Autor |
Wiadomość |
sabart
|
Napisane: 20.09.2021, 16:44 |
|
Dołączył: 18.08.2011 Posty: 44
|
marko356 napisał(a): sabart napisał(a): Zapraszam do komentowania i życzę udanego weekenu. Nie za bardzo mam czas, żeby ględzic po internetach ale odpowiem. A jednak i w sumie jestem za to wdzięczny. Człowiek uczy się całe życie i ja na tą naukę jestem gotowy. Byłem ciekaw jak to wygląda u innych, stąd mój post. Jestem osobą bardzo kontaktową i lubię tęż pogadać, czegoś się nauczyć. Mam świadomość swojej niewiedzy i podziwiam ludzi, którzy potrafią i doszli do mistrzostwa w swoim fachu (zakładam choć NIE WIDZIAŁEM, że Pan jest taką osobą). Czytam wszystkie posty i na razie jest tak jak wczoraj miałem w lesie. Spacerując po łonie przyrody miałem sporo czasu na przemyślenia i tak jak bym miał to przełożyć na forum to widzę, że są tu prawdziwe borowiki "prawdziwki", kozaki, kozie brody, maślaki, sporo opieniek, a (wczoraj) znalazłem nawet sromotnika wstydliwego. Nie odnajduję tutaj analogi do żadnego z członków dla jasności w stosunku do sromotnika. To rzadki grzyb w moich okolicach. Idąc dalej tym leśnym tropem to opinii jest tyle co drzew w lesie. Można wyłonić jednak pewien obraz. O tym dalej, bo jest wielowątkowo. marko356 napisał(a): To co pisze, pewnie się panu do niczego nie przyda, ponieważ do teraz nie wyniósł pan absolutnie zadnego pożytku z tej dyskusji czy uwag ludzi z tego forum.
Są one kompletnie dla pana bezwartościowe, ale wciąż zaprasza pan do dyskusji.
Może szuka pan kogokolwiek, kogoś kto podzieli sie pana bólem. Na razie chętnych nie ma.
Prosze z tego wyciągnąć wniosek, także jak z tej całej pana naprawy. To moja porada.
A teraz parę konkretów. Pisze to, bo może innemu nieszczęsnikowi sie taka wiedza przyda. Tak jak wyżej wspomniałem biorę i analizuję każdą opinię. Lubię jasne sytuacje, może żle wyciągam wnioski. Trochę się dziwię, że z jednej strony zakłada Pan, że do niczego mi się to nie przyda, że nic nie wyniosłem z dyskusji i że opinie innych są dla mnie bezwartościowe, dalej Pan prosi mnie jednak o wyciągnięcie wniosków. W woli jasności proszę o doprecyzowanie. Czyli jeśli dobrze rozumiem mam wyciągnąć wnioski tylko z Pana opinii, a resztę pominąć? Czy jednak jestem w Pana oczach tak ograniczony, że nie wyciągnę żadnych? Czuję niedosyt, bo odpowiedział Pan tylko na te pytania, na które chciał Pan odpowiedzieć, a resztę pominął. Wierzę nawet Panu na słowo i zgadzam się z tym co Pan pisze w temacie napraw, które Pan wykonuje. Są różne sytuacje. Zakładam że są takie które idą jak przysłowiowa krew z nosa, a są tez takie, które idą jak z płatka. Mam też obserwację, że ma Pan skłonność do wyolbrzymiania i dopowiadania sobie rzeczy na potrzebę swoich wypowiedzi. Zwróciłem Panu uwagę na kilka aspektów i w kolejnych wypowiedziach je Pan pominął. Wyciągając przy okazji kolejne przypadki (chyba) ze swojego życia. marko356 napisał(a): Może szuka pan kogokolwiek, kogoś kto podzieli sie pana bólem. Na razie chętnych nie ma. Widzę też, że jest Pan osobą troskliwą. Zakłada Pan, że cierpię. Nie podzieła Pan mojego bólu, ale ma Pan jego świadomość. To już dużo jak dla 2 osób, które poznały się na forum. Jestem realistą. Wczytując się w komentarze odnoszę jednak inne wrażenie i odczytuję mniejsze lub większe wsparcie. Nikt jednak nie zapłaci za moje błędy. marko356 napisał(a): sabart napisał(a): "Mam wrażenie że 914 to trochę bardziej skomplikowany Garbus. Ktoś mi powiedział że wiązka elektryczna jest mniej skomplikowana niż w rowerze elektrycznym."
To są moje wrażenia. Tak jak napisałem na początku nie znam się i dlatego użyłem sformułowania "Mam wrażenie". Jakbym się znał i miał czas to bym sobie sam to wszystko zrobił. Chętnie się dowiem ile bardziej, według Pana, wiązka w Garbusie jest prostsza niż w 914. Mam nawet jedną zapasową na stanie i mieści się w niewielkim pudełku. Juz po tym fragmencie jako mechanik, odradzam panu wymianę chociażby żarówki. Już nie musi Pan odpowiadać, czy uważa mnie Pan za osobę ograniczoną. Sam już sobie odpowiedziałem ja to pytanie. marko356 napisał(a): W nowych autach jest coś takiego jak szyna Can i cyfrowe moduly gdzie po podlaczeniu diagnostyki natychmiast wychodzi na jakim etapie mamy elektryczny problem.
W 914 wiazka sklada sie z 3 parceli która zsumowana jest w dziwnych miejscach. Jednym z nich jest np przelacznik swiateł awaryjnych. Wystarczy ze na jednym z 11 styków mamy zwarcie i cale auto oszaleje. Przez kilka godzin nie odnajdzie sie miejsca dlaczego nie palą sie dlugie albo kierunkowskaz.. O archaicznym D jet tronicu nie wspomne i modułach podcisnien..
To tylko przyklad tej wieży Babel..
Zwarcia mas albo ich braku można szukać godzinami.. Tak jak wspomniałem wcześniej powołuje się Pan na przypadek, którego nie było w moim aucie. Czekam co prawda na wyjaśnienie ze strony warsztatu co robili przy sprawnej wiązce i na czym polegała naprawa kierunkowskazu i rozumiem, że do tego Pan odnosi swoją wypowiedz. Zgadzam się z Panem i akceptuję fakt, że ta praca może trwać godzinami. Wpakowałem w ten samochód 100 tysięcy na przestrzeni lat. Potem przestałem liczyć (Boże niech moja żona nie trafi nigdy na to forum) i często płaciłem z uśmiechem na ustach, bywało też, że płakałem i płaciłem. Wtedy nie miałem odwagi o tym pisać, mówiono mi że każdy płaci frycowe. marko356 napisał(a): sabart napisał(a): Do Pana klienci dzwonią co dzień i pytają co tam?
