Autor |
Wiadomość |
JLS
|
Napisane: 25.11.2011, 17:34 |
|
Dołączył: 26.04.2011 Posty: 47
|
pdmobil napisał(a): O rany!!!! To są herosi !!!! Gdyby któryś z nich wystartował w takich Żubrach.....ale to by była sensacja !!!!
Gdyby PCP go zaprosil i dal do dyspozycji auto to moze i by nie odmowil.Ci legendarni herosi na ogol chetnie biora udzial w imprezach klassykow gdy sie ich zaprasza stwarza dobre warunki i ciekawy program. Björn od lat jest gosciem na Planai i Ennstal Classic.
|
|
Góra |
|
simprez
|
Napisane: 25.11.2011, 22:07 |
|
Dołączył: 1.08.2007 Posty: 2931
|
|
Góra |
|
jadak
|
Napisane: 28.11.2011, 18:57 |
|
Dołączył: 14.12.2007 Posty: 466
|
Waldegaarda sam chętnie bym zobaczył na trasie;) Ale biorąc pod uwagę, że parę osób wzięło się za próbę zorganizowania Rajdu Polski Historycznego ( http://www.rajdpolskihistoryczny.pl/) - w końcu to ostatni z najstarszych, klasycznych rajdów, który nie ma jeszcze swojej wersji oldtimerowej - jest szansa, że uda się ściągnąć gwiazdy które kiedyś mknęły po trasach Rajdu Polski:) Pozostaje nam trzymać kciuki za organizatorów a może w przyszłości RPH dorówna Monte Carlo Historique?;)
|
|
Góra |
|
simprez
|
Napisane: 29.11.2011, 0:49 |
|
Dołączył: 1.08.2007 Posty: 2931
|
|
Góra |
|
simprez
|
Napisane: 1.01.2012, 15:51 |
|
Dołączył: 1.08.2007 Posty: 2931
|
|
Góra |
|
fux
|
Napisane: 5.01.2012, 16:48 |
|
Dołączył: 23.11.2009 Posty: 173
|
Tak w temacie Dakaru...
Cytuj: Ciekawa relacja naszej nadziei sprawozdawstwa sportowego pokazująca, ze na Dakarze każdy swój krzyż nosić musi
Krótkie sprawozdanie z końcówki dnia 4 stycznia... Generalnie dotarliśmy na ostatnie 50 kilometrów odcinka specjalnego jazda po quedach - przyczyn w linii prostej do mety bylo 12 kilometrów a zawodnicy mieli jeszcze do przejechania 50 'kaloryferkiem'. Wyglądało ładnie, pofociliśmy i pojechaliśmy na metę przywitać z kwiatami Adama, co prawda kwiatów nie udało się dostać, ale i tak pojechaliśmy. Obok mety było lotnisko dla helikopterów, pustynne lotnisko dla helikopterów i akurat jeden wylądował, więc przez mniej więcej 5 minut nie było nic widać - gorzej niż w czasie burzy piaskowej, po prostu rudo w powietrzu i pół metra widoczności, tak czy siak nasi przyjechali, wiec odmeldowaliśmy się i jazda w kierunku campu żeby wszystko zgrać przygotować i wysłać, w roadbooku było zaznaczone że w pewnym momencie będziemy jechali przez góry drogą szutrową z adnotacją że ciężarówki o długości ponad bodajże 8 metrów mają jechać objazdem, objazd bagatela 120 kilometrów nadkładał więc pomyślałem sobie - będzie pięknie. No i miałem racje, było, fajna wąska droga, półką poprowadzona , w sumie przejazd przez 2000 metrów npm. W pewnym momencie - zgasł nam silnik - któryś raz z z kolei po odpuszczeniu gazu po prostu się zdławił, ok, może paliwo marne, wszystkie wskaźniki poprawnie pokazują więc co na pewno paliwo, jedziemy dalej, znów zgasło, hmm, może zjedźmy i zajrzyjmy do filtra powietrza, może zapchany, wiele więcej nie zrobimy w tym miejscu, kiedy przejechaliśmy 100 metrów i zatrzymaliśmy się spod maski poszedł biały dym, no to fajnie... zaglądamy pod maskę, patrzymy też do tylu, ostatnie 100 metrów od miejsca gdzie silnik się zgasł zalane wodą, nooo, to pięknie teraz, wywaliło chyba jakiś wężyk albo inne nie wiadomo co, ze mnie mechanik