Post jest długi ale warto , uwierzcie mi.
Witam serdecznie kolegów , miłośników marki. Opowiem wam ciekawą sytuację z historii serwisowej mojego Cayenne Turbo 958. Dwa tygodnie temu miałem małą szkodę , miły Pan porysował narożnik mojego zderzaka, cofając swoim samochodem. Szkoda została zgłoszona z OC sprawcy, przyznana została wymiana zderzaka tylnego oraz końcówki wydechu (porysowała się i lekko wygieła).
To tak słowem wstępu, a teraz zaczyna się akcja. Oddałem samochód na usunięcie szkody do ASO Porsche Katowice. Żeby była historia do wglądu, żeby było to porządnie zrobione na oryginalnych częściach itd. Wiecie o co chodzi. Chcemy mieć samochody zachowane w jak najbardziej oryginalnym stanie.
Zabawa zaczęła się od momentu kiedy ustaliliśmy termin wstawienia samochodu na serwis. Dzień czy dwa później miły Pan z ASO do mnie zadzwonił i mówi mi czy mogę podjechać do nich, oni by sobie zdemontowali klapkę żeby dorobić lakier
)))) delikatnie rzecz ujmując wyjebało mnie z butów. ASO PORSCHE zadzwoniło do mnie żebym im dał klapkę
i jeździł z niezabezpieczonym wlewem do baku
)) taka procedura wiecie, pełna profeska, aso. Mimo przyznanego prawa do samochodu zastępczego Aso oczywiście mi takiego nie zapewniło. Są zarezerwowane dla bogatszych klientów , nie biedaków z 14 letnim turbo. I teraz pytanie za 100 punktów , jak byś pojechał z nowym 911 za bańkę , też by chcieli ściągnąć ci klapkę i odesłać cię tym autem do domu ??????? Wątpię że padło by takie pytanie, zabrali by samochód , dali zastępczy , w ogóle bez pytania a pani Zosia z obsługi wyglądająca jak glonojad jeszcze by na parkingu zrobiła laskę. Tak w ramach dobrej współpracy.
Ale to jest nic
idźmy dalej. W końcu samochód poszedł do naprawy. Usunęli szkodę. Supeeeeeer, brawo wy. Mistrzowie serwisu. I teraz Uwaga zaczynamy akcję
))) dzwoni do mnie znowu ów miły Pan z informacją że samochód jest gotowy do odbioru, umówiony na myjnię na 15, o 16 mogę odebrać. Ale... ale końcówka wydechu będzie srebrna (były oryginalne czarne). Bo w systemie niema czarnych to on mi założy srebrną
)))) !!!!! Hehehheheheh zaczęła się mniej przyjemna rozmowa. Oczywiście powiedziałem że nie odbiorę tak samochodu, że czekam na rozwiązanie problemu. Kilka dni minęło, jest telefon.
Odebrać czy nie ???? Aż strach. A ch...[długie, czerwone, często staje]. Odbiorę.
Ten sam miły Pan dzwoni z informacją że wszystko zrobione i zaprasza po auto !!!!!! Victoriaaaaaaaa , udało się, z problemami , nerwami, idiotycznymi telefonami. Udało się.
Odebrać , zapomnieć. Jeździć cieszyć się, wymazać tą sytuację z pamięci.
To by było za piękne
))
Jadę dzisiaj po samochód, wchodzę na salon gdzie obsługa jest tak zmanierowana że nie odpowiada nawet "dzień dobry" , pełna wyjebka i brak kultury, który już na dzień dobry wprowadza cię w w stan wstępnego wkurwienia i poczucie zażenowania.
Miły Pan idzie ze mną na parking zadowolony że się pozbędzie w końcu upierdliwego klienta który jest zwykłym chamem bo klapki nie dał i nie zaakceptował końcówki wydechu innego koloru niż była, no zwykły cham i prostak z klienta (czyli mnie) i tyle. Podchodzimy do samochodu Pan zadowolony klika w pilota, i co ???? Echo. Samochód się nie otwiera, ani przez Key Loss ani z pilota guzikiem. Miły Pan z miną kota, któremu właśnie ktoś nasikał do miski z mlekiem, mówi ale przecież wszystko działało. I dusi ten guzik dusiiiii, jak by to miało coś zmienić. W końcu wpadł na pomysł żeby otworzyć samochód grotem. Otworzył i dalej dusi guzik. W końcu tracąc już cierpliwość mówię do Pana żeby mi dał ten kluczyk. Wsiadam do samochodu, przekręcam stacyjkę a samochód pokazuje mi Faka. Niema prądu. Ledwo wyświetlacz zamigał. Akumulator kaput, zaznaczę tylko że wymieniłem go miesiąc temu, a parametry dobrało mi dokładnie to aso Porsche w którym stoi mój samochód teraz hehehhehehhe. Pozwoliłem sobie do nich zadzwonić na dział serwisu i poprosiłem żeby mi Pan powiedział jaki. Podałem vin, grzeczny fajny pan podał mi parametry, kupiłem nowy i git. Założony, zakodowany i gra.
Ale wróćmy do wątku, miły Pan mi mówi że już się kontaktuje z serwisem, wrócił za 5 minut i mówi że mi go może boosterem odpalić
)))) oddałem sprawny a mam odebrać rozładowany do 0, rozumiecie , to pewnie kolejna procedura Aso Porsche. Powiedziałem więc że niema takiej możliwej że najwidoczniej na lakierni coś było otwarte, albo paliła się jakaś lampka , wyładowali aku i tyle. Nie robiąc z tego jakiejś draki, powiedziałem żeby go naładowali i zadzwonili jak będzie gotowy do odbioru. No i pojechałem. Napisałem później maila że proszę o komplet dok na maila, między innymi żeby mieć historię itd. I co z tym aku, mikybPan chyba odebrał to jako atak a nie prośba . A miły Pan mi pisze że :
"Jednocześnie informujemy, że akumulator w Pana samochodzie wykazywał oznaki rozładowania od chwili przyjęcia do naprawy i nie jest związany z przeprowadzonymi pracami blacharsko-lakierniczymi.
Dokładna diagnostyka wymaga odrębnego zlecenia naprawy w serwisie mechanicznym."
Nowy akumulator, dobrany parametrami przez serwis w aso Porsche, nie wykazujący żadnych oznak awarii, problemów podczas użytkowania. Po tygodniu w aso wymaga otwarcia zlecenia naprawy
))
Przez cały ten czas kiedy mój samochód stał w Aso. Wiele rozmów z miłym Panem, ani razu nie padło hasło że jest problem z akumulatorem. A przecież wiedział od początku prawda
miły Pan wyszedł mi wydać samochód na pewniaka i klik, problem. Zaskoczona mina, leci się dowiedzieć na serwis i dalej zero informacji że od początku PODOBNO był problem z akumulatorem
)))) dopiero w odpowiedzi na mojego maila. No bo trzeba było coś napisać żeby wyjść z sytuacji , i do samego końca próba naciągnięcia mnie jeszcze na oddanie samochodu na serwis z akumulatorem.
I co wy na to ????????? Warto było przeczytać co ??? Jaja nie z tej ziemi. Jeśli macie nerwy ze stali, bądź zbyt niskie ciśnienie , polecam Aso w Katowicach. Jak oddacie tam samochód gwarantuje że ciśnienie podniesie wam się do górnej granicy.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk