Jeśli mogę na szybko kilka moich przemyśleń:
1. To jest normalny, nieuchronny krok w walce o udział w rynku. Całkowicie zrozumiały i uzasadniony. Np. taka Toyota już od ponad 20lat rozwija swój japoński portal, którego jednym z celów jest m.in. sprzedaż ich aut online (kto nie kojarzy nazwy Gazoo??). Porsche nie ma innego wyjścia, jest wręćż zapóźnione w tym temacie.
2. Nie wierze, żeby stacje dealerskie zniknęły. Gdzieś te auta trzeba będzie serwisować, gdzieś dostarczać, gdzieś odbierać. Przecież nie dadzą uśmiercić Porsche Holding
3. Słyszałem od paru osób podobne anegdoty (nie, nie byłem świadkiem tych sytuacji, nie mogę z 100% pewnością potwierdzić, że miały miejsce). Jest klient zainteresowany złożeniem zamówienia na Porsche (np Bosxter lub Cayman) w konkretnym specu. Niespecjalnie bogato doposażonym, niezbyt chojnie wycenionym, niedostępnym na żadnym z placów aktualnie. Do zamówienia do produkcji. I ściana. Kontakt z handlowcem idzie jak po grudzie. Spychotechnika, "odradzanie", milion i jeden problemów. I konstatacja: chcę kupić Porsche? To czemu wybór mam limitowany jak u Toyoty czy Nissana (to co z placu albo w ogóle)? I jak tu zamówić auto, które się skonfigurowało pod siebie (nie pod odsprzedaż dla następnego posiadacza), bez leasingu, po prostu bo tak! Tutaj widzę, że zamówienie online chyba byłoby wybawieniem?