Autor |
Wiadomość |
Zibi
|
Napisane: 12.01.2009, 23:34 |
|
Dołączył: 18.10.2007 Posty: 1048
|
Rozpoczynam wątek dla wszystkich nowych i "starych" użytkowników forum
Każdy w swoim życiu popełnił kilka życiowych błędów które stanowią dobrą lekcję jazdy dla nas i dla innych użytkowników forum.
Mój pierwszy motoryzacyjny błąd życiowy ... mając 10 lat a było to 23 lata temu pod nieobecność rodziców zasiadłem za sterami Wołgi GAZ 24 (a nie był to mój pierwszy raz ) ale zawsze był pod okiem taty, ale też to był pierwszy raz samemu. Pojechałem na boisko Szkoły Podstawowej i robiłem bączki... dwa dni później była w domu ... wtedy jeszcze MILICJA .... problem był duży ... nie dla mnie ... Tata przeżył swoje.. ja też w dupsko oberwałem... i to mocno...
Rozpocznijmy ten wątek ...
Ja mam jeszcze trzy życiowe wpadki...
napiszę je po kolejnych wątkach....
|
|
Góra |
|
Zibi
|
Napisane: 12.01.2009, 23:38 |
|
Dołączył: 18.10.2007 Posty: 1048
|
o widzę że Marion jest zalogowany...
Mario ale zanim była "Pełna Kulturka" miałeś wpadkę?
|
|
Góra |
|
Duc748
|
Napisane: 12.01.2009, 23:40 |
|
Dołączył: 8.03.2007 Posty: 2061
Nr klubowicza: 068
|
haha ladne - wiec moja wpadka jako "mechanika" i to przy Porsche
wiec... ja jakos koniec technikum samochodowego
samochod .... sasiadki... porsche 944 automat... objawy - tulejki rozrszunika, przygaszanie kontrolek - rok .. 1988 ( ???) zgasl jej w kaluzy.... wchodze pod auto... no fakt rozrusznik nisko ... szystko sie zgadza
wiec szybciutko rozrusznik out. do pana elektryka ale on mowi ze ok.. wiec automat ale on tez ok, bateria, booster do odpalania.. drugi akumulator, znowu rozrusznik out... jak kontrolki gasly tak gasly...
raptem ... kurcze a co to z boku wystaje ... o korbowod....
i wtedy powiedzialem - wole jezdzic..
_________________ Marcin ---------------- http://aidi.pl
|
|
Góra |
|
Marion
|
Napisane: 12.01.2009, 23:49 |
|
Dołączył: 30.03.2007 Posty: 2285
|
rozumiem że motoryzacyjna
więc tak, prawko świeżo zrobione, 13 letnie Renault 12 TS (twin sport ) świeżo odebrane po blacharce od lakiernika i w związku z tym jeszcze nie poskładane kompletnie. tylko fotel kierowcy, więc kumpel z tyłu siedzi na podłodze i pędzimy ulicami (radio grało)
i .... zaczeło padać. w związku z tym włączyłem wycieraczki a że auto było poskładane tak jak było to wycieraczka "wyjechała" za auto i zatrzymała się na uszczelce a ja z zapadaną szybą pędziłem dalej
postanowiłem w pewnym momencie odkręcić szybę i wycieraczkę poprawić i szukając korbki trochę długo mi zeszło i..... wpier.... gościowi w tył jakież było jego zdziwienie jak kazałem się odholować do domu
jakież było moje ździwienie jak opowiedziałem tą historię mojemu staremu
|
|
Góra |
|
Zibi
|
Napisane: 12.01.2009, 23:50 |
|
Dołączył: 18.10.2007 Posty: 1048
|
|
Góra |
|
Zibi
|
Napisane: 13.01.2009, 0:00 |
|
Dołączył: 18.10.2007 Posty: 1048
|
Duc748 napisał(a): haha ladne - wiec moja wpadka jako "mechanika" i to przy Porsche wiec... ja jakos koniec technikum samochodowego samochod .... sasiadki... porsche 944 automat... objawy - tulejki rozrszunika, przygaszanie kontrolek - rok .. 1988 ( ???) zgasl jej w kaluzy.... wchodze pod auto... no fakt rozrusznik nisko ... szystko sie zgadza wiec szybciutko rozrusznik out. do pana elektryka ale on mowi ze ok.. wiec automat ale on tez ok, bateria, booster do odpalania.. drugi akumulator, znowu rozrusznik out... jak kontrolki gasly tak gasly... raptem ... kurcze a co to z boku wystaje ... o korbowod....