Dzwonia i im odpowiadam. To część tej roboty. Czy jak dzwonią i pytają o koszty to w odpowiedzi mówi im Pan, że nazywa się Marek? Pomijam fakt, że dzwonią codziennie. Bo jeśli tak i jak dołożę jeszcze do tego, że przychodzi panu się męczyć 3 dni z myciem silnika to zaczynam sobie wyobrażać i domniemywać z jakimi autami i klientami Pan się zmaga i skąd ta Pana frustracja. Ja takim klientem nie jestem i w tym przypadku nie byłem. marko356 napisał(a): Nie bronie tego warsztatu, bo może to co wykonali jest faktycznie zawyżone lub spartolone.. Nawet nie wiem jak to ocenic bo tej pracy nie widziałem. Oceniam pana żądania i postawę. Nie proszę i nie oczekuję, żeby Pan bronił warsztat. To, że Pan nie broni to widać i czuć. Jak im powiem że są tacy ludzie na świecie, który sciągają silnik w 15 min to mnie wyśmieją. Idąc dalej to nie widzi tez Pan nic złego w opisywanych przez moją skromną osobę sytuacjach podczas "obsługi klienta". Tego Pan nie komentuje. Rozumem do czego Pan dąży, bo skoro wyjęcie silnika to 15 minut, a mycie to 3 dni i końca nie widać to ciężko policzyć jak się nie widzi. Bazuje Pan tylko na tym co zobaczy i na swoich doświadczeniach i wydaje opinię. To też szanuję. Tutaj koncentruje się Pan głównie na mojej osobie. Ma Pan do tego pełne prawo choć też mnie Pan nie widział. Wiem. Wyrobił je Pan sobie na podstawie tego co piszę. Tak jak ja na podstawie tego co przeczytałem w protokołach przyjęcia i oddania auta. To jest forum, miejsce do oceniania i opiniowana. Nie proszę o ocenę mojej osoby (co i tak już Pan zrobił) tylko „obsługi klienta”. Skoro nie widząc roboty się da. Ja też mam problem bo nie mam możliwości zobaczyć co zostało zrobione skoro mnie tam nie było, a nie ma żadnych zdjęć. Zaufania też już nie mam. 30 lat w tym biznesie to kupa czasu. Oprócz doświadczenia ma Pan pewnie milion historii i nie starczyłoby pamięci na serwerze tego forum aby je spisać. Jeden z członków na wstępie zaznaczył, „że jeśli pisze prawdę to…” i wyraził swoją opinię. Pan też może puścić wodze fantazji i zacząć od: Jeśli to co widzę w protokole przyjęcia i protokole odbioru jest prawdą to… Czy coś w ten deseń. Chyba, że takie sytuacje z traktowaniem klienta to dla Pana norma. marko356 napisał(a): Jakbym zobaczył że za wymiane żarowki policzyli panu 2 tyś to bym nawet panu przyklasnął. Ale efektu nie widze. Wiec to tak jakbym mial oceniac obietnice Morawieckiego. Dobrze, że Pan o nim wspomina. Też mam pewne przemyślenia w dyskusji z Panem i z Panem pdmobil. Staram się wyczerpująco odpowiedzieć na każde pytanie. Zadawanie Panom pytań to w mojej ocenie jak pytać Premiera o cenę chleba. marko356 napisał(a): Dalej.. marko356 napisał(a): Dodam że silnik z 914 wyjmuje w 15 min. Robie to od 30 lat." Poważnie czy to jakaś kpina? Tak szybko to się chyba nie wyciąga nawet w Garbusie. To nie jest zadna kpina. Mój rekord to poniżej 10 min na Laguna Seca. Jezeli motor ma gazniki a paliwo jest na szybkozłaczkach. Motor ze skrzynia zespolony trzyma sie na 4 śrubach. Należy je odkręcić oraz 12 śrub pólosi. Ot cala wiedza. Z elektrykiem w ręku robi to 2 ludzi w 3 min. Reszta to manipulacja podnośnikiem. Jezeli 914 ma Djeta to jest juz znacznie gorzej ponieważ trzeba rozpiąc troche kabli. W garbusie jest gorzej bo jest jak w 356 czyli schowane śruby za wentylatorem i tam trzeba 10 min aby je polapać. Rekord wlozenia silnika do Garbusa należy do Meksykan i jest to 12 sekund. Kurka wodna i motyla noga. Proszę mi wybaczyć, ale nie mieści mi się to w głowie. Niech Pan nie traktuje tego jak wyzwanie, ale z chęcią bym to zobaczył. Ciężko mi w to uwierzyć tak jak w to, że można to robić przez cały dzień roboczy. Tak jak już wspomniałem wcześniej. Wierzę Panu i czuję, że byśmy się dogadali. Mam znajomego w Munster może to po drodze i jak Pan się da przekonać to kiedyś po drodze może wpadnę. Na żywo się rozmawia lepiej niż na forum, a zobaczenie tego na żywo to byłoby coś. Mój poprzedni mechanik potrzebował na to więcej czasu. Znacznie więcej. Może z racji wieku i stanu zdrowia. Wszystko poniżej godziny to dla mnie KOSMOS. sabart napisał(a): Auto nie jest po 20 mechanikach. Jest po 2. Pierwsi nie zajmowali się silnikami wiec oddali do jakiejś firmy krzak. Blacharz/lakiernik/restaurator chyba ma już swoje lata, robił samochód w 2010 r. Paru rzeczy nie domalował. Nawet coś zaczęło po nim pękać. Kolejny z Łomianek ... 2 mechanik, zajebisty gość. śmiało mogę napisać, że się zaprzyjaźniliśmy. Nazywał mnie synek.
