Cholerka, odbierałem 750 z Inchcape - z tego co pamietam była 1/3 baku, może więcej. Dodatkowo dorzucono jakieś gadżety, z czego najfajniejsze były gumowe dywaniki na zimę. Bez proszenia ani negocjowania.
GLE też było zatankowane wystarczająco w dniu odbioru. Pewnie nie pełny bak ale tyle, że nawet nie zwróciłem uwagi, że muszę gdzieś gnać zatankować. A to V8, dużo nie trzeba, żeby wykończyć rezerwę...
Z kolei 8 lat temu odbierałem Grand Cherokee i paliwa miał ledwo. Ale stacja była 3 metry od salonu, także w sumie z jednej strony wygodnie, a z drugiej mogli przynieść 10l w kanistrze...
Fajnie, że Taycany sprzedajecie "zatankowane" - bo to już byłaby granda jakby klient musiał się zastanawiać gdzie ma najbliższe gniazdko...