Piękny był moment ok. godz 7.30 rano, kiedy pozostała "przy życiu" ekipa Audi walczyła przez kilka okrążeń bezpośrednio z Peugotem nr9 o prowadzenie w wyścigu. Po prostu magia LeMans
Szczególnie ujęcia z Mulsane skojarzyły mi sie z pojednykiem P917/F330 z filmu McQueena. W sumie nocny wypadek Rockenfellera też można porównać z wypadkiem Delaneya.
Uff, F1 też dało popalić... mega wyścigowy weekend, jeśli dodać jeszcze Superbike-i w Misano