Dołączył: 20.05.2015 Posty: 2067 Lokalizacja: Tychy
Nr klubowicza: 468
Daro. napisał(a):
Eclipser napisał(a):
Kiedyś jak czytałem o Taycanie to miał mieć ładowanie indukcyjne odbywające się przez specjalną płytę, na którą się najeżdża. Czy tak jest to nie wiem, ale chętnie to sprawdzę
Nie ma tego bajeru ze względu na bezpieczeństwo kiedy między płytą a podwoziem przebiegane zwierzę (albo dziecko sic! ) ładowanie zostaje przerywane bez auto-restartu i dlatego jeszcze nie ma indukcji.
Daro, a jak dziecko miałoby przebiec pod Taycanem, bo to chyba (jak każde sportowe Porsche) dosyć nisko zawieszone auto? A z drugiej strony może problem kun włażących pod maskę właśnie został rozwiązany?
Nie wiem jak w Taycanie, ale Toyota właśnie wypuszcza nową beterię Lion do Rav4. Podejrzewam, że w przeciągu 2 lat nastąpi znaczne rozpowszechnienie tego typu akumulatorów w samochodach i co za tym idzie zwiększenie realnego zasięgu samochodu. Odnośnie ładowania podam przykład Tesli X100d mojego kolegi z realnej eksploatacji: ładowanie z ogólnodostępnych ładowarek na mieście z wykorzystaniem przejściówki Tesli - od rezerwy do pełna w 1,5 h. Ładowanie z domowego gniazdka: totalnie bez sensu. Realny zasięg przy normalnej jeździe miasto i dojazd do miasta 15 km - średnio 400km.
Pamiętajmy o jednym: 120 lat temu też były samochody elektryczne i potrafiły jeździć 100 km/h (La Jamais Contente). Nie przyjęły się z powodu marnego zasięgu. Dzisiaj zasięg jest już do zaakceptowania, jednak czas potrzebny do ładowania baterii do pełna nie. Dla mnie tylko wodór jest optymalnym paliwem przyszłości.
wodór jest mało efektywny (niska sprawność) i mniej stabilny (łatwo z niego zrobić bombę) dlatego nie stanie się paliwem przyszłości.
Szacuje się, że baterie w technologi solid-state będą miały 2-krotnie większą pojemność przy tej samej masie a więc teoretycznie 2x większy zasięg..
Myślałem nad Taycanem ale stwierdziłem, że nie kupie elektryka dopóki na jednym ładowaniu przy dynamicznej jeździe nie dojadę nad morze i z powrotem (dla mnie 600km). Poza tym nigdy nie kupuje wersji 1.0
tomemek napisał(a):
Nie wiem jak w Taycanie, ale Toyota właśnie wypuszcza nową beterię Lion do Rav4. Podejrzewam, że w przeciągu 2 lat nastąpi znaczne rozpowszechnienie tego typu akumulatorów w samochodach i co za tym idzie zwiększenie realnego zasięgu samochodu. Odnośnie ładowania podam przykład Tesli X100d mojego kolegi z realnej eksploatacji: ładowanie z ogólnodostępnych ładowarek na mieście z wykorzystaniem przejściówki Tesli - od rezerwy do pełna w 1,5 h. Ładowanie z domowego gniazdka: totalnie bez sensu. Realny zasięg przy normalnej jeździe miasto i dojazd do miasta 15 km - średnio 400km.
Pamiętajmy o jednym: 120 lat temu też były samochody elektryczne i potrafiły jeździć 100 km/h (La Jamais Contente). Nie przyjęły się z powodu marnego zasięgu. Dzisiaj zasięg jest już do zaakceptowania, jednak czas potrzebny do ładowania baterii do pełna nie. Dla mnie tylko wodór jest optymalnym paliwem przyszłości.
Ale pamiętasz auta zasilane wodorem końcem lat 90-tych? Miały całkiem rozsądny zasięg, tylko brak było stacji. Oczywiście wady o których powiedziałeś również mają wpływ na popularność tego paliwa. Jeżeli ktoś wymyśli sposób ładowania akumulatorów w czasie zbliżonym do tankowania paliwa w tradycyjnym samochodzie to elektryki zdobędą rynek.
Mój znajomy w Niemczech użytkuje Toyotę Mirai, sam samochód paskudny, teraz wchodzi druga generacja, Niemcy budują siec stacji ładowania wodorem i mają ich około 100, w Berlinie jest kilka. Samo tankowanie to żaden problem, trwa chwilę, nieznacznie dłużej niż benzyny, samochód nie wozi trupa w podłodze - baterii. W przyszłym roku jest premiera II generacji tego modelu, który swoim wyglądem przypomina w końcu samochód, dodatkowo do produkcji nowego ogniwa wodorowego będzie się zużywać tyle platyny co do katalizatora i ceny samochodów wodorowych Toyoty zrównają się z Hybrydami czyli Mirai będzie w cenie Camry. Pytanie czy wodór jest niebezpieczny ?, a co z baterią, która ma zwarcie ?, też jest niebezpieczna i konwencjonalny samochód też może się zapalić. Na pewno będziemy przechodzić na alternatywne źródła napędu, dla mnie elektryk to miasto, wodór to większa uniwersalność.