i wtedy powiedzialem - wole jezdzic..
jaką masz swoją wpadkę z jazdy...
|
|
Góra |
|
Igor
|
Napisane: 13.01.2009, 0:24 |
|
Dołączył: 16.03.2007 Posty: 2795
|
w Lublinie mialem bardzo waska uliczke prowadzaca do domu i bardzo waski wjazd w podworko. jak sie wjechalo, to wyjezdzalo sie tylko tylem (tak samo jak sie wjechalo).
no i swiezo po otrzymaniu prawka (jakies poltora miesiaca) postanowilismy z ojcem pojechac na wycieczke do brata do Wawki.
zapakowalismy sie, wsiedlismy do auta (peugeot 305), bagazy duzo, bo bralismy tez bratu jakies zarcie. no i ja prowadze wyjechalem z bramy. ok...
kola juz wyprostowane, wsteczny i ostro w tyl... jade jade... nagle trach, cos walnelo delikatnie w siedzenie ojca, samochod prawie sie zatrzymal...
patrzymy...
z tylu nie domknelismy drzwi, otworzyly sie i zahaczyly o siatke sasiada... drzwi wygiely sie wraz ze slupkiem w druga strone... rozwarty kat wysiadania... obaj zaczelismy sie smiac z naszej glupoty...
zeby nie bylo smutnego konca, pojechalismy w koncu porszakiem brata, ktore aktualnie stolowalo sie w Lublinie.
no i po raz pierwszy prowadzilem w trasie porsche
|
|
Góra |
|
Igor
|
Napisane: 13.01.2009, 0:32 |
|
Dołączył: 16.03.2007 Posty: 2795
|
druga sytuacja: II albo III klasa liceum. juz po otrzymaniu prawka... rodzice wyjezdzaja pociagiem do Wawki. zostawiaja mi chate i samochod. dwie prosby mieli:
1. nie spal chałupy (mielismy piec grzany weglem)
2. nie rozwal samochodu - nasz jedyny samochod, ktorym ojciec zawozil codziennie mame do pracy
zawiozlem ich na dworzec. jakies pol godziny jeszczemieli do pociagu, a ja oczywista do Stasia (nazwa szkoly) po dziewczyne.
szpan, bo samochodem, u mnie w pokoju juz swieczki zapalone, w radio leci erykah badu...
wracam z dziewczyna... nagle na ul. glebokiej w lublinie w ulice rabego wyjezdza jakas laska i... na moim pasie zgasl jej samochod...
ja po hamulcach!! momentalnie!! i tylko mysl... w lewo? nie - korek w druga strone!! w prawo? nie! wysoki kraweznik i drzewa!! co do cholery robić????
walnalem w nia...
moj samochod o jakies 30 cm krotszy, jej od uderzenie obrocil sie o 90 stopni...
a rodzice jeszcze nie zdazyli wyjechac (ich pociag wyjezdzal za 5 minut)...
2 albo 3 godziny czekalismy na policje, laska z tego auta jeszcze probowala mnie wrobic ze niby szybko jechalem, ale bynajmniej jechalem z 50 na godzine....
powrot do domu... a tam swieczka sie wylala i mi prawie pozaru nie spowodowala!!!
tutaj przynajmniej mialem farta...
no i wtedy byl dowod ze jednak troszke odpowiedzialny bylem.
sam zalatwilem wszystko z oc, sam pokierowalem naprawa. za 3 dni (na przyjazd rodzicow) auto juz bylo gotowe.
