Mam pytanie. Jak wiele osób marzę o jakimś 400-500 konnym aucie, lecz nie śpię na kasie. Mam do wyboru zakup nowego auta z salonu z silnikiem 100-150 koni - typowego dupowozu lub myślę o używanej Panamerze z początku lat produkcji. Zastanawiam się ile może kosztować serwis takiego auta? Rozsądek podpowiada kupić nowe auto na gwarancji i nie martwić się wysokimi kosztami napraw a serce chce Porsche co tu zrobić?

Za Porsche przemawia to, że jakiś dużych przebiegów nie będę robił (więc może i serwis będzie tańszy?) oraz mniejsza utrata na wartości 10-letniego auta może zrekompensuje drogi serwis? W sezonie sporo kilometrów robię na motocyklu. Do tego mamy jeszcze SUVa, którym robimy max 5tyś km rocznie. Także Porsche jeździłoby max myślę 3tyś kilometrów rocznie. Bardziej tak aby się przejechać dla przyjemności a nie w jakimś konkretnym celu. W ogóle bym nim nie jeździł zimą. Co myślicie? Jest sens pakować się w 10 letnie auto tej marki? Przy 3 tyś kilometrów rocznie ciekaw jestem ile może kosztować serwis. O koszt paliwa się nie martwię bo dużo kilometrów nie zrobię, więc nawet jak średnio spali 25 litrów to przy 3tyś km nie jest to dużo. Natomiast boje się jakiejś awarii.

To bardzo zly pomysl. Panamera to wyjatkowo awaryjne i drogie w utrzymaniu auto, to bedzie dla Ciebie kompletnie nieoplacalne. Chcesz miec mocne, weekendowe auto? Moze idz w strone 996, 986/987. Chcesz sedana/coupe? Moze BMW M3 E46 albo M5 E59? Mustang GT? W tym budzecie kupisz dobra sztuke, ktora juz nie bedzie tracic na wartosci. Wedlug mnie Panamery spotka podobny los co Cayenne za 25k zlotych z LPG...

_________________

981 Boxster GTS

Dziękuję za opinie.
Zależy mi na aucie, które będzie mi się podobać wizualnie. Prestiżowy wygląd - no pewnie, kto by nie chciał. Sportowe emocje? też są ważne, ale nie kluczowe. Adrenalinę dostarcza mi litrowy sportowy motocykl. Może być sedan, może być coupe bo w rodzinie będzie i tak jeszcze jedno duże auto. Także nawet coś z 2 miejscami wchodzi w grę.

Zastanawiam się czy lepiej dla mnie jest mieć nowe autko z salonu, które po kilku latach straci połowę wartości. Czy może 10 letnie Porsche lub jakieś inne auto, które już na wartości sporo straciło. Chyba wolałbym włożyć więcej w serwis ale mieć auto premium, 400 kucy niż nowe i aby stojąc w garażu traciło wartość (tak jak pisałem dużych przebiegów nie robię). Tylko obawiam się usterek typu, kupuje 10-letnie Porsche, po miesiącu pierwsza awaria - zostawiam 10tyś, po 3 miesiącach kolejna - 15tyś. A po roku grubsza sprawa - 50tyś. Tyle pchać w serwis nie dam rady. Auto by sobie większość czasu stało w ogrzewanym garażu. W grę wchodzi przebieg około 3tyś rocznie. Zastanawiam się ile może kosztować serwis. Z 2tyś przebiegu to by było po bułki do Lidla a 1tyś (po rozgrzaniu silnika) taka bardziej sportowa jazda dla przyjemności. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że koszt serwisu w dużej mierze będzie zależeć od tego jak zdrową sztukę uda się kupić, ale potrzebowałbym tak orientacyjnie chociaż się zorientować jakie to mogą być koszty przy moich przebiegach.

Kolega mi niedawno opowiadał o znajomym, który kupił używane auto BMW, nie pamiętam jakie za 100tyś i w pierwszym roku włożył 60tyś w same naprawy. Trochę mnie to przeraża. A to tylko BMW, gdzie serwis Porsche pewnie sporo droższy.