marko356 napisał(a): To fajne ... Jak z Laskowika. Rozmumem że auto zakupił pan w 1970 roku w salonie Karmana? Potem serwisowal go zgodnie z manualem mr. Lakiernik a potem pan "Ojciec".. ? Rozumiem także że wszystko w tym aucie jest jak fabryka po Lakierniku i po Ojcu wiec jakikolwiek serwis po tych panach jest formalnością... Przepraszam za sarkazm. Ale to jest tak infantylne, że sie nie powstrzymałem. Tu nie wiem co Pana bawi. Odpowiedziałem na pytanie. Może podałem za mało szczegółów i nie znam, aż tak dobrze repertuaru kabaretu Tey. Okazuje się, że facet, którego nazywa Pan Ojcem to w porównaniu do tego gościa, z którym mam do czynienia to jakiś Anioł, a jak spojrzę szerzej na komentarze to wymierający gatunek! Oryginał jakich mało. Typ lubię i akceptuję albo nie lubię i nie akceptuję. Bardzo schorowany człowiek w tym momencie. On mi polecił lakiernika. Nic w tym śmiesznego. Rozumiem, że Pan nie ma takich sytuacji, że można się zaprzyjaźnić z klientem. Jeśli tak to akurat smutne w mojej ocenie. Auto zakupiłem od pierwszego właściciela, który zakupił je w salonie w słonecznej Kaliforni. Mam fakturę zakupu. Po latach użytkowania przeprowadził się do Nowego Jorku. Przejechał tą 914 całe stany w szerz. Pracowałem u niego jako student. Stwierdził, ze jak je będę chciał to z chęcią mi je odda za tydzień mojej pracy. Porsche za tydzień malowania i stukania młotkiem? Oszalałem ze szczęścia. Z wakacji wróciłem bez grosza bo sprowadzenie szukanie części itd.. Auto, jak każde po tylu latach wymagało kompleksowej renowacji. W kraju od 2005. W 2010 doczekało się renowacji. Studia, praca, założenie rodziny. Musiało poczekać. To zupełnie inna historia. Rozumiem, że chce Pan zwrócić uwagę, że i po renowacji trzeba często jak nie zawsze poprawiać po poprzednikach. Tak zgadzam się. Do tej pory mam niepomalowane pewne elementy. Wiem, że auto nie było idealne. Nie mam auta kolekcjonerskiego i nie chcę takiego mieć. Chcę nim jeździć. Zaznaczę, że właściciel powiedział na placu że auto jest zadbane. Chodzili we 2 w koło niego i znaleźli tylko to co jest tam ujęte plus to co im powiedziałem. Podczas jednej z rozmów telefonicznych to potwierdził, że o nie dbałem. To tez mnie uśpiło, bo skoro samochód jest w jego oczach zadbany to chyba nie ma wiele do roboty. Dla porządku dodam też, że miałem coś złapane na drut pod spodem czy inną tretytkę. Igły tam nie oddałem, bo jak bym ją miał to bym nie oddawał. sabart napisał(a): Skoro jest Pan takich fachowcem w temacie 914 to proszę o informację na temat godzin które zostały opisane na poszczególne czynności. Jestem ciekaw czy wszystko się Panu zgadza. Bo jak można ściągnąć silnik w 15 minut to co oni tam robili przez 9 godzin. (plus demont osprzętu mycie silnika, montaz chromu zegarkow, mont daszkow slonecznych)... marko356 napisał(a): Nic nie bede komentowal, bo nie znam tej roboty. Nie wiem jak zostala wykonana..
Ja myje swoj silnik od 914 juz 3 dzien i boję sie jakie będą tego koszty..
I na koniec a propos modelu 914.. Jest to bardzo niepozornie skomplikowane auto. Auto ktore przez 4 lata produkcji mialo setki zmian dokonywanych co kilka miesięcy.. Drzwi z 72 czerwca nie zalozy sie do auta z września 72.. Mimo że są identyczne.
Auto Atlanta wydaje od 30 lat wspaniała książke na temat "700 tips in Porsche 914" Ta ksiażka ewaluowała juz do 1500 tips.. !
Samych wiązek bylo w tym aucie 16 rodzajów. Na samą Californie 4.. Tyle w temacie.
Zdrowia życze. Jak na to, że nie miał Pan czasu to jednak sporo do czytania i komentowania. Ale to fajnie. O tej książce z AA nie wiedziałem. Pewnie ją kupię. Mam już ich sporo. Łącznie z książkami serwisowymi i różnego rodzaju gazetami. Patrzę właśnie na dział elektryki. Czy z tymi 16 to Pan ponownie nie przesadza? Oczywiście nie znam się i pytam z ciekawości. Biorę Pana odpowiedzi na poważnie i pewnie brakuje mi stron albo coś tam się po drodze pojawiło. Tak czy inaczej to dla mnie ciekawe. Te drzwi to też ciekawostka. Sprzedałem kiedyś parę na Śląsk. Nawet mu je zawiozłem, bo jechałem do znajomych. Człowiek się cieszył jak dziecko, że znalazł. Mam nadzieję, że nie były z 72 roku. Ale chyba mieliśmy obaj szczęście, bo nie dzwonił, że nie. To ze nie będzie Pan komentował tej konkretniej roboty to już wiem. Chciałbym podesłać parę zdjęć ale tych też nie mam. A te które mam to nie dość że słabej jakości to widzę na nich ze wydech założony, skrzynia też, podobnie klapa, a w cenniku że zdejmowane i policzone. Chętnie bym się podzielił, ale nie mam punktu odniesienia tylko zapewnienia warsztatu ze to robili. Po co 2 razy ściągali silnik, tez nie wiem, ale policzyli i za to. Raz założyli więc ma nadzieję ze oddadzą auto z zamontowanym. Na koniec przypomnę jeszcze pytania, na które liczę, że Pan odpowie w oparciu o swoje, a nie moje doświadczenia. Nie dotyczą one jakości wykonywania prac, nie trzeba ich widzieć. Też Pan wpisuje 2x czynność do wyliczenia? Też ma Pan bałagan w papierach i podaje Pan daty sprzed przyjazdu samochodu na plac? Też Pan nie robi zdjęć, żeby udowodnić zakres przeprowadzonych prac? Jeśli wyskoczy coś czego nie ma w protokole przyjęcia to robi Pan bez informowania ich o tym? Czy kupuje Pan części bez przedstawienia tego faktu klientowi?Wracając do lasu, grzybów i obrazu jaki mam po paru dniach na forum z moja sprawą. Oceniam, że osoby, które tak jak Pan prowadzą warsztaty nie