Cześć
Zapewne u niektórych historyjka ta wywoła uśmiech politowania (rozumiem doskonale), ale może komuś zaoszczędzi stresu.
Mojego Boxika 987 S FL kupiłem w listopadzie 2011. Od momentu wyprodukowania, czyli lipca 2010, stał sobie w salonie
i nikt go nie chciał. Aż zjawiłem się ja
. Kupiłem więc fabrycznie nowy samochód. W 2011 zrobiłem ca 2 tys km, docierając
pilnie auto. Przyszła zima, którą Boxik spędzil w garażu. Mniej więcej w połowie 2012, pierwszy raz znalazłem się na Track Day
na Torze Poznań. I co tu dużo gadać - wciągnęło mnie to na tyle, że w 2012 zaliczyłem 7 imprez. Polecam wszystkim, którzy
jeszcze nie byli. Samochód sprawował się świetnie, nie spalał prawie wogóle oleju,żadnych awarii, jedyne co musiałem przy nim robić, to
wymiany klocków hamulcowych. Przy okazji - nie polecam kocków ATE, hamują dobrze, ale zużywają się w dwie imprezy do zera,
krzywiąc przy tym tarcze hamulcowe. Aktualnie ujeżdżam EBC Yellow Stuff, i trzymają 4 imprezy, hamują tym lepiej im bardziej
są rozgrzane. Ale nie o tym chciałem. Ze skutecznością i utrzymywaniem właściwości hamulców nie miałem absolutnie żadnych
problemów. Całe sesje i track day'e hamowały świetnie, zero oznak zmęczenia czy jakiejkolwiek słabości. Aż przyszła sobota
13 (to wiele wyjaśnia) lipca 2013. Czwarta sesja tego dnia. Jedziemy - ja prowadzę, instruktor na prawym. Pomijając moje babole
ze spóźnianiem wejścia w zakręty, idzie całkiem nienajgorzej. Mijamy trybunki przy kartingu, wjeżdżam w ten szybki prawy zakręt (nie lubię go, na mokrym poleciałem tam bardzo konkretnie i niespodziewanie)
, a tu czerwona flaga, sesja przerwana, coś się stało. Natychmiast zwalniam i wiedząc, że została mi ca 1/3 toru na schłodzenie auta,
zaczynam się toczyć tak, żeby nie używać praktycznie hamulca. Wyjeżdżamy na prosta start-meta, na środku stoi ktoś machający czerwoną flagą, więc zjazd do depo.
Toczę się tam te wymagane 30 km/h, instruktor mówi do mnie, tutaj mnie wysadź. Wciskam hamulec... pedał bez jakiegokolwiek oporu wpada w podłogę, brak jakiegokolwiek hamowania.
Cisnienie (moje) 300/200 zapewne, na szczęście jest wolno i mam się gdzie toczyć. Jeżdżąc powoli po placyku usiłuję zmusić hamulec do działania, bez efektu.
Płyn jest, klocki są, hamulca nie ma. Daję za wygraną i idę się czegoś napić. W miedzyczasie dociera do mnie, że ta czerwona flaga prawdopodobnie uratowała mi dupsko,
bo zapewne w zakręcie wychodzącym na prostą pod mostkiem przekonałbym się, że hamulca brak. Z prędkością, ż którą tam wjeżdżam, nie skręciłbym z całą pewnością...
Wolę sobie nie wyobrażać, jak by się to mialo skończyć... Po ca 40 min przerwy, wsiadam ponownie do auta i ostrożnie sprawdzam hamowanie na pustym placyku.
Działa, zupełnie normalnie. Oczywiście na sesję już nie wyjeżdżam, bo nie wiem tak naprawdę co się stało. Wg mnie, albo płyn się zagotował, albo z pompą hamulcową coś się stało.
Podpytywane przeze mnie osoby, które się na tym znają wskazują na płyn. No ale objaw o tyle dziwny, że nie było żadnych oznak słabnięcia hamulca, więc dalej podejrzewam po cichu pompę.
We wtorek mam termin w PCP, w końcu auto na gwarancji jeszcze. Proszę o sprawdzenie, czy przed wydaniem mi samochodu, był wymieniany płyn hamulcowy - w końcu od momentu wyjazdu z fabryki do momentu
wyjazdu z salonu minęło prawie 1,5 roku. Okazuje się, że nie był wymieniany... czyli w momecie usterki płyn miał już 3 lata i 12 track day na końcie...
Hmmm - kurcze byłem przekonany, że został wymieniony przed wydaniem auta, tak jak olej. No ale nie. Pompa sprawdzona, świeży płyn, hamulec działa i wszystko sprawne.
Pojechałem sobie potestować w takim moim tajnym miejscu, rozgrzałem hamulec bardzo solidnie, wszystko ok. Ale pewien niepokój pozostał, pewnie zostanie ostatecznie rozwiany dopiero po kolejnej imprezie
torowej. Mam nadzieję. A wniosek z tego dla mnie taki, że w takim szybkim aucie, w dodatku użytowanym również torowo, wymiana płynu powinna być robiona minimum raz na sezon. Żeby mieć pewność.
Ci którzy bawią się poważniej w jazdy torowe wiedzą o tym zapewne doskonale, ale może komuś ze średnim doświadczeniem, takim jak moje, ta wiedza sie do czegoś przyda.