od porsche jak z koziej d* trąba, pozostali też raczej nie te kierunki studiów kończyli, no ale co tam, damy sobie rade, w końcu Porsz to tylko samochód, rzut okiem na zegarek , 18:20, no to do zachodu słońca mamy dwie godziny, podjechał do nas samochód z trzema tubylcami - takimi dość specyficznymi - odpowiadającymi za organizacje ruchu drogowego na rajdzie - jadą z kolumną rajdową pół dnia przed i rozstawiają policjantów na skrzyżowaniach, jadą w środku pilnując czy wszystko jest ok, i jadą na końcu odprawiając kontrole ruchu do domu, tak czy siak podjechali do nas ci 'środkowi' - pytają co sie stało, a potem nie pytając rozstawili się z autkiem, powłączali koguty i pilnowali żeby rajdówki i ciężarówki jadące obok nas nie przejechały - akurat stanęliśmy w takim miejscu że było między dwoma zakrętami, pod górkę i wąsko , więc ich pomoc była nieoceniona. NO ale wróćmy do naprawy - nie ma wody w zbiorniczku, wszystko zalane płynem, decyzja nr. jeden ile mamy wody - kilkanaście litrów, ok, to 3 litry zapas dla nas na bok a resztę nalewam do środka, nalane,próba odpalenia, niby chodzi ale nagle zaczyna syczeć i parować z przodu silnika, jest, widzę ze się leje z okolic pompy wody, no to obędzie kłopot. Telefony nie mają zasięgu, satelita działa wiec próbujemy się dobić do mechaników, nie odbierają, wtedy przyjechał Albert który wracał z odcinka do campu tą samą trasą pokazałem mu co ustaliłem i znaleźliśmy co to się rozszczelniło - Porsz ma aluminiowy króciec na który zakłada się rurę z chłodnicy, ten króciec ma 25 cm długości i jakieś 3cm średnicy, i ten króciec jest... uwaga uwaga, tadaaaaa, werble, ukłony dla inżynierów Porsze, ten króciec jest wciśnięty w blok, nie, nie wkręcony, nie założony i złapany cybantem, oryginalnie jest po prostu wpasowany w otwór w bloku, oczywiście nasz był luźny, żeby nie powiedzieć że lata jak ktoś tam po pustym sklepie :/ Na szczęście Albert miał jakiś super klej z palety loctite, tym razem w wersji saszetka 15gram, wręczył mi toto zostawił narzędzia i pojechał na camp - musieli wyrobić się w czasie żeby nie dostać taryfy - mają określony czas na dojechanie z mety oesu na camp - w tym przypadku bodajże 1.5 godziny na 140 kilometrów, wiec dość wyśrubowany czas. Pokleiłem co miałem pokleić, odczekałem zgodnie z zaleceniem 30 minut, zalewamy wodą, jest dobrze, woda weszła, silnik chodzi , nic nie cieknie, wygląda optymistycznie... Nagle, ze zbiorniczka zaczęły wychodzić bąbelki, ok, odpowietrza się, ale jak w pewnym momencie wybuchł pól metrowy gejzer to się trochę strapiliśmy... Może się bardzo odwietrza, dolewamy wodę, uruchamiamy silnik, 5 minut cacy, potem wulkan, operację powtórzyliśmy chyba 5 czy 6 razy, za każdym razem to samo, przestawiamy auto w drugą stronę - silnikiem w dół zbocza - to samo. No to bida, nie mam ochoty doktoryzować się z odpowietrzania rurkami dzwonimy po Piotra - niech przyjedzie i pomoże. Planowana godzina dojazdu serwisu... 