Zeby nie bylo ze pies ogrodnika to tak jak mowilem ja zupelnie odpuszczam to auto. Jest ponownie wystawione na licytacje.
To jak ja je zapamietalem, ale noze bylem malo obiektywny:
... auto warte zainteresowania ale ma kilka niespodzianek ktore moga je w oczach wielu dyskwalifikowac.
Po pierwsze ma przebite numery i powyzej przywrocone ponoc te oryginalne. Wyglada to paskudnie ale jest pismo z '94 roku z berlina ze auto bylo kradzione, mialo przebite numery wiec przywrocono mu powyzej fabryczne. Czy pismo jest prawdziwie i oryginalne? Nie wiem, pisane w tamtych latach na maszynie do pisania, numer tel na pieczatce juz nieaktualny. Trzeba by sprawdzic w serwisie w berlinie ...
Dwa ze lakier fatalny. Niby przez 10 lat nic z autem sie nie dzialo ale ma takie zacieki jak by go ktos walkiem malowal. Rdzy nie widac.
Trzy ze z papierow wlascicielka jest ponoc matka sprzedajacego. Pan chcial sie za nia podpisac nie majac upowaznienia ani jej dowodu ... jak powiedzialem ze ok, kupuje (za owczwsna duzo nizsza cene a nie ta aktualna) tylko pojedzmy do matki - wlascicielki te 60km (bo w koncu po to pojechalem z drugim kierowca i gotowka) to facet zmienil zdanie ze on jeszcze nie wie za ile chce auto sprzedac. Zupelnie niepowazny czlowiek...
Poza tym auto wydawalo sie byc proste, rowne szczeliny i szpary, chodzilo zwawo o plynnie, cala elektryka bez uwag. Tylko znowu kilka drobiazgow swiadczacych ze sprzedajacy nie dbal za bardzo o to auto a do tego wzmacniacz podparty butelka od tonicu dawal wrazenie ze moze byc kilka ukrytych patentow. Nie jestem mechanikiem, byc moze to naprawde dobre auto ze slabym lakierem i nieciekawa historia ...
ale jakies takie zabiedzone ... i z malych rzeczy to drzwi kierowcy troche rozklekotane wzgledem pasazera i odstawaly nieco od progu.