Widac wyraznie,ze cos sie zlego dzieje z klimatem.
Jednak wiadomo nie od dzis,ze w historii planety to nie pierwszy raz.
Pytanie jak duzo reki przylozylismy do tego by szybciej nastapila zmiana.
Mieszkalem dosc dlugo na Islandii i widzialem co sie dzieje z lodowcami.
Ludzie krzycza,ze to nasza wina,ze topnieja.
Jednak co powiecie na taki tok wydarzen.Wybucha wulkan,pokrywa lodowiec pylem,ktory nie odbija swiatla i efekt mamy w postaci znikajacego szybko lodu.
Wulkany tez swoje dokladaja ale nic nie mozemy z tym zrobic.Nie da sie im zabronic wybuchu
Mozemy przestac jezdzic autami na klasyczne paliwa i przejsc na okropne elektryki.Chcecie odstawic swoje ukochane Porsche? Bo ja nie.
Tak jak kolega powyzej napisal...ratowac trzeba drzewa bo to pluca ziemii.
Oceany takze.
To dosc trudny temat,bo niby latwo powiedziec ..zacznijmy od siebie.Potem myslimy a co ja jeden moge zmienic.
Co z tego,ze Europa sie spina i wprowadza nowe normy spalin,skoro jest malenka w porownaniu do reszty swiata.A reszta ma to gleboko w d..
Tu potrzeba swiatowego porozumienia,ale jak to zrobic skoro ludzie nawet w rodzinie nie potrafia sie dogadac.
Sorry,jesli kogos dotknely moje przemyslenia.Tak mnie dzis ruszylo.