Witajcie,
Chciałbym Was prosić o radę bo jak wiadomo obecnie dopytać o coś w urzędzie to droga przez mękę (nie żeby wcześniej było znacznie lepiej ) a mój WK to już przoduje w tym temacie. Dlatego najpierw pytam tutaj bo wg mnie sytuacja jest troche niestandardowa:

- w 2011 roku zakupiłem samochód w Wielkiej Brytanii w stanie agonalnym do remontu. Mam i umowę K/S i fakturę. Samochód pochodzi z USA i nigdy w UK nie był zarejestrowany.
- zapłaciłem w 2011 akcyzę i dostałem VAT-25 (potwierdzenie ze VAT został zapłacony na terenie UE)
- Posiadam tzw. Clean Title z Indiany (+ tłumaczenie przysięgłe z 2011r)

Samochód jest po totalnej renowacji i gotowy do rejestracji (trochę zajęło ) i może przejść przegląd. Chcę zarejestrować na zółte.

Jakie teraz kroki? Najpierw rzeczoznawca, potem przegląd i dopiero WK? Czy w związku z wystąpieniem UK z UE w międzyczasie moge się spodziewać jakichś perypetii?

PS.
Czy jest jakaś check-lista rzeczy na przegląd wieczysty? Ponieważ auto pewnie pojedzie na niego na lawecie wolałbym nie zapomnieć o jakiejś pierdółce.

Idziesz do urzędu, pierwsze wpis od konserwatora, podpisujesz oświadczenie, jest druk o tym, że samochód nie pochodzi z przestępstwa i nie ma wad prawnych i tyle, dostajesz żółte tablice, wcześniej musisz mieć zrobiony przegląd na żółte w OSK.

W kolejności:
-opinia rzeczoznawcy i biała karta(dostajesz trzy komplety)
-do konserwatora oddajesz jeden+ umowa k-s lub faktura, dowód wyrejestrowania.
-po dwóch tyg. dostaniesz papier od konserwatora że pojazd został włączony do ewidencji zabytków.
-z tym na przegląd do okręgowej stacji+jeden komplet białej karty od rzeczoznawcy.
- z tym + jeden kpl. białej karty, umową k-s lub fakturą, dowodem wyrejestrowania z zagranicy do urzędu po żółte tablice.
Na końcu ubezpieczasz.

Jak dobrze, że jest to forum, na którym można wszystko znaleźć w razie wątpliwości.

Zrobiło się bardzo słodko, ale w rzeczywistości może się okazać, że twój dzielnicowy Wydziału Komunikacji to państwo w państwie i siedlisko żmij.
Ja przeprowadziłem dwie kilkumiesięczne batalie z moim i odniosłem dwukrotne zwycięstwo, ale okupione sporym stresem i kosztami.
Dla zobrazowania paranoi przywołam, że pani kierownik wydziału mojej dzielnicy wysyłała mój Certificate of Title do konsulatu do Nowego Yorku, aby konsulat potwierdził jego autentycznośc...

_________________

Klubowicz nr 114