Niestety ten samochód był typowym błędem początkującego...
Zawsze chciałem taki mieć i jak trafiła się "okazja" - to kupiłem.
Od pana inżyniera spod Warszawy. Po remoncie. kochał bardziej niż dzieci...
Ta...
No cóż... Renowacja trwała 7 lat. Odtwarzane były elementy karoserii, cynowanie, lakierowanie, remont silnika...
Już po pierwszym roku trzeba było zacisnąć zęby i dać sobie spokój.
Straciłbym 50k i tyle.
Ale ciężko podjąć taką decyzję. Więc prace trwały dalej. Zmienił się warsztat, na jeszcze bardziej renomowany... Pojawił się dawca... Nowe wnętrze... miliony dupereli, drucików, przełączniczków, uszczelek... I już 200k później samochód był do odbioru.
Przez kolejne 4 lata zrobiłem nim... 500km. Słownie: pięćset.
Ja wiem, że cena jest jedna z wyższych na rynku.
Wiem, że rynek jest zalany 107kami. Byłem na Oldtimer Warsaw...widziałem.
Ale po pierwsze chcę uniknąć telefonów, że kolega kupił za 20 w idealnym stanie.
(btw - jeżeli 107ka jest w "stanie idealnym, zachowana w oryginale" - oznacza to zazwyczaj minimum 100-150k ekstra, jeżeli jest "po renowacji" - to pewnie minimum z 50k...
)
Po drugie, póki jeszcze jest świeży, szukam kogoś kto doceni, że nie będzie musiał władować wywrotki pieniędzy. Bo już została władowana...
Ponegocjować tez trochę mogę. I tak już jestem na grubym minusie.
Dużo, dużo za późno przeczytałem kiedyś wywiad z panem Rzepeckim, który stwierdził, że 107ka jest jednym z najdroższych samochodów do renowacji. Taniej jest odbudować Jaguara E-type.
Rozważałem skok do Wisły...