Dzien Dziecka - I
Ufff...gorąco było dzisiaj podczas pierwszego dnia Dnia Dziecka z Porche Club Poland. Proste próby dostarczyły wielu pozytywnych emocji. Ale zacznijmy od początku. Już wiecie, że w Centrum Handlowym Bemowo, od 2 dni tuż przed kasami hipermarketu Carrefour, stoi jedno z auto klubowych i zapraszam na Dzień Dziecka z Porsche (to jutro). Dzisiaj jednak (niektórzy już wczoraj) pojawiliśmy się rano na miejscu zbiórki. Tradycyjnie zaczęliśmy od rejestracji, zapoznaniem się z próbami, trasami przejazdów oraz nalepieniem nalepek partnerów i sponsorów na nasze samochody. Potem około 30 aut grzecznie przejechało do Centrum Szkolenia Policji w Legionowie.
Tam, kilka minut po 12-tej, Piotr Dąbrowski w towarzystwie dwóch pań policjantek z Centrum Szkolenia Policji rozpoczęli oficjalnie Dzień Dziecka z Porsche Club Poland. Dla dzieci z domu dziecka w Chotomie przygotowanych zostało wiele atrakcji, jak i upominków (każdy z naszych partnerów, a więc (kolejność przypadkowa): firma Mobil, Arval, Diners Club International, Link 4, Porsche Centrum Warszawa, Porsche AG, Poligrafia Grist 99, Centrum Handlowe Bemowo, Classicauto, Centrum Szkolenia Policji oraz firma Konsalnet S.A.) przygotował ze swojej strony jakieś niespodzianki. Partnerom naprawdę trzeba serdecznie podziękować, bo stanęli na wysokości zadania przygotowując dla dzieci wiele niespodzianek. Policja ze swojej strony również zachęcała dzieci do udziału w konkursach. Można było rysować, zobaczyć jak zbierane są odciski palców, postrzelać z łuku do tarczy, porzucać piłką lekarską, czy po prostu pozjeżdżać na gigantycznej zjeżdżalni typu zamek. Sporą atrakcją dla dzieci była możliwość pośpiewania na mini scenie - widać było jak wiele radości sprawia im możliwość usłyszenia własnego głosu z dużych głośników
. Oczywiście, jedną z atrakcji były przejażdżki samochodami klubowiczów.
Oprócz atrakcji dla Dzieci z okazji Dnia Dziecka, spotkaliśmy się również po to, aby pogadać, powymieniać doświadczenia, odnowić znajomości, no i oczywiście pojeździć. A jazdy było duuuużo...Przygotowano dla nas aż 4 próby i udało się każdą z nich przejechać po 3 razy (z wyjątkiem jednej). Chylę czoła przed Piotrem Dąbrowskim, bo, jak powiedział dzisiaj mój pilot (a raczej pilotka) 'ktoś kto to zorganizował, zasługuje na medal !'. Próby zostały świetnie rozłożone w czasie, tak, że praktycznie w żadnym miejscu nie trzeba było czekać na swoją kolejkę.
A jazdy zaczęliśmy od próby na autodromie w Centrum Szkolenia Policji. Standardowo, jest to próba pełna zakrętów (w zasadzie, to prawie same zakręty), na której szkoły jazdy szkolą kierowców z tzw. jazdy szosowej, czyli kiedy hamować, kiedy zmieniać biegi, jak wybierać tor jazdy. Dla bezpieczeństwa, na dwóch mini prostych ustawiono dodatkowo szykany, abyśmy się za bardzo nierozpędzali. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że była to najfajniejsza próba. I szybkość i zakręty - emocji było dużo. Kolejna próba zorganizowana została na dużym placu apelowym. Tutaj liczyła się umiejętność zakręcania o 180 i 90 stopni i wychodzenia z tych zakrętów z maksymalną prędkością. Teren czysty, asfalt prosty i równy i ze szczęką na ziemi patrzyłem jak Boxstery na Toykach jechały jak po sznurku...jestem pod wrażeniem.
Trzecia próba wyglądała bardzo niepozornie. Odbywała się na płycie poślizgowej. Tyle, że ta płyta nie była mokra... Wręcz przeciwnie - w słońcu sucha jak pieprz. A jednak śliska jak lód. Otóż na niewielkiej płycie asfaltowej rozrzucony został piasek-pył. Jazda po czymś takim wymagała dużych umiejętności zawracania o 180 stopni, rozpędzania się na krótkim odcinku i hamowania na śliskim przed metą (udało mi się w pierwszym przejeździe skutecznie przesunąć słupki oznaczające koniec trasy
).
Na czwartą próbę trzeba było przejechać wg itinerera ok. (6-20km..w zależności od tego, którą wybrało się drogę
). Ja ze swojej strony, dziękuję Piotrowi, bo ta próba była zupełnie inna od tych, które miałem okazję poznać przez ostatnie 1.5 roku jeżdżenia na różne zloty i spotkania. Należało rozpędzić samochód na odcinku około 150m. Zatrzymać się między słupkami (i lepiej było to zrobić, bo tuż za nimi, było lekkie zaglębienie w ziemi), następnie ponownie szybko ruszyć, aby po kolejnych ok 200m zatrzymać się i zakręcić z powrotem. Właśnie zawrócenie auta w ciasnej uliczce sprawiło wiele i zabawy i trudności. Kilka osób zdecydowało się zawracać z zaciągniętym ręcznym. Czasami się to udawało, a czasami auto stawało w poprzek i niestety traciło się sporo czasu. Przy nawrotce zdarzało się też pomylenie jedynki ze wstecznym. Działo się więc bardzo dużo na w sumie bardzo prostej trasie - jedź prostu, hamuj, jedź prostu, hamuj, zawróć, jedź prostu, hamuj, jedź prosto, meta
.
Na koniec dnia większość z nas spotkała się przy autodromie, aby zaliczyć ostatni przejazd. Fajnie było popatrzeć jak na tej wąskiej pasemce asfaltu przyspiesza i jeździ GT2. Każdy z nas przyznawał po każdym przejeździe, że jeszcze ma rezerwy
. No cóż, na trasie, która miała 7-8 zakrętów było mnóstwo miejsc gdzie można było pojechać lepiej. Może za rok uda nam się poprawić czasy
.
Kilka osób skorzystało w międzyczasie z okazji 'swobodnego' pojeżdżenia po placu apelowym. Również z tego skorzystałem
. Trzy dodatkowo przejechane próby (oczywiście już nie zaliczane do punktacji) w zasadzie wyczerpały moją chęć do dalszej jazdy tego dnia...
Ufff...z przyjemnością wróciliśmy do ośrodka, aby coś przekąsić, porozmawiać, podzielić się doświadczeniami i trochę odpocząć przed jutrzejszym dniem. Spotkanie chyba jeszcze trwa, ale oceniając po sobie, to ten dzień dał nam jednak po kościach. Słońce dołożyło swoje. Ale już się nie mogę doczekać jutrzejszego dnia
. Łączy nas ta sama pasja. Ostatnie zdjęcie, to nasi
. Miłej nocy