Witam szanownych kolegów. Oddałem auto do lakiernika, aby zrobił parę małych poprawek. Ten z kolei oddał je do blacharza, który zajął się niewielkimi również, ale jednak dziurami w progach. Kiedy samochód wrócił od blacharza licznik zachowywał się już tak jak na filmie:
https://youtu.be/uKjKHOQR6QoOprócz tego nie działa sterowanie czymkolwiek z kierownicy (ani radio ani skrzynia) i nie chodzą przednie wycieraczki. Akumulator, wcześniej całkiem sprawny, po naładowaniu trzyma 3 godziny... Na liczniku nie chodzą oczywiście żadne wskaźniki, na uruchomionym silniku napięcie w instalacji wynosi jakieś 12.4V. W jednym z reflektorów latała luźno bańka żarówki, co ewidentnie świadczy o tym, że komuś ten reflektor upadł przy demontażu... Uruchomiony, samochód zdaje się działać poprawnie, z braku licznika oczywiście nie sposób stwierdzić czy nie rzuca jakimiś komunikatami.
Podobno blacharz zakładał jakiś ochronnik przed podejściem do auta ze spawarką, podobno też to fachowiec z doświadczeniem. Natomiast suma objawów wskazuje, że chyba coś poszło nie tak... Może ktoś ma jakiś pomysł, choć nie spodziewam się żadnej cudownej rady. Sprawdziłem napięcia zasilające licznik na kostce, są w normie i stabilne. Podłączyłem licznik poza samochodem pod zasilanie - zapalają się 2-3 kontrolki, kilka razy delikatnie odezwie się brzęczyk, ale strasznie cicho... Wydaje mi się że licznik jest już do piachu, pytanie co jeszcze...
Może ktoś z okolic Śląska dysponuje Durametrikiem i mógłby mi pomóc zweryfikować które sterowniki się odzywają a które jeszcze oprócz licznika trafił szlag? Mam niedaleko serwis p. Duszy, ale właścicieli takich staruszków jak mój szczują psami z odległości 5 km... (to oczywiście żart, to niezwykle uprzejmi ludzie, którzy po prostu nie lubią tracić czasu na sprawy beznadziejne)
pozdrawiam
M.