Przykładowo taki Hyundai Ioniq 5, który kosztuje po dopłatach poniżej 200tys ładuje się od 10 do 80 procent w niecałe 20 minut i zrobi po takim ładowaniu o połowę więcej km niż Taycan jest w stanie przejechać w ogóle na pełnej baterii. I to już jest normalny zasięg, moje Turbo też więcej nie przejedzie na pełnym baku. Dalej nie są to auta pierwszego wyboru dla osób trzaskających po kilkadziesiąt tysięcy km rocznie, ale już dla typowego użytkownika co robi 10-15-20kkm rocznie bez problemu.
Tzw ślad węglowy (wyprodukowanie baterii, energia z węgla itp) o który tu niektórzy się martwią w skali życia samochodu tj. ok 20 lat jest dużo niższy dla elektryka niż dla auta spalinowego.
Tak więc już dziś elektryki (nie Porsche) nadają się nawet jako główne auto. Aczkolwiek technologia w tym zakresie idzie tak szybko do przodu, że niedługo to wszystko będzie nieaktualne. Wystarczy popatrzeć na takie Renault Zoe, które może z 7-10 lat temu miało zasięg na 150km a teraz ma na 350km i ładuje się szybciej niż wtedy, a to tylko jeden z najtańszych elektryków.
Moim zdaniem za kilka lat obowiązującym standardem będzie hybryda elektryka z autem wodorowym (który też w sumie jest elektrykiem), z fotowoltaiką na dachu i pompą ciepła - to będzie taki standard podstawowy.
No ale na razie w Polsce jedna stacja wodorowa na terenie prywatnym, w Niemczech z tego co kojarzę już ponad 100 stacji. A czas tankowania i zasięgi takie jak w spalinowych.
Wypowiem sie jako były posiadacz elektryka, co prawda nie Taycana ale Model S, pominę duża część moich odczuć dotyczących samej Tesli tj. usterkowości, jakości, poziomu obsługi, itd. Generalnie nie można porównać ładownia elektryka do tankowania, ja nigdy nie spędzam wspomniane 20 minut tankując auto - raczej 5-7 minut, ale też ładowanie elektryka nigdy nie zajmuje 20 minut bo chcesz dobić ile się da wiedząc że może być problem z następnym ładowaniem (niedostępna ładowarka, niska prędkość ładowania, etc.). Fajne są wizje ze w 2022 będzie lepsza infrastruktura ale ta sama piosneka była śpiewana w 2019, co więcej przez ten czas koszt ładowania mocno skoczył, moim zdaniem tanio to już było. Taycan jest autem które zakrzywia rzeczywistość, ale jeśli to nie jest 3cie auto w domu albo mamy ambicję często jeździć nim poza miastem, a nie lubimy logistyki wokół ładowania, to nie wiem czy to ma sens na dzień dzisiejszy.
Dołączył: 12.03.2008 Posty: 9172 Lokalizacja: Gdynia/Warszawa
Nr klubowicza: 189
Tomm, infrastruktura już dziś jest lepsza, np. uruchomione są stacje Ionity na A2 i A1, da się na nich ładować z mocą do 350 kW. Co do tankowania w 5-7 min - zmierz kiedyś, jak to naprawdę wygląda. Samo tankowanie może i tak, ale zaraz pojawia się kawka, wc, hot dog, papieros itd i robi się spokojnie 20
Posiadanie Taycana w Polsce i jazda nim po Polsce nie mają większego sensu. I pisze to jako jeżdzący Teslą S. No chyba, że ktoś chce jeździć w sposób rekreacyjny. Nawet na zachodzie Europy, gdzie potrafi być w jednym miejscu ze 20 superchargerów Tesli, to stoi jedna stacja Ionity i to dwustanowiskowa. Zresztą jak ostatnio na Połczyńskiej zapytałem jaką mają moc ładowarki, które stoją przy salonie - to nie byli w stanie odpowiedzieć.
Dołączył: 12.03.2008 Posty: 9172 Lokalizacja: Gdynia/Warszawa
Nr klubowicza: 189
A Superchargery nie są udostępnione dla innych aut? Chyba już są? Rzadko widywałem w Niemczech dwa stanowiska Ionity, częściej 4 i 6. I tak, zdarzają się przy nich kolejki, a do stacji benzynowej też takie widziałem np. w Austrii.