22. No wiec siedzimy, czekamy, panowie tubylcy przesympatyczni, opowiadają nam różne historie, w tym czasie mija nas kolumna wszystkich chyba rajdówek i ciężarówek, w pewnym momencie zaczynamy się zastanawiać czy rowerzyści i inwalidzi na wózkach też nas zaraz nie wyprzedzą, profilaktycznie od wszystkich polskich załóg zbieram wodę, tak na zapas żeby mieć do picia i w razie "W" do silnika, wspólnie z Chomikiem kręcimy film pt. "127 godzin II" oraz "Wyprawa w góry III", tubylcy opowiadają nam historie potwora Chupa Chubra, jest wesoło. Pytali się nas kiedy przyjedzie serwis - odległość 50 kilometrów... no to tak liczymy, godzina na decyzje że serwis się ruszy, godzina na to aż serwisant się zmusi wstanie i zacznie szukać kluczy, godzina kiedy je znajdzie.... Trzy godziny mowie. Nie wierzą.... Dopiero potem uwierzyli bo faktycznie po trzech godzinach dostajemy telefon. Jest problem, droga zamknięta, chłopaki stoją za przełęczą nie mają jak wjechać w tą drogę, objazd 150-170 kilometrów, nie mamy wyjścia musimy się do nich jakoś doholować. W tym miejscu mała uwaga - porsze jest z automatem, żeby się holować trzeba być na neutralu i silnik musi pracować, no i z tą pracą silnika był problem bo jak staliśmy to co 5 minut wywalało po 3 litry płynu... Ok, jak mus to mus, akurat przejeżdżali kolejni Tubylcy Land Cruiserem - zatrzymujemy, tłumacze w czym rzecz - doholować nas parę kilometrów - z mapy wychodziło mi ze 30 ale nie wiedziałem gdzie piotr stoi - tubylcy - młodzi chłopcy - zgadzają się, zaczepiam line, zalewam silnik do pełna, odpalam motor, mrugam światłami - umawiam się z nimi ze jak zamrugam w czasie jazdy to mają się zatrzymać bo to znaczy ze coś się źle dzieje. Ruszyliśmy.... JEZU, co tam się działo.... prosiłem chłopaków żeby jechali 30 kmh max, oni chyba nie zrozumieli bo lecieli 40-50, my na 4 metrowym holu za nimi, w kurzu wąską półką i zakrętami 90 stopni co chwile, gość chyba zapomniał ze coś ciągnie z tyłu, mrugam żeby zwolnił, zero reakcji, noga w hamulec, aż gościa przestawiło, ale dalej ciśnie 50 kmh, dobrze ze było ciemno bo z moim lękiem wysokości bym tam chyba skapitulował, ręce na kierownicy, wzrok wbity w coś co przypominało drogę w kurzu, widoczność prawie zero, walka o przetrwanie w końcu po 4 kilometrach doszliśmy do wniosku że jednak życie nam miłe i podziękujemy za te wycieczkę Tym razem oczywiście mruganie zero reakcji więc hamulec w podłogę i zobaczymy kto silniejszy - Porsz czy LC200, porsz staną skosem, lc200 też, ale w końcu zajarzyli że coś chcemy i się zatrzymali... Grzecznie podziękowałem za holowanie, nie bardzo wiedzieli czemu się odczepiamy, ale wzruszyli ramionami i pojechali dalej... Zaglądam do silnika - hmm, płyn jest, no dobra, to z górki próbujemy jechać o własnych siłach, droga klimatyczna, kolejne 10 km przejeżdżamy w kolumnie - na początku której jechała ciężarówka holujaca na 3 metrach liny quada - #254, Declerc - on tam chyba w pampersie jechał bo też widać było ze chłopaki walczą o zdążenie na metę i cisnęli ostro, a za nimi quadzik od lewej do prawej tylko, no ale on z unimogiem przed sobą to specjalnie hamulcami nie miał jak powalczyć, musiał przetrwać Tak czy siak - okazało się że szaleńcza jazda przez góry przestraszyła nasze auto na tyle mocno żę się naprawiło, cud się stał, do obozu dotarliśmy około pół do pierwszej Nasz Dakar hehehe, był kurz, deszcz (pierwszy raz od 8 m-cy), łzy I Chupa chups nie zrobił nam nic... a co by chciał zrobić to w googlu poszukajcie Masakra, potem do pracy i koniec obrabiania filmów i zdjęć około 4:30 rano, masakra, teraz odsypiamy kto może i jedziemy do miejscowości Fiambala oglądać....
