sprzedać auto obdarte z luksusu drożej niż wersję z bogatym wyposażeniem"
"W GT3 RS czujesz się jak na spotkaniu z dawno niewidzianym kumplem. Konwersacja z maszyną trwa bez przerwy".
"Pomiędzy tym, co robisz, a tym, co robi auto, nie ma żadnego filtra, żadnej róznicy czasu. Człowiek i maszyna w pełnej harmonii".
"Nie boisz się go, bo nie zrobi niczego samo. A jeśli to ty popełniasz błąd, wtedy już bój się siebie"

pozdrawiam, dziadek z łopatkami ...
choroba, może kiedyś na...starość ...takie GT3 RS w garażu ....

dodać, nic ująć

czysto teoretyczne pytanie,do znawców tematu.

19 latek, lekko ogarnięty w temacie jazd różnorakimi maszynkami na torze (ale naprawdę podstawowe kwestie,czyste przejazdy jak i kontrolowane poślizgi,niestety bez jakichś super czasów), dla takiego na 'prezent z okazji blabla' lepsze tt mkII z pdk czy taki szary RSik? Czy jazda na co dzień takim RSem to by była ciągła walka? Może do RSa by był większy respekt,bo w TT można pozwolić sobie na więcej? Jak uważacie? Miłośnik porschaków i kręcenia do ponad 8400rpm dla niepowtarzalnego dźwięku, czego w seryjnym turbo trochę brak.

Powiem szczerze. Jezdze 250konnym autem ktore jest zestrojone na max twardo - ale wciaz na seryjnym zawiasie i mam troszeczke szersze opony niz seria. Wiem ze 997 to przepasc 20 lat, ale u mnie jest walka z kazda dziura, kazda koleina. TT to jednak bardziej cywilne auto. RS to juz puszka na tor, w ktorej na ulicy plomby stracisz. Zeby tym jezdzic po miescie i na codzien to trzeba to naprawde bardzo lubic. Bo inaczej po jednej przejazdzce po miescie szlag cie trafi (te auta nie lubia dziur, kolein, stania w korku, krecenia do 2 tys obrotow... jadac swoim czuje jak okropnie nierowne sa autostrady w polsce, mimo ze jadac cywilnym autem ledwo zauwazam nierownosci).

Wielkie dzięki za odpowiedź. ''żeby tym jeździć po mieście to trzeba to naprawde bardzo lubić'' - ooj,tak póki młody,to nie zwraca uwagi na komfort aż tak

a u mnie w mieście owszem,dziury są,ale o to nieustanne kręcenie do 2tys obrotów bym się aż tak nie martwił,bo jest sporo miejsc gdzie można zerwać pajęczynkę z wydechu, i to solidnie. Czekam na dalsze opinie

Apropos edycji RS - Porsche właśnie wypuściło "w eter" dane swojego najmocniejszego samochodu dotychczas, GT2RS.

Poniżej komentarz redaktorów Top Gear i krotki filmik reklamowy
http://www.topgear.com/uk/car-news/porsche-911-gt2-rs-2010-05-12

Jezdze na codzien rsem I poza omijaniem niektorych ulic jest super. Mialo Byc trudno na mokrym I koleinach ale przy normalnych oponach jest rewelacyjnie
Wtq

Jak ma służyć do wjeżdżenia się w auto i $ nie ma znaczenia to polecałbym raczej TT. RS to wyczynowe auto i w zasadzie ma sens kiedy planuje się więcej czasu spędzać na torze niż na ulicy.

GT2 jest minimalnie bardziej miękkie od RSa a jazda po ulicach to dramat.
Owszem jest kilka równiejszych dróg ale to auto nie nadaje się do jazdy na codzień.
Dodatkowo nie podjedziesz pod większość (90%) krawężników. Szkoda samochodu na takie jeżdżenie.
Gt3 lub gt3RS gen II ma możliwość doinstalowania systemu podnoszenia przedniej osi więc z krawężnikami można jeszcze powalczyć ale sztywność zawieszenia powoduje, że przy każdym wyjeździe 'na miasto' płaczesz z żalu, że tak męczysz auto...

A jak jeszcze młodemu przyjdzie powiew fantazji i rozpędzi się gdzieś na drodze gdzie będzie jakiś garbik to auto leci w powietrzu, co może być bardzo niebezpieczne.
Zatem jak więcej na codzień to zdecydowanie lepiej TT. Albo nowa C2/4 S z PDK.

_________________

Jurek

dziękuję Wam bardzo Panowie,w sumie na Waszych opiniach najbardziej mi zależało - ludzie,którzy z takimi bestiami mają do czynienia na co dzień