będą pluły do swojego ogródka. Za wszelką cenę przekonują, że każda dobrze wykonana praca jest warta każdych pieniędzy, a klient to ten kwiatek do kożucha. Płać i płacz. Okazuje się, że nie jestem jedyny. To jest jednak małe grono (mechaników i restauratorów) i chyba wszyscy się znają albo każdy zna kogoś kto zna kogoś. Rozumiem. Nie mam do nikogo o to pretensji. Wyszedłem z liczby godzin. Jedni mówią, że za dużo, inni że za mało. Ankieta na razie mówi że za dużo. Ja nie głosowałem jak coś. Po drodze wyszła obsługa klienta. Tu jedni mówią że coś poszło nie tak, a inni nic nie mówią – Tak jak Pan. Jak w lesie. Im głębiej w las tym więcej drzew. Czytałem z zazdrością post użytkownika który chwalił PorschePana parę dni temu. Wchodzę na ich stronę i widzę cennik http://porschepana.pl/cennik.html. BA!!! Nawet na google mają za...[fajne] opinie. Motyla noga!!! Cennik!!! Szkoda ze tam nie trafiłem myślę sobie, jak to możliwe przy klasycznej motoryzacji czy youngtimerach. Jednak można. Od razu napiszę, bo na bank zaraz przeczytam. Ceny z cennika traktuje jako punkt wyjścia. Pomyślałem tylko chwalą na tym forum to ja się pożalę. Ogólnie wyciągnąłem jakieś tam wnioski i wiem, że zawaliłem w paru tematach ale nie zgadzam się na to, że wina leży tylko po mojej stronie. Wiem w jaką stronę iść i z przyjemnością się tą drogą przejdę. Czas, kiedy się nie zastanawiałem tylko sięgałem po portfel już minęły. Pana serdecznie pozdrawiam i wszystkiego dobrego, zdrowia, a tego, żeby ten silnik domyć w 3 dni to na pierwszym miejscu. P.S To Pana zdjęcie to mógłbym ustawić jako tapetę na ekranie monitora. Rozumiem że stawka z RH to 150€. Wygląda jak w jakiejś klinice dla 914.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
|
|
Góra |
|
sabart
|
Napisane: 20.09.2021, 16:52 |
|
Dołączył: 18.08.2011 Posty: 44
|
Mata napisał(a): @sabart
Z mojego doświadczenie powiem tylko, że coś poszło tu nie tak… Tak jak z moim kredytem frankowym, który polecił mi znajomy polecony doradca a ja po prostu zdałem się na jego fachową wiedzę… Dziś niestety cały czas płacę ale trochę przez swoją głupotę…
Odpowiedzieć na Twoje pytania czy masz za dużo godzin czy za mało i czy 17k pln netto plus koszt części to uczciwa cena za tę naprawę będzie bardzo ciężko. Osobiście też wydaje mi się to znaczną kwotą za „poprawki”. Ktoś już wcześniej powiedział, że 914 to nie 996 i nie sprawdzisz z manualem Porsche ile czasu zajmuje np. wymiana świec, wyciągnięcie silnika etc. Tutaj wystarczy jedna zapieczoną śruba, jeden urwany gwint i czynność, która powinna zająć 0,5h zajmie np. pół dnia.
Dla mnie absolutnym kluczem przy naprawach klasyków jest ZAUFANIE do warsztatu, który te naprawy wykonuje. Korzystam z opinii innych (ale imiennych opinii np. kolegów z Klubu) lub własnych nabywanych przez lata doświadczeń. Nie będąc fachowcem nie jesteś w stanie określić czy ktoś Cię naciąga, czy nie. Bez zaufania bym chyba zwariował robiąc renowacje czy naprawy swoich aut. Frycowe oczywiście też zdarzało mi się w przeszłości zapłacić… W Twoim przypadku chyba też trochę winy jest po Twojej stronie, że nie pilnowałeś tematu na bieżąco. Wiem, oddałeś do profesjonalnego warsztatu ale powinieneś był włączyć czujność, jak nie otrzymywałeś odpowiedzi na zadawane pytania.
Teraz pozostaje Ci chyba tylko wizyta w warsztacie i twarde negocjacje z właścicielem. Od Twoich tylko umiejętności będzie wynikać jaki finalnie rachunek zapłacisz.
Pozdrawiam serdecznie Mata
Ps1. Dobrze, że na Fuchs’y się nie zgodziłeś bo pewnie z zakupem kół, ich renowacją, przerobieniem hamulców i mocowań na pięć śrub Twój rachunek byłby dwa razy wyższy niż ten, o którym mówisz… Ps2. Zdjęcie obrazujące Twój drugi projekt jest dla mnie zapowiedzią dopiero konkretnych wydatków…914-6 GT, nawet jeżeli miałby to być klon to idziesz w setki tysięcy złotych… Ps3. Jak będziesz kończyć ten wątek podaj proszę nazwę warsztatu o którym mowa. Pewnie pomoże innym w przyszłości w kwestii decyzji komu powierzyć swojego klasyka. Nic dodać nic ująć. Sprawa jest rozwojowa. Nie będę na razie poruszał dodatkowych wątków bo jak tak dalej pójdzie to zrobi się z tego niezła telenowela. Zresztą już już tak jest. Dzięki za radę i ocenę sytuacji. Mieliśmy okazję się spotkać parę razy. Nie wiedziałem ze LE już nie jest w Twoich rękach. Pamiętam moment zakupu 914/6 rozumiem, że na tej podstawie piszesz o moim kolejnym projekcie i jego ewentualnych kosztach. Wszystkiego dobrego i pozdrawiam.
|
|
Góra |
|
sabart
|
Napisane: 20.09.2021, 16:56 |
|
Dołączył: 18.08.2011 Posty: 44
|
bary napisał(a): Romcio napisał(a): Sabart daj sobie spokój , niczego więcej się nie dowiesz, pozostaje zabrać ze sobą rzeczoznawcę, mechanika , specjalistę -jak zwał tak zwał i zweryfikować co było zlecone , co wykonano i co najważniejsze jak wykonano , zapłacić i na przyszłość być o to doświadczenie mądrzejszym .HEJ +1 +2 Ta opinia leży mi najbardziej. Ktoś zna godnego polecenia rzeczoznawcę? Co prawda warsztat mi powiedział, że to rzeczoznawcy dzwonią do niego żeby się dowiedzieć co i jak ale chyba warto spróbować. Może być PRIV. Obiecuje dyskrecję jeśli sobie ktoś tego życzy.
|
|
Góra |
|
sabart
|
Napisane: 20.09.2021, 17:01 |
|
Dołączył: 18.08.2011 Posty: 44
|
Qdlaty napisał(a): Sabart, Naprawa starego Porsche wszędzie wygląda tak samo. Nie wiesz co i za ile. W najbadziej polecanych warsztatach jest identycznie.