moj portfel chudszy o kilka stow, ale z OC zwrocili
|
|
Góra |
|
drwal
|
Napisane: 13.01.2009, 2:40 |
|
Dołączył: 28.08.2007 Posty: 522
|
Rok 1997. Na podwórku maluszek, w garażu passat. Rodzice pojechali na wczasy na Rodos. Dorwałem się do pomarańczowej strzały 650, nie mając prawka poleciałem na przejażdzkę Ciąłem ostro, ile fabryka dała. Na koniec odstawiłem ładnie autko, zaciągnąłem ręczny i niby nigdy nic
Ale... Po powrocie rodziców, mama wsiada do auta i chce ruszyć i coś tak jakby ręczny trzymał i nie chciał odpuścić Poszło na ojca, że autem wrócił od mechanika ( odbierał po kapitalce a ja go tak męczyłem ) i że zaciągnął za mocno ręczny Troche był problem, przyjechał mechanik i odblokował, linke wymienił Po roku czasu wsumie razem się juz z tego śmialiśmy Przyznałem się, ubaw był całkiem dobry
|
|
Góra |
|
yoshi
|
Napisane: 13.01.2009, 10:47 |
|
Dołączył: 15.08.2007 Posty: 2915
|
pare lat temu dzwon z radiowozem w Pultusku ... mialem ogarniety romantyczny weekend, hotel polonii w zamku, pelna konspiracja bo nieformalny zwiazek ... przyciemniane okulary by nikt nas przypadkiem po drodze nie rozpoznal ... kilometr do wymarzonego celu ... niebiescy sie spieszyli wyprzedzajac cala kolumne aut ktora stala za mna bo ja chcialem zawrocic widzac po drugiej stronie ulicy sklep z winem aby kupic na wieczor i nie opuszczac juz hotelowego pokoju ... spotkalismy sie po srodku gdy rozpoczalem manewr a oni akurat mnie mijali ... sprawa przeciwko policji z pultuska nie doszla bo po dwoch dniach sie zglosilem biorac zmuszony przez pasazerke wine na siebie ... mandat 100 pln jednak trzymali nas pare ladnych godzin i wzieli dane od mojej tajemniczej pilotki wiec ta spanikowana figurowaniem w papierach w Pultusku (formalnie byla gdzie indziej) po calej akcji poprostu chciala wracac do domu
|
|
Góra |
|
Igor
|
Napisane: 13.01.2009, 10:54 |
|
Dołączył: 16.03.2007 Posty: 2795
|
hehe dobre yoshi
co za przejmujaca opowiesc
|
|
Góra |
|
pdmobil
|
Napisane: 13.01.2009, 11:38 |
|
Członek Honorowy |
|
Dołączył: 10.03.2007 Posty: 3926 Lokalizacja: Warszawa
Nr klubowicza: 029
|
.....wiadomo, samochód ciągnął od młodości.....ale bez garażu na podwórzu trudno było zaparkować auto "uzyczone" na przejażdżke w dokładnie to samo miejsce, żeby tata nie poznał.... spotkania na Wirażowej - ten kawałek od 17 Stycznia, którym teraz od tyłu można dojechać do Cargo, były nocne jazdy wokół Stadionu X-lecia....ale jak było świetnie kiedy samochód /a jakże -tylny napęd - Skoda 1000MB/ stanął w wynajętym garażu...tylko wyjazd z niego był bardzo niewygodny... tyłem, z mocnym zawracaniem.....bęc o mur.....podobnie jak Zibi, nie byłem wtedy obiektem " bezstresowego wychowania".....choć największym bólem był szlaban na "oficjalne" jazdy pod nadzorem,,,,bo prawo jazdy zrobiłem jakiś rok póżniej......ale to już miła historia. Bardzo bolesna rzeczywistość to....ostatnie Żubry...... jeszcze boli
_________________
były: 911 - T'73, S'77, SC'81, turbo look'84, targa'88, Boxster - 98 ------------------ 996 - 01
|
|
Góra |
|
tona
|
Napisane: 13.01.2009, 14:21 |
|
Dołączył: 8.03.2007 Posty: 1306 Lokalizacja: koloniec
Nr klubowicza: 060
|
