Swego czasu znajomy wypożyczył do sesji reklamowej Jeepa (może pamiętacie....reklama znanej firmy telekom, odkryty jeep w Bieszczadach, w deszczu, dziewczyna wstaje przez otwarty dach, odbiera telefon i krzyczy "Dostałam !", chodziło o pracę) .
Auto wróciło na lawecie kompletnie zalane wodą, nie odpalało i trafiło prosto do serwisu. Wynagrodzenie sporo niższe od kwoty za naprawę