Nikt Ci prawdy nie napisze, bo „ do Radomia nie będzie jeździł”. Wszyscy robią blowjob tym kilku warsztatom bo nie mają wyjścia. Życie.
Jak wpadniesz na dowolny spot to dowiesz się, że mamy te same problemy. Smutne to ale chyba prawdziwe. Nie miałem tej świadomości. Po tej całej akcji będę chyba jeździł do Radomia. Wlazło mi w oczy, że mój post cieszy się dość sporym zainteresowaniem. 1800 wyświetleń posta to chyba sporo jak na to forum. Dobrze, że nie wszyscy komentują. Z pozdrowieniami i również dziękuję za szczerość.
|
|
Góra |
|
sabart
|
Napisane: 20.09.2021, 17:15 |
|
Dołączył: 18.08.2011 Posty: 44
|
pdmobil napisał(a): No to Sabart na koniec podaj, o który serwis chodzi. Chętnie poznalibyśmy głos drugiej strony. Może miałeś pecha. Może poczyniłeś złe założenie. Może czegoś nie dopatrzyłeś, czegoś nie wiedziałeś. Już wiesz. Może, może, może. Nie zgadzam się że wina leży tylko po mojej stronie. Może miałem pecha, a może nie. Jestem w czepku urodzony, zawsze mam szczęście. Może poza sytuacjami kiedy go nie mam. Ta sytuacja też jeszcze trwa. Nie może, a na bank poczyniłem złe założenia. Może czegoś nie dopatrzyłem, ale nie tylko ja. Warsztat też MÓGŁ i w mojej ocenie powinien informować o rzeczach o których nie wiedziałem. Może czegoś nie wiedziałem ale już wiem, że zawsze czegoś nie będę wiedział. Na bank wiem, że nie da się wyjąć 2x silnika i raz go włożyć i odjechać autem. Chyba że jak Flinston Zachęcam do odpowiedzi na moje pytania zanim zada Pan kolejne. Pozdrawiam i miłego wieczoru.
|
|
Góra |
|
pdmobil
|
Napisane: 20.09.2021, 18:22 |
|
Członek Honorowy |
|
Dołączył: 10.03.2007 Posty: 3926 Lokalizacja: Warszawa
Nr klubowicza: 029
|
sabart napisał(a): pdmobil napisał(a): No to Sabart na koniec podaj, o który serwis chodzi. Chętnie poznalibyśmy głos drugiej strony. Może miałeś pecha. Może poczyniłeś złe założenie. Może czegoś nie dopatrzyłeś, czegoś nie wiedziałeś. Już wiesz. Może, może, może. Nie zgadzam się że wina leży tylko po mojej stronie. Może miałem pecha, a może nie. Jestem w czepku urodzony, zawsze mam szczęście. Może poza sytuacjami kiedy go nie mam. Ta sytuacja też jeszcze trwa. Nie może, a na bank poczyniłem złe założenia. Może czegoś nie dopatrzyłem, ale nie tylko ja. Warsztat też MÓGŁ i w mojej ocenie powinien informować o rzeczach o których nie wiedziałem. Może czegoś nie wiedziałem ale już wiem, że zawsze czegoś nie będę wiedział. Na bank wiem, że nie da się wyjąć 2x silnika i raz go włożyć i odjechać autem. Chyba że jak Flinston Zachęcam do odpowiedzi na moje pytania zanim zada Pan kolejne. Pozdrawiam i miłego wieczoru. To proszę zadaj konkretne pytania, tak żebym mógł się do nich odnieść, bo na razie to zalewasz nas powodzią słów. Co do wyceny, napisałem na wstępie. Cennik...w takim przypadku nie ma realnego zastosowania. Brak info. ze strony warsztatu....jeżeli było jak piszesz...masz prawo być niezadowolonym. Oczekiwanie kroniki fotograficznej.....przesada..to wyjątkwo się robi. Wyciąganie silnika kilka razy przy jednej naprawie może dziwić... mnie nie dziwi. Spisałeś umowę wstępną ? Poczyniłeś ustalenia oddając auto? Jak masz zamiar zamknąć sprawę ? ( przepraszam że pytam ) Lubię spacery po lesie...nie zbieram grzybów. To na jakie pytania oczekujesz odpowiedzi...tak w trzech słowach ? Jak możemy Ci pomóc ? ps. jak 2 x wyciągali silnik, a raz włożyli....to są stratni
_________________
były: 911 - T'73, S'77, SC'81, turbo look'84, targa'88, Boxster - 98 ------------------ 996 - 01
|
|
Góra |
|
sabart
|
Napisane: 20.09.2021, 19:24 |
|
Dołączył: 18.08.2011 Posty: 44
|
pdmobil napisał(a): To proszę zadaj konkretne pytania, tak żebym mógł się do nich odnieść, bo na razie to zalewasz nas powodzią słów. Co do wyceny, napisałem na wstępie. Cennik...w takim przypadku nie ma realnego zastosowania. Brak info. ze strony warsztatu....jeżeli było jak piszesz...masz prawo być niezadowolonym. Oczekiwanie kroniki fotograficznej.....przesada..to wyjątkwo się robi. Wyciąganie silnika kilka razy przy jednej naprawie może dziwić... mnie nie dziwi. Spisałeś umowę wstępną ? Poczyniłeś ustalenia oddając auto? Jak masz zamiar zamknąć sprawę ? ( przepraszam że pytam ) Lubię spacery po lesie...nie zbieram grzybów. To na jakie pytania oczekujesz odpowiedzi...tak w trzech słowach ? Lubię pogadać to prawda. Podkreślam ze silnik nie miał być przedmiotem naprawy. Zgodziłem się na wyjęcie żeby ułatwić dostęp. Myślałem ze przyśpieszy to prace. Założyłem że to będzie +2 tys. pln do wyceny. Pewnie mało dla niektórych. Nie ważne. Na każdym etapie u pozostałych "druciarzy" bo tak są