Ze starych czasow malo pamietam-tyle tego bylo... Zawsze wracalem i oddawalem tacie auto zdefektowane- nie moja wina ,ze gustowal w slabych i ciezkich autach(tylko mercedesy-diesle)- Ktos jeszcze pamieta 55km w karoserii W115 i 123?. Jednak najwieksza wpadka to oczywiscie Sochaczew wrzesien 97 kiedy to w naiwnosci swojej doszedlem do przekonania ze wszyscy widza mnie jezdzacego w poslizgach tam i z powrotem. Jednym zdaniem nigdy nie wolno czuc sie SAMOTNYM nawet na wielkim lotnisku. W tym wzgledzie jestem zdecydowanym liderem- kto jeszcze bral udzial w jednoczesnym unicestwieniu dwuch ladnych i sprawnych porsche? Teraz moge troszke spokojniej na to spojzec ale poniewaz mam troche ułanskie podejscie do auta(konia) personifikuje je wiec szkoda tamtego wiernego drucha. Jedno co mnie pociesza,ze statystycznie to tylko jeden dzwon na ponad 250 tysiecy kilometrow, jakie zrobilem za kierownicami 24/44. Aha zapomnialem jeszcze o najglupszym numerze jaki wyciolem z akierownica S2: Jechalem do Olsztyna i w obawie przed radarami zapiolem sie na bagaznik srebrnego S8- facet jechal chyba z immunitetem Vconstans 200 nawet mijajac patrol nie zwalnial. Jaka jest widocznosc z Porsche majac zgrabny kuper audi przed nosem wiadomo-0. W pewnym momencie S8 podczas (wlasciwie omijania kolumny aut na wolnym pasie-roznica predkosci ok 100) zjechalo na prawy pas odslaniajac mi widok na wspaniala atrape Skanii . Musialem wpasowac sie nagle w kolumne aut jadacych 100wolniej. Ponownie przekonalem sie,ze i owszem widocznosc z porsche jest slaba ale hamulce i kierowalnosc super. Mysle ,ze moje zachowanie na drodze troszke zawiodlo nawet kierowce Skanii bo nie zdazyl zrobic nic-moze juz nawet siegal po scyzoryk aby sobie wyciac nastepny znaczek na kierownicy. Nauczylo mnie to ,zeby nigdy nie zmieniac "Porsche na gorsze" i nie wyprzedzac widzac tylko oznaczenia na bagzniku auta przed soba. Ps.Lania nigdy za auto nie dostalem, zreszta nigdy nie dostalem...dziwne
_________________
było 924'82-było na I Zlocie 944S2'90 944TurboS'89 944 TURBO'S '88 prawie cup. jest Białe968TS'94
|
|
Góra |
|
rychu
|
Napisane: 13.01.2009, 22:41 |
|
Dołączył: 8.03.2007 Posty: 3367 Lokalizacja: sercem i ciałem - poznań
Nr klubowicza: 075
|
super temat..wspaniałe historie...zaraz niech no ja sobie przypomne zibi dzięki za temat !
_________________
Classic Porsche 911/964 Carrera 2
|
|
Góra |
|
Zibi
|
Napisane: 14.01.2009, 0:38 |
|
Dołączył: 18.10.2007 Posty: 1048
|
temat jest życiowy...
Rychu dopisz coś ze swojego początku używania kiery..
|
|
Góra |
|
Długi
|
Napisane: 14.01.2009, 17:41 |
|
Dołączył: 8.03.2007 Posty: 1196
|
hm...
było tego troszkę...
był rok 1993r. chyba wczesna zima albo późna jesień. Pożyczyłem od Taty FSO 1500 tkzw. Duży Fiat. (szary lakier, w środku czarny skaj )
Zajechałem po kolegów.. jedziemy głowną ulicą miasta: Krakowskie przedmieście... zatrzymujemy się... koledzy namawiają do tkzw. "ruszenia z piskiem" - teraz to się nazywa palenie gumy..
Żeby było łatwiej zaczynam na lodzie..koło kręci jak szalone ..daję 2 bieg.... auto łapie asfalt i trzask... półoś zerwana... telefon do Wuja - holowanie, holujemy ale coś dziwnie- ciężko.... sciąga... ale nic Mercedes 123 240D daje rade.. dojeżdżamy na posesję - a tu kapeć... mało tego wytopiona piasta... jakieś inne poważne uszkodzenia...Tata mało co mnie nie...
