W piątkowy wieczór, po miłej kolacji, przed długa majówką, nie chce mi się szukać wątku dotyczącego PCO, więc tu opiszę swoją przygodę dziś, tam.
Nie kupowałem nowej Panamery, ani nawet zwykłej 911, ale kupowałem dwa filtry do czekających mnie serwisów.
Pierwszy raz w PCO, bo jechać do PCW było za daleko ( długo), tak w przypuszczeniach. Pierwsze pytanie po wejściu w piękne salony : części zamienne ? Lady, jako takiej, nie ma. Pani z recepcji przywołuje pana z magazynu. Ten zbiera moje potrzeby i znika. Pani z recepcji zaprasza do poczekalni. Krzątam się wśród stojących "baniek", w pięknych kształtach i kolorach. Najbardziej mi się podobała biała 911S. Choć niebieskie (w uproszczeniu) turbo S przyciągało wzrok wciąż.
Mija ok.15 minut...czekam. Oglądam modeliki, wiadomo. Na Połczyńskiej jest ich sporo, tu....8 szt. Mam takie, więc lipa. Za to dużo koszulek i filiżanek, no i wyprawka do golfa. Spotykam znajomego, miła rozmowa, wspólne spostrzeżenia.....mija 20 minut....jest miły pan, z torebką, w niej dwa filtry. Faktura w recepcji.
Och..to już....Pani drukuje fakturę, ale....telefon..pani zajęta rozmową 3-5 minut....ja czekam....choć po prawie 30 minutach przestają mi się podobać piękne wnętrza i stoicki, luksusowy spokój wszystkich dookoła.... Mam do zapłacenia 265,40. Płacę 270.-, pani wyciąga z szufladki plastikowy strunowy woreczek, z którego wyciąga 4 zł, a z drugiego, takiego samego 60 groszy. Miła, ładna Pani. Następnie, jak to w zwyczaju, zaczęła składać fakturę, nadzwyczaj dokładnie i spokojnie, do koperty....poprosiłem,żeby nie !!!! Po 35 minutach, bez Krówki Milanki, które na Połczyńskiej w PCW są, wybiegłem by zdążyć do siebie na czas.
No i po co tak gonić ?