Ciekawe, że jak zatankować, to zaraz kawka, papieros, hot dog, masaż i 20 minut, a jak naładować, to puste i sprawne stanowiska, pah pah i w drogę, nawet bez siku
Witek, ja jednej rzeczy nie rozumiem. Dlaczego zmuszasz mnie i kolegów za każdym razem przy tankowaniu do zjedzenia parówki i na siłę wysyłasz do WC? Ja 9/10 razy spieszę się na tyle, że mam minutę na zatankowanie auta. I po prostu tego nie widzę. Nie widzę jazdy nad morze, nawet to polskie, specjalnie planując postoje po drodze przy ładowarkach, do których będzie kolejka kilku takich naiwniaków co się dali nabrać na elektryka. W niedzielę dajmy na przykład przy myjni, jeżeli jest kilka aut przede mną to stoję godzinę. Nie chcę myśleć ile bym musiał stać przed obłożoną ładowarką. Nie widzę prostego rozwiązania, kiedy jakiemuś nieszczęśnikowi zabraknie mimo wszystkich systemów ostrzegania prądu w lesie w zimę. A będą takie sytuacje. Nie chcę nawet widzieć sytuacji z pożarem takiego auta. Nie widzę ani oszczędności w użytkowaniu takiego auta, bo już dziś wiemy, że na niektórych stacjach prąd jest na tyle drogi, że wychodzi prawie jak benzyna, ani nie widzę realnej ochrny środowiska. Ktoś na górze napisał, że w stosunku do eksploatacji aut spalinowych ekektryki są dużo ekologiczniejsze. Mogę na życzenie odszukać badania jakiegoś skandynawskiego ośrodka naukowego, gdzie opublikowano badania, że ślad węglowy przy produkcji takiego auta to jak 8 lat eksploatacji auta spalinowego typu hatchback. Pytanie czy po 8 latach, gdzie sprawność baterii spadnie - bo spadnie na pewno i nie ma to nic wspólnego z dzisiejszym pytaniem, czy ktoś eksploatował już długodystansowo Tycana, bo mówimy tu o perspektywie 8 lat - co wówczas zrobi właściciel? Pogodzi się z jeszcze o połowę krutszym dystansem czy może wymieni baterię na nową? Baterię, której produkcja nie ma nic wspólnego z ekologią. Nie chcecie nawet wiedzieć skąd pochodzą niektóre surowce do produkcji takich baterii. Nie widzę ani służb ratowniczych (karetki pogotowia, straż pożarna) użytkujących auta specjalne na prąd, ani nie widzę wojska i innych służb szybkiego reagowania. Dlatego tego nie widzę. I mówię to, mimo, że banan podczas ostatniej jazdy Tycanem Turbo S nie schodził mi z twarzy. Ale mam wrażenie, że te auta powstały głównie do takich celów - jazd testowych. Nie zgodzę się natomiast z twierdzeniem, że firma Porsche jest z tyłu z tą technologią. Moim zdaniem jest jednym z liderów, co nie zmienia faktu, że cała ta technologia jest do tyłu i wprowadzana na siłę. O czym można przeczytać w artykule z opisywanym stanowiskiem prezesa Toyoty. Unijne przepisy po prostu przemilczę.
Dołączył: 12.03.2008 Posty: 9172 Lokalizacja: Gdynia/Warszawa
Nr klubowicza: 189
Ciachu, ja nikogo nie zmuszam. To są moje obserwacje z podróży z rodziną. Zwłaszcza dzieci potrafią wydłużyć postój.
Nikogo również nie przymuszam do elektryka. Dla mnie im mniej elektryków tym lepiej - nie ma ryzyka utraty przywilejów, a kolejki do ładowarek są rzadko
Co do legend o problemach z utylizacją baterii po 8 latach - jeżdżę 8-letnim Leafem. Kondycja baterii to 86,5%. Nawet nowy nie ma 100%, tylko ok. 99. Więc nie powtarzaj proszę zasłyszanych bzdur
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
kilazz
i o to mi chodzilo...thx za odpowiedź
