Ja kiedyś rozwaliłem przedni miech podczas skakania po wydmach (miałem tylko pojeździć, ale zła ocena odległości sprawiła że wyszły skoki...
)) Huknęło, przód opadł z jednej strony i oparł się na odbojniku. Do domu dokulałem się 35 km jadąc 50 km/h starając się omijać wszystkie nierówności, bo amortyzacji jest wtedy zero. Poza tym auto prowadziło się najnormalniej. W domu wymieniłem miech (kupiłem uszkodzoną kolumnę ze sprawnym miechem za 200 zł) i śmiga do dzisiaj, czyli jakieś 4-5 lat.
M.