określani przez Pana właściciela poprzedni "mechanicy" dostawałem zdjęcia. Kilka zamieściłem. Myślałem, że to norma jak się coś robi przy starych autach. Na prośbę nawet dostałem kilka. Te które dostałem nie pokrywają się z protokołem. Np. Zdjęcie klapy silnika, bagażnika, czy zdjęcie wydechu. Zdejmowanie 2x a wkładanie 1x też nie? W tym przypadku zdziwienie to mało powiedziane. Nie spisałem umowy. Liczyłem się tym i założyłem, że jak wsadzą samochód na podnośnik i jak to mówił mój motoryzacyjny Ojciec "powąchają temat" to zadzwonią ustalimy i podpiszemy co trzeba. Wspomniałem o fakturze przy przyjęciu wiec czułem się bezpiecznie. Poczyniłem ustalenia, że protokolant będzie mnie informował na bieżąco. Nie informował wiec raz spytałem o koszty właściciela przez telefon będąc na urlopie. Były maks 3 rozmowy z właścicielem. Poszukam w bilingach ale raczej tu mi nic nie umkneło. Dowiedziałem się, że (cytuje po raz kolejny): "Na tą chwilę mogę Panu powiedzieć, że nazywam się (imię Pana właściciela). Zapaliła mi się wtedy czerwona lampka. Normalnie bym pewnie pojechał. Byłem nad morzem, a po powrocie właściciel warsztatu poszedł na urlop. Mineliśmy się. 3 kontakt że padły hamulce i że lada dzień do odbioru. Potem wyczekiwany kontakt od protokolanta z kosztami. Skorzystam z rady z tego forum i mam zamiar podpiąć się rzeczoznawcą. Oczywiście zapłacę ale z góry będę chciał wiedzieć ile Okazuje się, że w tej klasycznej motoryzacji to nic nie można przewidzieć. Pewnie też wybiorę się do warsztatu. Obiecałem ze wpadnę po 20.09 bo Pana właściciela nie było. Rozliczyłem część kosztów. Tyle ile założyłem w najczarniejszych scenariuszach. Konkretnie 11 tys. zł netto w tym faktra za części. Liczyłem, że w tej kwocie wstawię go jeszcze na jakieś detajlindgi. Nie ważne, nie wstawię. Co do spacerowania to ja też nie zawsze nazbieram jak pójdę do lasu Rzadko bo rzadko. Miałem taką sytuację i to jeszcze na dniu grzybiarza, który organizuję dla znajomych. Zjechali z różnych stron ale poza paroma sztukami nie było nic. Nie tak to miało wyglądać. Wracając do tematu. Tak w 3 słowach to się nie da. Ale proszę bardzo. Czy stawka 150 zł za roboczogodzinę można określić jako wysoka? Czy jeśli się zapewnia wysoki standard usług to można tłumaczyć bałagan w papierach/protokołach słowem SORRY? Czy opiekun projektu powinien się kontaktować ze zleceniodawcą w przypadku dodatkowych czynności, nie ujętych w protokole przyjęcia? Czy wykonujący na prośbę zleceniodawcy powinien udowodnić zakres przeprowadzonych prac? Czy kupuje się części bez przedstawienia tego faktu klientowi? Mimo ustaleń że będzie informowany. Czy zleceniodawca ma bezgranicznie ufać w słowa wykonawcy? Więcej na razie nie przychodzi mi do głowy ale to chyba nie koniec. Pozdrawiam.
|
|
Góra |
|
pdmobil
|
Napisane: 20.09.2021, 19:50 |
|
Członek Honorowy |
|
Dołączył: 10.03.2007 Posty: 3926 Lokalizacja: Warszawa
Nr klubowicza: 029
|
Odpowiedzi w treści: sabart napisał(a): .......
Czy stawka 150 zł za roboczogodzinę można określić jako wysoka?
---- nie, umiarkowana
Czy jeśli się zapewnia wysoki standard usług to można tłumaczyć bałagan w papierach/protokołach słowem SORRY?
---- nie
Czy opiekun projektu powinien się kontaktować ze zleceniodawcą w przypadku dodatkowych czynności, nie ujętych w protokole przyjęcia?
---- tak, powinien
Czy wykonujący na prośbę zleceniodawcy powinien udowodnić zakres przeprowadzonych prac?
---- tak, w granicach rozsądku i technicznej logiki
Czy kupuje się części bez przedstawienia tego faktu klientowi? Mimo ustaleń że będzie informowany.
---- nie,
Czy zleceniodawca ma bezgranicznie ufać w słowa wykonawcy?
---- tak, powinien patrzeć mu prosto w oczy,
Więcej na razie nie przychodzi mi do głowy ale to chyba nie koniec.
---- dla mnie koniec...ja pass.
Pozdrawiam. Informuj dalej, Powodzenia !
_________________
były: 911 - T'73, S'77, SC'81, turbo look'84, targa'88, Boxster - 98 ------------------ 996 - 01
|
|
Góra |
|
marko356
|
Napisane: 21.09.2021, 14:37 |
|
Dołączył: 25.12.2018 Posty: 452
|
sabart napisał(a): Lubię pogadać to prawda.
To ze nie będzie Pan komentował tej konkretniej roboty to już wiem. Chciałbym podesłać parę zdjęć ale tych też nie mam. A te które mam to nie dość że słabej jakości to widzę na nich ze wydech założony, skrzynia też, podobnie klapa, a w cenniku że zdejmowane i policzone. Chętnie bym się podzielił, ale nie mam punktu odniesienia tylko zapewnienia warsztatu ze to robili. Po co 2 razy ściągali silnik, tez nie wiem, ale policzyli i za to. Raz założyli więc ma nadzieję ze oddadzą auto z zamontowanym.