Miałem wtedy 17 lat...
|
|
Góra |
|
928alpi
|
Napisane: 15.01.2009, 14:48 |
|
Dołączył: 9.03.2007 Posty: 256
|
Mialem 16 lat i ledwo zdane prawko. Pozyczonym niebieskim Zaporozcem z niedokreconym lewym przednim kolem obrocilo mnie pare razy i w koncu zatrzymalem sie na dachu na sliskiej od deszczu drodze... Pamietam jak czas zwolnil w trakcie obrotow i jak wszystko lacznie ze mna upadlo na sufit
Nastepnie jakis glos "zyje pan ?" i rece mnie wyciagnely na zewnatrz. Zdziwilem sie ze tyle aut sie zatrzymalo. Postawili mi goscie auto na kola...
Na szczescie nic mi sie nie stalo...auto do kasacji. Strachu sie najadlem co niemiara. Tak z perspektywy to mysle, ze kto wie czy nie wyszlo mi to na dobre....
|
|
Góra |
|
Dadi
|
Napisane: 15.01.2009, 14:51 |
|
Dołączył: 14.05.2008 Posty: 581
|
Moja żona miała na drugie wpadka. Na szczęście już sobie poszła (innemu życie zatruwa)
|
|
Góra |
|
rychu
|
Napisane: 15.01.2009, 22:26 |
|
Dołączył: 8.03.2007 Posty: 3367 Lokalizacja: sercem i ciałem - poznań
Nr klubowicza: 075
|
Dadi napisał(a): Moja żona miała na drugie wpadka. Na szczęście już sobie poszła (innemu życie zatruwa) ..tak to ...to naprawde wpadka
_________________
Classic Porsche 911/964 Carrera 2
|
|
Góra |
|
monia924
|
Napisane: 19.01.2009, 1:59 |
|
Dołączył: 9.03.2007 Posty: 169
|
Czas: 3-4 lata temu - zima
Miejsce: Tor Kielce - Super Oes
Auto: Fiat 126p
Kierowca: Maciek
Pilot: Monia
Z racji tego ze autko dosyc odchudzone, nawet ogrzewanie zdemontowane, byla zima, zimno jak cholera,miejscami lod na torze. Ubrana w jasna kurtke (niestety innej zimowej nie mialam) co by sie nie ubrudzic zalozylam niebieski plaszcz przeciwdeszczowy ( w fiaciku bylo dosc brudno, szczegolnie fotel pasazera, 126p sluzyl tylko do wyscigow). Jedziemy jedna z prob, nagle na nawrocie wkolo beczki, maluszyna gasnie, no to my siup pchamy bidulke, co by z rozpychu zapalila. Maciek wskoczyl do autka, ja pcham, ufff odpalil Maciek mi odejchal, proba nie zaliczona, bo meta przejechana bez pilota Kibice mieli niezly ubaw jak zobaczyli niebieska kulke pchajaca autko na probie
Kolejna moze nie wpadka ale dosc smiesznie bylo. Wybralismy sie na grila do znajomych na dzialke. 924 radzilo sobie wspaniale do momentu az wjechalismy w niegroznie wygladajace blotko No to baby z wozu , koniom lzej, Wysiadlysmy z samochodu, no i w przod w tyl, w przod, w tyl. Pchamy w ta i z powrotem a tu autko juz szoruje podwoziem. Po ciezkich probach udalo nam sie to opanowac, ostatnie podejscie, pchniecie w przod - autko wrocilo, jesio raz w przod no i Monia zaliczyla kozla w bloto Tak samo jak 924 wyjechalo z blotka, tak samo ja zaliczylam efektowny poslizg i centralnie wpadlam cala w bloto Smiechu bylo co nie miara
A z takich wpadek jako kierowca to hmmmm sierpien 2008 zlot Porsche Pierwsze jazdy 911:D Jade probe na kartingowym, Maciek mowi gazu no to ja gazu, za chwile hamuuuuj. No i ledwo wyhamowalam, omijajac barierki Wracaja uslyszalam tylko : "Kochanie, dziekuje , ze ominelas te barierki" :D:D
Pozdrawiam i przyczepnosci na drogach
|
|
Góra |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|
Ostatnie posty forum PCP
Przyklejone
English information
Ostatnie posty publicznego forum
|