Panowie,
Dopłyneło do mnie moje 996 z JAP, po ponad 2 mcach czekania
I to jest plus. Minusem jest fakt, że póki co od wczoraj nie odpaliło:
- akumulator definitywnie był martwy więc włożyłem nowy (działa elektronika cała, szyby, klima, radio, klapy itd mimo że tylko sprawdziłem na szybko żeby nie rozładowywać aku)
- nie było NIC benzyny, dolałem 15 litrów 95tki
Elektronika cała smiga, przy próbach zapalenia natomiast kręci tak jakby za chwilę miało ruszyć, ale bez tego ostatniego zaskoczenia. I cały czas tak samo, nic gorzej ani lepiej.
Kluczyk/ pilot (mam tylko jeden) przy wciśnięciu swieci sie na czerwono, w środku odpowiada mu czerwona lampa alarmu ale jakos dziwnie niezsynchronizowane - czasem jak sie wcisnie to gaśnie, czasem nie. samochod sie nie zamyka "z pilota". po przekreceniu w drzwiach i zamknięciu nagle zaczal wyć alarm którego nie moglem wyłączyć pilotem - musialem otworzyc drzwi przez przekręcenie klucza w drzwiach, wlozyc kluczyk do stacyjki, przekrecic i dopiero sie wyłączyło.
Szukam na forum o co może chodzić, widziałem wątek z alarmem/ immobilizer, ale nie wiem czy to dobry trop i jeśli tak - to co dalej...
czy ktoś miał taki problem, zwłaszcza przy sprowadzanym z daleka i stojącym ileś czasu? Już nie wiem co mam robić...
Jestem z Łodzi, może znacie kogoś kto mógłby na miejscu pomoc?