Pozdrawiam. Ja bym zmienił nawę tego wątku na "grzybobranie" Nie byłem w lesie w tym roku. Ponoć maślaki szlag trafil..
|
|
Góra |
|
sabart
|
Napisane: 21.09.2021, 23:42 |
|
Dołączył: 18.08.2011 Posty: 44
|
marko356 napisał(a): Ja bym zmienił nawę tego wątku na "grzybobranie"
Nie byłem w lesie w tym roku. Ponoć maślaki szlag trafil.. Podoba mi się. Nie będę już kombinował. Z maślakami nie było źle, ale szału też nie było, przynajmniej na Lubelszczyźnie Mały udate. Dostałem rozwinięcie opisu kosztorysu przeprowadzonych w 914. Musiałem to przepisać bo dostałem skan spisany długopisem. Połączyłem z pierwszym bardziej ogólnym kosztorysem, ten w ramkach z liczbą godzin. Dowiedziałem się też, że nie było 2x wyjęcia tylko wyjęcie silnika i demontaż wyjętego silnika i że to są 2 różne rzeczy. Demontaż wyjętego silnika jak dobrze zrozumiałem to rozpięcie ze skrzynią i z napędami. Wiadomo ze się nie znam więc chętnie podpytam. Łącznie 15 h. Coś mi się tu nie klei. Wiadomo nie znam się ale odczucia mam. Dostałem też dziś jeszcze jedną fakturę z kosztami za wymianę oleju. Koszt robocizny 50 zł. WOW. Nie znam tego oleju (Mitasu). Wcześniej był zalewany Shelem. Właściciel zdecydowanie polecał Motula, a finalnie znalazł się tam ten Japoński. Pierwszy raz słyszę ale rozumiem, że to dobry olej do mojej 914. Wczoraj dostałem maila, że samochód jest do odbioru. Ja załatwiam rzeczoznawcę co nie jest łatwe i czuję się jakbym przebijał jakiś szklany sufit. I mam w planie odebrać go właśnie z nim. Dziś dostałem jeszcze fakturę za olej i koło. Wzbudziło to moją ciekawość dlaczego? Po rozmowie telefonicznej okazało się ze mają problemy z komputerami, że dopiero dostali czy odnaleźli faktury od podwykonawców i stąd to opóźnienie. Olej był zmieniany rzekomo dużo wcześniej. Nie występował jednak w kosztorysie końcowym. Wychodzi na to że zapomnieli go dodać. Występował natomiast w protokole przyjęcia. Usłyszałem również, że była przeprowadzona jeszcze jedna jazda testowa nr. 3. (Nie zostałem za nią skasowany to też dziwne i nie byłem o niej informowany dla jasności. Pan chciał pojeździć przed oddaniem tak to rozumiem). Podczas jazdy regulowano jeszcze raz prostowaną klapę silnika. Pytanie czy po zmianie oleju robi się jazdę testową? Bo idąc skrótem myślowym to coś mi się wydaje że to jest jakoś połączone. Mi w tej całej sytuacji to coś nie pasuje, mam mętlik w głowie i znów stałem się podejrzliwy. Może to zasługa tego forum i może jednak ktoś z tego warsztatu zaczął śledzić ten post bo wyczuwam zmianę retoryki. Jest to ten moment kiedy nie znając kosztów wymiany oleju w tym warsztacie zapłacę fakturę z przyjemnością. Wychodzi że robili to 20 minut. Jest mi miło że warsztat odpowiada na moje pytania. Zaczyna współpracować, choć wcześniej przeczytałem, że nie mają na stanie pisarza ani fotografa. Wątków jest oczywiście więcej ale nie będę komplikował i się rozpisywał. Stosunkowo udanego wieczoru życzę i bardzo dziękuję za każdy komentarz i głosy.
|
|
Góra |
|
sabart
|
Napisane: 22.09.2021, 0:07 |
|
Dołączył: 18.08.2011 Posty: 44
|
Romcio napisał(a): Przeczytałem sobie jeszcze raz całość. Jeśli , powtarzam jeśli kolega nie podkoloryzował lub przeinaczył to ten warsztat zalatuje naciągaczami. Piszę dlaczego .Zwróćcie uwagę że w ogóle część prac zleconych nie jest ujęta w wykonanych a część prac zapisanych jako wykonane nie było zamówione w zleceniu .NP wyjęcie ,lutowanie ,malowanie zbiornika paliwa, naprawa kierunków, regulacje gażników , Czy w tym modelu by uszczelnić wyciek ze skrzyni - jest w zleceniu- trzeba wyjąć silnik nie wspominając że wyjęcie silnika jest dwa razy, naprawa czujnika poziomu paliwa. Czy ty kolego to zleciłeś ,lub informowali na bieżąco co trzeba dodatkowo zrobić by było tip top = Tak powinni zrobić =czy powiedziałeś po prostu -Panowie zróbcie wszystko To co trzeba a oni zaszaleli ,bo jeśli nie to masz argument na piśmie co miało być wykonane i za to płacisz. Może się mylę ale po jednym wpisie w twym zleceniu mam wrażenie że kolega za bardzo się na mechanice nie zna i ja bym do odbioru auta zabrał kogoś z branży kto sprawdzi ten wykaz prac wykonanych. HEJ Czytam sobie jeszcze raz komentarze przed snem. I mam pytanie. Będę wdzięczny za odpowiedz na jakiej podstawie pisze Pan że "Tak powinni zrobić". To jest jakieś prawo czy dobry zwyczaj? Dla jasności uważam, że dobry zwyczaj, ale to może jakieś prawo spisane w grubych księgach i moja pozycja negocjacyjna wzrośnie. Mam ograniczone doświadczenia w tym aspekcie i w ujęciu do motoryzacji. Podczas renowacji miałem umowę i rozliczaliśmy etapy. U Tomka po pierwszych 2 wycenach już o kolejne nie pytałem. Działałem na zasadzie zaufania. Lakiernik też poprawki podał i wycenił z góry. Pozdrawiam.