Mam podobne zdanie co Johnny, w takim budżecie proponuje 911
996 4S , lub Boxter 986 S, albo genialny roadster Mercedes R129 SL 500 i ostatni typ prawdziwy diabeł następna generacje SL-a R230 55 AMG ( 500 KM)

9ELF dziękuję.

Auta, która mi się z jakiegoś powodu nie podobają:

Mercedes R129 SL 500 - zupełnie nie mój typ jeśli chodzi o wygląd.
986 - już swoje lata ma, raczej wolałbym coś nowszego.

Te mógłbym rozważyć:

Mustang GT
R230 55 AMG
BMW M3 E46
987
996

A co myślicie o Corvette C6? Z wyglądu bardziej mi się podoba od 987 i 966, mocy ma sporo. Tylko ciekawe jak koszty utrzymania. No i wiadomo Porsche vs Chevrolet. Corvette rzadko widać na drodze i pod tym względem myślę, że to ciekawy samochód. Tylko boje się, że mogę mieć problem z serwisem skoro tak mało ludzi w Polsce go ma.

Szkoda, że ta Panamera taka awaryjna bo z wyglądu zewnętrznego, środka i mocy silnika (jak i ceny) mi pasuje. No ale to już wiem dlaczego ma taką cenę i mnie na nią stać hehe.

Ja bym wybral Mustanga bo jest najnowszy lub E46 M3 bo to przyszly klasyk. 987 i 996 maja swoje problemy z silnikami, a Mietek z zawieszeniem (ABC)

_________________

981 Boxster GTS

Johnny na ten moment mam 2 faworytów

- Corvette C6
- Mustang GT

Są to auta, które się mi podobają z wyglądu. Ciekawe czy ktoś coś wie o tej Corvette C6? Jak drogi może być serwis i co się psuje. Podobno auto jedzie 300kmh w serii. Waga tylko 1400kg.

Napaliłem się na tą Panamere, ale to dobrze, że mi ją wybiliście z głowy bo by stała w garażu niesprawna.

Z tych aut ja wybrałbym zdecydowanie Corvette C6, Mustangów teraz jest mnóstwo, przerobione wydechy ryczą prawie każdy małolat takim teraz jeździ no chyba ze rocznik 67-68

Mam mustanga i też wolę takie GT od starej panamery

A tu pojedynek tych 2 aut, które mi się podobają.

Corvette C6 pomimo wieku chyba ładniejsza, co myślicie?

https://youtu.be/uJjxm5VClIA?t=146

To że ich dużo to wada? To dobrze, będzie mniejszy kłopot z serwisem czy częściami. Mustangowcy mają też fajny klub, chyba tylko fani MX5 mają taki fanklub poświęcony jednemu modelowi. Nawet w Szczecinie widziałem ich spotkania po ponad 10 aut. Ja tu widzę same plusy. Mieszkam większość czasu w Niemczech, mijam codzienie mnóstwo Prosiaków, nowe, stare... To że ich tam tak dużo mnie nie zniechęciło a wręcz odwrotnie - zachęciło, bo kiedyś w ogóle ta marka mnie nie kręciła.

Do autora tematu - kup co Tobie się podoba, nie nam oraz żebyś dał rade dobrze serwisować samochód, tyle.

_________________

981 Boxster GTS

O jakim konkretnie budżecie rozmawiamy ?
Jako auto sportowe e46m3 jest genialne, tylko nie do końca jestem przekonany czy trafi to w twoje preferencje. To auto średnio nadaje się do spokojnego bujania się po mieście, skrzynia biegów czy to manualna czy SMG jest taka sobie, silnik na dole nie ma mocy/momentu. Wszystko budzi się do życia dopiero kiedy zaczynamy to auto cisnąć. 987 będzie przyjemniejsze do spokojnej jazdy, ale mimo wszystko mam wrażenie ze SL 55 bardziej trafi w twój gust. Jeździłem co prawda tylko r129, ale w tym aucie nawet powoli tocząc się po mieście można poczuć się jak król życia. Rozważył bym ewentualnie SLK 55. Auto będzie dużo tańsze w utrzymaniu, zaczynając od tego ze jest lżejsze wiec ostatecznie podstawowe rzeczy takie jak opony/hamulce wyjdą taniej. Dodatkowo nie mamy pneumatycznego zawieszenia wiec odpada nam stres związany z tym ze coś padnie.
Jeśli przejmujesz się utrata wartości to chyba odpuścił bym mustanga,
wszystkie powyższe auta będą trzymać cenę dużo lepiej. Co do vetty, myślę ze może być podobnie jak z e46 ale tutaj się nie wypowiem bo nie miałem nigdy okazji usiąść za sterami.