To wszystko to tylko zmiana źródła napędu, większą rewolucją będą samochody autonomiczne, które niedługo wyjadą na drogi i nowe pokolenie użytkowników.
Za 20 lat samochód będzie jeździł sam, nie będzie na paliwo i będzie współdzielony, co Wy na to ?, to dopiero będzie zmiana , nie to o czym piszemy teraz.
Obecnie jadąc samochodem z aktywnym tempomatem II generacji i aktywnym asystentem pasa ruchu mamy tego namiastkę, ja osobiście za tym nie przepadam, fakt na tempomacie aktywnym jadę w korkach lub na długie przejazdy, które są nudne, w normalnej jeździe jednak dalej chcę się cieszyć frajdą z prowadzenia samochodu, ale obecnie wchodzące pokolenia 2000+ ma już na to inne spojrzenie, powywraca się na rynku w ciągu kilkunastu lat zupełnie, ale taka już kolej rzeczy. Pytanie czy za 2o lat będę mógł normalnie zatankować 928 z 83 roku
Elektryki to ślepa uliczka. Tylko wodór ma przyszłość
Najpierw wciskali wszystkim diesle, potem nadszedł downsizing, teraz elektryki, następny będzie wodór. Interes musi się kręcić.
Jak ktoś kiedyś porównał elektryki to takie świetlówki - przystanek z żarowego do diodowego oświetlenia. Z bateriami doładowywanymi z gniazdka też może się okazać przejściowym rozwiązaniem, ale elektryczność zostanie, bo wodorowe wsady również dadzą prąd do elektrycznych silników... oczywiście, nikt już nie mówi, że będzie taniej...
Bill Gates kupił sobie elektryczne Porsche... Elon Musk nie może mu darować Wygląda na to, że jeśli jest się osobistością pokroju założyciela Microsoftu, to trzeba się mocno pilnować nawet podczas zakupów, szczególnie kiedy kupuje się elektryczne auto nie od tego producenta, co trzeba.
Co trzeba zrobić, żeby solidnie zezłościć Elona Muska i sprowokować go do powiedzenia kilku niepotrzebnych zdań? Najwyraźniej wystarczy kupić sobie Porsche Taycan, a mówiąc całkiem serio być Billem Gatesem, chwalić Teslę za promowanie elektrycznych aut, a następnie kupić sobie jedno od konkurencji. I pewnie nie byłoby z tego afery, gdyby nie kilka „życzliwych” osób, które poinformowały szefa amerykańskiego koncernu o tej sytuacji, a ten jak zwykle nie wytrzymał i podzielił się swoimi uczuciami w sieci. Na jego Twitterze pojawił się krótki złośliwy wpis o treści „Mówiąc szczerze, moje rozmowy z Gatesem były bardzo rozczarowujące”.
Nie da się ukryć, że to bardzo w jego stylu, bo trzeba tu przypomnieć choćby zaczepki rzucane w stronę Marka Zuckerberga czy Jeffa Bezosa (z tym ostatnim nie znoszą się chyba od zawsze), ale z drugiej strony po osobie jego pokroju można oczekiwać więcej klasy. Szczególnie że wcześniej wydawało się, że Elona Muska i Billa Gatesa łączy wiele wspólnych cech i zainteresowań, czego obaj Panowie nie kryli. Może jednak czarę goryczy przelał fakt, że chodzi konkretnie o Porsche Taycan.
Bo choć to nie może się pochwalić takim zasięgiem jak Tesle, to jest solą w oku Elona Muska od czasu, kiedy udało mu się ustanowić rekord okrążenia dla czterodrzwiowego sportowego auta elektrycznego na słynnym niemieckim torze Nürburgring. CEO Tesli zapowiedział wtedy, że Model S pojawi się na torze, żeby udowodnić swoją wyższość, szczególnie po tym jak prowadzący program Top Gear stwierdzili, że auto nie miałoby szans zwycięsko wyjść z rywalizacji z Porsche Taycan. Wydaje się więc, że po ostatnich zakupach Billa Gatesa sytuacja nabierze tempa i tylko patrzeć, jak Elon Musk podzieli się z nami w sieci jakimiś ciekawymi informacjami.
Źródło: GeekWeek.pl/The Verge/Fot. World Economic Forum i Porsche
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników