Cześć
Odp. poniżej:
1. Tak, jest to normalne dla rynku japońskiego i co więcej przebieg jest pewny w przeciwieństwie np. do rynku niemieckiego.
2. Zakładam, że zlecasz zakup na licytacji a nie od osoby prywatnej lub w komisie i robisz to przez jakiegoś polskiego pośrednika. W takiej sytuacji zapytaj o zakres inspekcji realizowanej przez "ich" człowieka który jest na miejscu. Nie spodziewaj się jednak że będziesz mógł sprawdzić dokładnie auto zabierając je do mechanika itp. Inspekcja ograniczy się do sprawdzenia samochodu w takim zakresie na jaki pozwalają oczy, uszy oraz doświadczenie osoby sprawdzającej. Podczas inspekcji sprawdzą grubość lakieru, ogólny stan samochodu wew i na zewn, odpalą samochód, sprawdzą czy biegi wchodzą gładko (ale umówmy się to jest na postoju bo nie możesz przemieszczać tego samochodu), odkręcą korek oleju i zobaczą czy nie ma niepokojących osadów, posłuchają pracy silnika, sprawdzą czy działają wszystkie elektroniczne i mechaniczne elementy - spojlery, dach (przy cabrio), automatyczne fotele itd. zaglądną pod samochód (oczywiście bez podnośnika więc jeżeli wydech nie będzie leżał na ziemi to nic niepokojącego nie stwierdzą). Większość z nich zna się na autach i wiedzą jakie są typowe bolączki więc na ile pozwalają warunki to sprawdzą, ale to będzie na zasadzie koloru spalin czy niepokojącego hałasu czy wycieków a nie dokładnego sprawdzenia z rozkręcaniem silnika.
Inspekcja jest możliwa w dniu licytacji więc to jest jak taśma produkcyjna - inspekcja, następnie dostajesz jej wynik w postaci kilkudziesięciu zdjęć oraz filmiki z odpalenia, mierzenia lakieru itp. Masz następnie "chwilę" na decyzję czy mają licytować dla Ciebie auto, podajesz max kwotę i trzymasz kciuki

Ogólnie bądź dobrej myśli, świetny stan samochodów w Japonii to nie jest mit, oni mają całkowicie inne podejście do szanowania przedmiotów. Mentalnie to też całkowicie inny naród - cwaniactwo to nie jest ich domena.