Miałem C6, prowadzi się to okropnie, mocy ma pod dostatkiem, zawieszenie wysublimowane, resory, rama, Mustang podobnie, sprzedałem i trudno to porównać z 996, 986, 987, rozumiem, że ma widać i słychać, jeśli tak to Porsche to zły wybór dla Ciebie.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

Dziękuję za kolejne podpowiedzi.
Sprawdzam sobie modele, które polecacie. Nawet nie wiedziałem, że takie auta istnieją (jeśli chodzi o Mercedesa).



Budżet nie jest jakiś sztywny, ale chciałbym wydać około 80-100tyś na umowę kupna sprzedaży lub 100tyś netto na fvat 23%. Z drugiej strony też mi się jakoś nie pali i mógłbym jeszcze dozbierać.



Do tej pory jeździłem takimi przeciętnymi autami. Nie mam jakiegoś sprecyzowanego typu co do wyglądu czy marki. Może być Porsche tak aby kupić sobie na 3 lata, pojeździć, zobaczyć, potem można zmienić na coś innego i znowu wrócić do Porsche jeśli człowiek się zakocha. To ma być zabawka i drugie auto. Fajnie gdyby koszt serwisu mnie nie zabił i jak sprzedam np. po 3 latach aby auto nie straciło dużo na wartości. Plan jest taki aby co kilka lat sobie zmieniać auto i cieszyć się poznawaniem różnych modeli, być może zwiększając też budżet (o ile nie wystąpi właśnie jakaś droga w naprawie awaria lub wypadek). Czyli generalnie chodzi o czerpanie radości z motoryzacji przez kogoś kto nie śpi na kasie.



Masz na myśli, że ma bardzo twarde zawieszenie? Tak jak pisałem mam już takie typowe duże auto rodzinne, do tego motocykl i teraz bym chciał coś co da mi radość, nie koniecznie musi być wygoda bo jazda sportowym motocyklem do wygodnych nie należy, ale mnie cieszy.

Jestem bardzo subiektywny, w Twoim przypadku proponuję przejechać się np. C6 i porównać z samochodem nieporównywalnym np. Boxsterem 987, to te same lata, C6 Ls3 ma 430 koni, Boxster 987 245 koni, C6 4 z okładem do 100 Boxster 6 do 100, na papierze to C6, w realu zdecydowanie Boxster, moja subiektywna ocena.
C6 auto dla prawdziwego mężczyzny, Boxster dla fryzjera, ja wolę zmienić profesję i zostać fryzjerem.
Zadbana C6 i Boxster z tamtych lat trzymają cenę, tutaj raczej nie stracisz.
Koszty serwisu C6, Mustanga są niższe niż Porsche z porównywalnych lat, auta US są proste w budowie, w przypadku C6, mimo, że rama ma być sztywna, to miałem wrażenie, że te laminaty drgały i samochód na nierównościach bardziej pracował niż sztywne Porsche, resory w C6 nie pomagają w zestrojeniu zawieszenia.
Sprawdź, zdecyduj sam.




Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

Masz doświadczenie w jeździe mocnymi tylnonapędowymi autami?
Jeśli nie, to odpuść Corvettę, bo będziesz wystrachany wcisnąć gaz jak tylko droga będzie wilgotna (a i na suchym może Cie przestraszyć). Tu mustang będzie zdecydowanie bardziej cywilizowany i ogólnie uważam że jest to o dziwo całkiem niezłe auto nawet na daily (piszę z perspektywy przejechania ~10 tyś mil w różnych warunkach, glównie jednak w USA. Natomiast kilku kolegów z pracy używa w PL jako jedynego auta i chwalą sobie).
Boxster da więcej frajdy z jazdy jeśli lubisz szybką jazdę po zakrętach, ale będzie droższy w użytkowaniu i wymagający więcej kompromisów.
Panamerę za ~100k odpuść, bo koszty zjedzą.
Może jakieś EVO/STi? Też potrafią być kapryśne, ale serwis/naprawy jednak znacząco tańsze niż w Porsche. Frajdy sporo, jedyny problem to kompletna niekompatybilność z dłuższymi trasami.
Jeśli trochę dołożysz, to może M3 E92/C63 AMG? Tylko tu znów kwestia mocnego auta RWD, choć jednak zdecydowanie bardziej "cywilizowanego" niż C6.

