Tak podzielę się refleksją. Możemy narzekać, że motoryzacja się zmienia na gorsze, że te samochody nie mają duszy itd.
Myślę, że to prawda. Myślę, że mamy prawo być zniesmaczeni.
Ale patrząc w korku ludziom w oczy, rozumiem, że to my jesteśmy odmieńcami. Gadanie coś o tym, że nie czuć już drgań na kierownicy, że tu jakieś kontrole trakcji przeszkadzają, że nie pachnie benzyną zza siedzeń, że silnika nie słychać.
Kurde... Pomyślcie jak my musimy być dziwni dla normalnego, przyzwoitego klienta toyoty. Zobaczcie tę perspektywę. Świat nie gra na zasadach pasjonatów, tylko na zasadach społeczeństwa.
Porsche jest jedną z najmądrzej kreujących się marek. Wyczuli i rozkręcili "booom" na podniesione samochody (I nie, nie mówię to o 911 safari)...
Teraz konstruują tego całego Tajfuna, a oprócz tego wchodzą na całość w formułę E. Ci ludzie wiedzą co robią i robią to doskonale. Ten samochód wyznacza drogę na najbliższych kilkadziesiąt lat. I tak niestety wygląda jedyna słuszna droga, jeśli chce się zostać w grze. A może nawet i coś w niej wygrać.
Porsche to nie jest marka która ma produkować tylko 911 chłodzone wiatrem, Porsche to marka która ma produkować motoryzacyjny progres. W dzisiejszych czasach tak wygląda progres. 911 jaką znamy zniknie, a dla niektórych z nas już od kilku ładnych lat jej nie ma.
Zapatrzenie w przeszłość to najczęstsza przyczyna upadków. Porsche robi mądrze, robi jak musi. Jestem przekonany, że w Stuttgarcie też tęsknią za latami 90', ale społeczeństwo tego nigdy nie zrozumie. Jako odmieńcy powinniśmy zawsze być wdzięczni za naprawdę kilkadziesiąt pięknych lat i z tego co widzę Porsche nadal szanuje i kocha takich "dziwaków" co żyją motoryzacją z tamtych lat...
I tym optymistycznym akcentem docieramy do mojego arcypoważnego pytania: "Ma ktoś na sprzedaż 930 z końcówki produkcji?"