braindead napisał(a):
marko356 napisał(a):
..Nie znam gorszego standardu niż auta ODNOWIONE z USA.
Mam tylko z nimi do czynienia więc całkowicie już przerobiłem ten rynek.
U żółtych kolegów nie jest również kolorowo, jeżeli chodzi o naprawy i przeróbki
Nigdzie nie jest kolorowo..
Tak czy inaczej jest lepiej niż z US. Przynajmniej statystycznie.
Auto z US sie nie pokrywa z ogłoszeniem w 70 %.
Auto z Japonii w 20%..
Jeżdze na co dzień W140 z Japonii którą sam sobie ogarnąłem aby mi służyla następne 20 lat.
To ogarnianie mimo że wizualnie auto było perfekt, jak nowe zajęło mi 2 miesiące..
Na pewno stan zachowania blachy jest z Japonii sto razy lepszy niż z US. Amerykanie jak postawią auto w krzaku na 20 lat to ono tam zgnije. W Japonii nie ma miejsca na krzaki i auta w krzakach..
Trzeba mieć świadomośc że każdy kraj ma swoje minusy klimatyczne i eksploatacyjne i to brać pod uwagę. Auta z Japonii mają swoje bolączki w postaci przegrzanych silników bo stoją w korkach godzinami. Sa rzadko używane więc eksploatacyjnie są nierówno zużyte. Wszelkie uszczelnianie silników nawet po 20 tyś org przebiegu potrafi sie chrzanić bo nie było odpowiedni kręcone aby były optymalne temperatury. itp
Do tego dochodzi często jeżeli auto nawet idealne stoi na placu lub w porcie po 4 lata narażone na słoną bryzę to jest matowe i zaczyna rdzewieć od środka.
Auta z Teksasu czy Nevady mają piach wszędzie.. Auta z Cal mają poprzepalane plastki, gumy i deski. Auta z Seattle są zgniłe od bagna itd. itd.. Można by mnożyć w nieskończoność.
Trzeba mieć prostą świadomość.
Jeżeli auto ma być do restauracji to wiele tych czynników nie ma znaczenia bo i tak wszystko sie robi od totalnego zera.
Jeżeli ktoś chce kupić auto, które stało w porcie 5 lat i po rozpakowaniu kontenera w Gdyni chce się wybrać "idealnym" egzemplarzem na Silesie, zrobić 1.30 to nie dojedzie nawet do Ostródy..