Panowie, wiem że to forum Porsche więc przepraszam za herezję ale może ktoś z Was podpowie (w końcu HydePark)

Potrzebuję żonie kupić auto na dosłownie kilka miesięcy zanim dostanie nowe zamówione. Przejedzie w tym czasie może z 2 tyś km po tzw. bułki.

Rozglądając sie za czymś co kupię bez specjalnego cudowania gdzies w moich okolicach znaleźlismy taki model jak Volvo V50 (ok 2004r). Te auta są jakoś zastraszająco tanie w stosunku do swojej konkurencji (np. BMW 3 itp. z podobnych roczników). O co chodzi? Są jakieś wadliwe? Przecież z budżetem 7 tyś można już w tym przebierać przy przebiegach ok 300 tyś km. Za adekwatną bmw pewnie min. 2 razy tyle.
Coś z nimi nie tak?

Nic, są w porządku. To Focus w przebraniu

_________________

Witek
będzie: chyba 718
było: 964 '91, 944 '85, 924 '85, 996 '02, 997S '09

http://www.komunikado.pl agencja public relations

Dzięki. Nie wiedziałem że to bazuje na Focusie, choć to akurat chyba spoko rekomendacja.

Na pewno jeśli chodzi o własności jezdne. Silniki też ok

_________________

Witek
będzie: chyba 718
było: 964 '91, 944 '85, 924 '85, 996 '02, 997S '09

http://www.komunikado.pl agencja public relations

O ile mnie pamięć nie myli to bazowa płyta podłogowa jest ta sama i któryś silnik występował zarówno w V50 i Focusie. A to w zasadzie jakby nic je nie łączyło ale da się tą opinię bardzo często usłyszeć, że to Foka w przebraniu.

Haha, jeden silnik? Większość była wspólna w S40/V50 i Focusie, włączając 2.5T. Właśnie płyta podłogowa jest tym, co łączy auta, bo przecież nie elementy karoserii

_________________

Witek
będzie: chyba 718
było: 964 '91, 944 '85, 924 '85, 996 '02, 997S '09

http://www.komunikado.pl agencja public relations

Nie wiem czy jeden. Tyle pamietam z researchu któryś kiedyś robiłem jak myślałem o kupnie V50.

Tylko pięciocylindrowy diesel i 2.5 R5 bez turbo są niełączone z Focusem.

Ogólnie w tym aucie dobry jest każdy diesel, a benzyny raczej pięciocylidrowe Volvo.

Zerknij w PW

nie wiem co ile jeździ po bułki ale jeśli to wyjazdy nieregularne np wóz potrzebny przez 7dni, a kolejne 20 stoi to chyba wypożyczyłbym małego pizdzika za śmieszne pieniądze i miał spokój.

plusy:
- fakturka
- stan mechaniczny itd nie interesuje Cb
- opony i inne bzdety również
- nie martwisz się, co poprzedni właściciel robił, a czego właściwie nie zrobił
- czas! zero jezdzenia i szukania

minusy
- wyższe koszty: faktura - strata przy odsprzedaży - ewentualne naprawy

Myślę że sam sobie odpowiedziałeś od razu w swoim poście... Są takie tanie bo po prostu nikt ich nie chce kupować. A roztrząsanie czemu tak jest to osobny temat. Za pół roku Ty będziesz go chciał sprzedać, wrzucisz ogłoszenie do sieci i... nic. Telefon będzie milczał. Może się okazać że zostaniesz z "rodzynem" na dłużej. Lepiej kup coś droższego ale takiego co ludzie szukają, np. Golfa, jakieś Audi czy nawet Beemkę. Wystawisz ogłoszenie z fajnym opisem to będziesz miał telefony. Czasem bez dodanych zdjęć można sprzedać poszukiwane auto. Nawet jakiś japończyk będzie lepszy (Corolla?)

Akurat v50 kusilo bo prawda jest taka ze na tanim aucie malo mozna stracic dam dyche to wystawie za szóstke i tez sie sprzeda. A w ogole to wczoraj sie okazalo ze szwagier dostanie prawdopodobnie służbówke za dwa tyg. I pozyczy nam swoje prywatne auto. Wiec niejako problem mam nadzieje sie sam rozwiąże.

Inna sprawa ze ciekawy i dla mnie nowy dylemat. Intuicyjnie chcialoby sie kupic coś porządnego, droższego i dobrze wyszukanego. Z drugiej strony, jak mam dwa miesiace szukac auta to mija sie to z celem. Znow przepłacic tez bez sensu bo potencjalna utrata wartości zaraz sie zrówna z wypożyczeniem. Stad byl pomysl kupienia czegos w okolicach 10 tys w modelu: pojsc obejrzeć pierwszy w okolicy i jak nie ma korozji, jeździ, nie brzydziłbym sie do niego wsiąść i przejdzie przegląd to brać