Witam wszystkich serdecznie!
Od zawsze chciałem jeździć... Mazdą MX-5
W ostatnich dwóch latach oglądałem też kilka Fiatów 124 Spider ale po jazdach testowych okazało się, że ciężko przesiąść się do samochodu, który nie ma przynajmniej kilku ułatwień takich jak np. wspomaganie kierownicy.
W lipcu 2012 przechodziłem obok dużego komisu samochodowego, był tam wystawiony srebrny Boxster 986. Podszedłem bliżej, pooglądałem, wsiadłem do środka (granatowa tapicerka) i pomyślałem, że to jest to!
Dalej poszło już szybko - znalazłem ogłoszenie - 986 z 2000, sprowadzony w 2007 z USA, przebieg 94k km, czarny z beżową tapicerką. Wstyd się przyznać ale samochód zrobił na mnie takie wrażenie, że transakcja sprzedaży była podręcznikowym przykładem "jak nie kupować samochodu". Nie sprawdziłem carfaxu, nie zrobiłem przeglądu, nawet lakieru miernikiem nie sprawdziłem. Zrobiłem tylko jazdę testową.
Jak widzicie rozsądku w tym dużo nie było. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko, że poprzedni właściciel miał ten samochód ponad 4 lata i jest też dilerem Kia i Citroen, więc zakładałem, że samochód był regularnie serwisowany i gdyby było z nim coś bardzo nie ok, to właściciel nie trzymałby go tyle czasu
Okazało się, że mam szczęście i samochód rzeczywiście jest w bardzo dobrej kondycji. Przez ostatnie pół roku sprawdziłem w nim wszystko co było do sprawdzenia, wymieniłem i naprawiłem kilka drobiazgów, dokupiłem opony zimowe i hardtop.
Od czasu do czasu zabieram też auto na tor wyścigowy - to dziwne i bardzo przyjemne uczucie, gdy wygodnym cywilnym samochodem nie odstajesz (a jeśli odstajesz, to tylko przez kierowcę a nie samochód) od ryczących Evo i Imprez, które na tor wjeżdżają na lawetach
Do tej pory przejechałem ok. 12k km i z każdym kilometrem jeździ mi się coraz lepiej