|
|
Góra |
|
simprez
|
Napisane: 20.02.2012, 20:25 |
|
Dołączył: 1.08.2007 Posty: 2931
|
|
Góra |
|
simprez
|
Napisane: 22.02.2012, 19:44 |
|
Dołączył: 1.08.2007 Posty: 2931
|
|
Góra |
|
Qbak
|
Napisane: 22.02.2012, 21:40 |
|
Dołączył: 8.07.2007 Posty: 5188 Lokalizacja: Rawa Mazowiecka/Warszawa
Nr klubowicza: 193
|
Wygląda świetnie!
_________________ 924 '83 LM8U - Tor Poznań 2:04,992
|
|
Góra |
|
simprez
|
Napisane: 11.03.2012, 16:37 |
|
Dołączył: 1.08.2007 Posty: 2931
|
|
Góra |
|
simprez
|
Napisane: 28.10.2012, 21:56 |
|
Dołączył: 1.08.2007 Posty: 2931
|
|
Góra |
|
Duc748
|
Napisane: 29.10.2012, 9:28 |
|
Dołączył: 8.03.2007 Posty: 2061
Nr klubowicza: 068
|
piekne
to szybki woz
z duza historia rajdowa
_________________ Marcin ---------------- http://aidi.pl
|
|
Góra |
|
Maro
|
Napisane: 29.10.2012, 18:31 |
|
Dołączył: 20.03.2012 Posty: 143
|
Ja co prawda nie jestem zwolennikiem rajdowych Porsche 911, uważam, że to auto jest dużo lepsze na torach wyścigowych. Jeżeli chodzi o rajdy myślę, że miałby tu wiele do powiedzenia Sobiesław Zasada, który odnosił na początku lat 70-tych sukcesy nie tylko krajowe (wspomniał o tym już Simprez). Może jest ktoś z klubu, kto namówiłby pana Zasadę na jakieś wspomnienia z tamtego okresu na naszym forum.
|
|
Góra |
|
pdmobil
|
Napisane: 30.10.2012, 1:08 |
|
Członek Honorowy |
|
Dołączył: 10.03.2007 Posty: 3926 Lokalizacja: Warszawa
Nr klubowicza: 029
|
Tak dla przypomnienia,
Pan Zasada jest pierwszym Honorowym Członkiem Klubu od wielu już lat.......
Od lat, przy okazji Rajdu Żubrów, mam okazję na rozmowę z nim, o Klubie też, do którego jest życzliwie nastawiony.
Nie zapominajmy o tym... ( o Nim )
_________________
były: 911 - T'73, S'77, SC'81, turbo look'84, targa'88, Boxster - 98 ------------------ 996 - 01
|
|
Góra |
|
boogie
|
Napisane: 30.10.2012, 2:01 |
|
Dołączył: 9.11.2011 Posty: 208
|
|
Góra |
|
simprez
|
Napisane: 31.07.2014, 0:06 |
|
Dołączył: 1.08.2007 Posty: 2931
|
|
Góra |
|
simprez
|
Napisane: 30.09.2014, 23:14 |
|
Dołączył: 1.08.2007 Posty: 2931
|
|
Góra |
|
kl
|
Napisane: 1.10.2014, 14:29 |
|
Dołączył: 30.10.2008 Posty: 1066
|
Delecour w 911 - super!
Fabryczny kierowca Forda, Mitsu i Peugeota z czasów "ostrych" WRC...
|
|
Góra |
|
simprez
|
Napisane: 1.10.2014, 15:23 |
|
Dołączył: 1.08.2007 Posty: 2931
|
|
Góra |
|
simprez
|
Napisane: 30.04.2015, 23:44 |
|
Dołączył: 1.08.2007 Posty: 2931
|
|
Góra |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|
Ostatnie posty forum PCP
Przyklejone
English information
Ostatnie posty publicznego forum
|