Nie mam doświadczenia z autami z tylnym napędem. Natomiast mam doświadczenie z blisko 200 konnymi motocyklami. Ta corvetta c6 ma sprint do setki jak jakiś 80 konny jednoślad. Oczywiście wiem, że techniki jazdy są zupełnie inne, ale generalnie mam wyobraźnię i wiem co się dzieje gdy guma przestanie się kleić z asfaltem.



Strach to wątpię, takie przyspieszenia nie robią na mnie żadnego wrażenia. Uślizg tylnego koła w motocyklu miałem nie raz (i uważam, że jest dużo groźniejszy niż w przypadku auta). Ogólnie to bym chciał powoli się uczyć jazdy tylnonapędówką bez jakiegoś kozaczenia. Podobałoby mi się auto, które da emocje. Podobno w C6 można całkiem wyłączyć ESP - to też myślę, że jest ciekawa opcja - spróbować ujarzmić 400 kucy w miejscu do tego przystosowanym. Oczywiście nie od razu.
Mnie sama prędkość nie jara aż tak, bardziej takie doskonalenie się w pokonywaniu zakrętów z coraz większą prędkością. Pewnie w aucie cywilizowanym z systemami nie jest to jakiś wyczyn, ale może by mi się podobało właśnie takie auto, które nie pomaga aż tak kierowcy.
Tak sobie gdybam... bo się nie znam. Może kupię tą corvette c6, przecież zawsze mogę sprzedać po pół roku jeśli to nie będzie to i kupić coś innego - może tego Mustanga GT (bo to dla mnie opcja numer 2).

Najpierw sam sobie odpowiedz co to mają być za emocje bo czytając co piszesz nie wiem czy Ty sam wiesz czego oczekujesz. Jeśli chodzi o emocje i precyzję w zakrętach to zdecydowanie Porsche , amerykańce to raczej gumowate wozy do palenia gumy na wprost a nie do ostrej jazdy po łukach. No chyba że zimny łokieć, piski i palenie gumy to twój styl

@Mata czy możemy zrobić badge "Panamera dla Biedaka" ?

Wchodzę w to.
Moze być bez numeru klubowego.
Najlepiej złota .

Akurat wiele aut wartych jako nowe np. 1mln po 10 latach jest warte 10-20% początkowej ceny. Choćby mercedes S, BMW 7. Ja to widzę tak, że jak ktoś jest bogaty to on starymi autami nie jeździ. Zmienia sobie co kilka lat i zawsze ma najnowszy model. Natomiast taki przedstawiciel klasy średniej też nie bardzo chce taki samochód. Bo niby jest go stać na zakup, ale serwis jest już drogi. Stąd myślę, że tak niskie ceny aut, których sprzedano dużo. Oczywiście takich co jest mało na rynku ceny są wysokie bo są ludzie, którzy je kolekcjonują lub chcą mieć coś unikalnego.
Panamera to taka sportowa limuzyna, sporo jej sprzedano więc myślę, że taki może być powód. Ale jeśli psuje się częściej niż inne Porsche to oczywiście to również może być powodem spadku wartości.

Według tego rankingu https://www.wyborkierowcow.pl/raport-niezawodnosci-gtu-2020-te-auta-prawie-sie-nie-psuja/



Może w Polsce Panamera ma taką opinię bo jak to u nas zwozi się różne rozbite graty z coparta, robi jak najtańszym kosztem aby sprzedać, kupują je ludzie, których na takie auto nie stać (np. ja hehe), nie serwisują jak należy a potem narzekają.

Ja na Porsche się nie znam, dlatego interesuje mnie zdanie ludzi, którzy się znają.