Zrobiłeś subiektywne założenie, że jestem normalny ?:wink:
W ramach normalności po południu wcisnąłem do Porszęcia na prawy fotel fotelik i pojechałem na rodzinny spacer z wnukiem (6.) Rzeczywiście po porannych jazdach czułem niedosyt.....Z przejażdżki wróciłem bogatszy o kilka nowych, nieznanych dotąd obserwacji, np. że boczne lusterka są jajkowate...
Co do wcześniejszych wrażeń. Bawić się można każdym autem, nawet do tego nie przeznaczonym. Nie do takich zabaw przeznaczonym. Moim celem było wypchnięcie auta z toru. No i z kontrolą nie udało mi się, a trzymałem nogę na gazie tyle ile dało. Jazda bez trakcji dała mi przyjemne przekonanie, że ( w tym momencie)panuję nad autem nie gorzej niż wyrafinowana elektronika
Pożytecznie spędzony dzień
Dobrze, że są takie pojeżdżawki !