|
|
Góra |
|
sabart
|
Napisane: 22.09.2021, 0:51 |
|
Dołączył: 18.08.2011 Posty: 44
|
prnit napisał(a): Nie wiem jak można oddać auto wczesniej nie umawiając ile to bedzie kosztować, powinni ci zrobić na podstawie zakresu napraw jakis orientacyjny kosztorys, teraz jesli masz ponad 100 godzin to pewnie rachunek z tymi czesciami podchodzi pod 15 tysi, grubo. Dla mnie te ilości godzin to jest masakra..kilka godzin maskę pasowali? mój mechanik to robi w pół godziny max godzinę..w skrócie to oni sobie mogli napisać co chcieli i tak zrobili, teraz nie masz wyjscia i musisz to zapłacić i tyle. Okazuje się że prostowali nie maskę tylko klapę silnika. Powodem było to że miałem tam za wysoki akumulator. Kupiłem coś na szybko. Koleszka ze sklepu polecił mi jakąś nowość i zaznaczył, że jest trochę wyższy. Wydawało mi się, że mam dużo miejsca w komorze silnika wiec go wziąłem. Przed wyjazdem do warsztatu zmieniłem akumulator i ku mojemu zdziwieniu klapa się nie domknęła. Nie brakowało jej wiele wiec docisnąłem i zaskoczyło. Warsztat mam dokładnie 5,8 km od miejsca gdzie garażuję 914. Nie musiałem skakać po klapie żeby ją domknąć dla jasności. Zamknęła się bez większego problemu. Styki dotykały do plastikowej rynny klapy. Wiec prostowali tą najmniejszą klapę, a nie maskę. To co na zdjęciu. Pozdrawiam
|
|
Góra |
|
sabart
|
Napisane: 22.09.2021, 14:25 |
|
Dołączył: 18.08.2011 Posty: 44
|
Dzień dobry wszyskim. Dziś miałem okazję być w warsztacie. Widziałem samochód. Mam też takie szybkie przemyślenie co tej sytuacji. Mechanik o takim samym imieniu jak mój syn (przypadek? nie sądzę ) opowiadał mi co zostało zrobione i przyznam że facet zna się na swojej pracy. Nie znam się wiadomo ale jak wszystko czyste to już wygląda dobrze. Porządek w przeprowadzonych pracach jest, a człowiek mechanik który o tym opowiadał widać że pasjonat. To czuć. Jak ja lubię takich ludzi! Relacja z właścicielem i Panem protokolantem nie idzie już tak z płatka. Widzę bałagan w papierach i to w mojej ocenie ich wina. Dalej uważam, że ilość godzin jest przesadzona. Moje prawo. Pracuję nad rzeczoznawcą. Mam nadzieję ze ten oceni to wszystko z boku. Piszę jednak głównie dlatego ze poinformowałem o fakcie posta na tym forum wiec może się zdarzyć tak, że pojawią się tu posty właściciela. Wtedy pojawi się pełny obraz. Inwestora i wykonawcy. Miłego dnia wszystkim.
|
|
Góra |
|
Romcio
|
Napisane: 22.09.2021, 16:53 |
|
Dołączył: 10.06.2017 Posty: 1190
|
Sabart zaczynasz już być zabawny. Czego nie rozumiesz. Przecież dałeś zakres prac do wykonania a w wykazie wykonanych jest dużo pozycji które nie były zamówione. cyt= lub informowali na bieżąco co trzeba dodatkowo zrobić by było tip-top =tak powinni zrobić= chodzi o info do Ciebie co chcą dodatkowo zrobić i czy się na to zgadzasz. Tak POWINNI ZROBIĆ =ZADZWONIĆ . Wiadomo że nie wszystko jest widoczne na pierwszy rzut oka , czasami po rozebraniu jednego elementu dopiero widać co dalej, ale to klient musi mieć możliwość zdecydować czy chce i za ile. Przestań czytać przed snem bo będziesz miał koszmary i jeśli nie masz pewności czy zostało dobrze wykonane = a nie masz, to odbiór auta zleć osobie trzeciej i wtedy się rozlicz. Może się okazać że niektóre rzeczy były niezbędne by remont przeprowadzić właściwie i trzeba zapłacić. HEJ
|
|
Góra |
|
sabart
|
Napisane: 3.11.2021, 17:15 |
|
Dołączył: 18.08.2011 Posty: 44
|
Dzień dobry po dłuższej przerwie. Sprawa z moją 914 znalazła swój finał po wizycie rzeczoznawcy i opinii, która została wydana na podstawie protokołów przyjęcia i opisie kosztów. Ponadto rzeczoznawca był na miejscu i punkt po punkcie weryfikował to co zostało zrobione przy samochodzie Samochód odebrałem z końcem września. Kilka moich przemyśleń dotyczącej całej sytuacji. To był emocjonujący czas, myślę że dla obu stron. Wykonawca zarzucał mi brak zainteresowania pracami i wielokrotnie podkreślał moją indolencję, ja poddawałem w wątpliwość ilość godzin przeznaczonych na prace przy moim samochodzie, bałagan w papierach oraz obsługę klienta. Mam nadzieję, że ta moja historia będzie przestrogą dla innych. Nie dopilnowałem kosztów, poniosłem tego konsekwencje. Właściciel na koniec przyznał mi w kilku aspektach racje i w sumie doszliśmy do porozumienia. Finalnie zapłaciłem i tak ze 2 razy więcej niż w mojej ocenie to było warte, ale nauka kosztuje. Dodam, że właściciel nie widzi błędów ze swojej strony i uważa że jakość przeprowadzonych prac właśnie tyle powinna kosztować i zajmuje tyle czasu. Właściciel warsztatu sprzedał na przestrzeni paru ostatnich lat 2 szt. 914 co również mnie utwierdziło, że miał już do czynienia z tymi samochodami i nie musi się uczyć prac przy nim czy jak wyjmować silnik w tym modelu. Znalazłem taki filmik jak się to robi samemu i bez takiego podnośnika na jakim wisiał mój samochód. https://youtu.be/FMesGrjgcvg?t=1094 Film jest od 18 minuty, w którym człowiek zajmujący się 914 mówi ile to powinno zająć czasu. Zachęcam do oglądania. Przypomnę dla porządku, że w opisie wykonanych czynności wyjęcie silnika powtórzyło się 2x. Tłumaczono mi, że źle to zinterpretowałem bo to "drugie wyjęcie" to był demontaż skrzyni od silnika. Łącznie 15 h. Są też takie opisy jak "czesanie elektryki wew kabiny". Czas trwania 4h. Widziałem to na własne oczy i słyszałem na własne uszy jak elektryk który "czesał" tą elektrykę podsumował, że było to podłączanie anteny wewnętrznej. Wspomnę dla porządku, że w opisie było zupełnie co innego. Szkoda gadać. Polecam w takich sytuacjach usługi rzeczoznawcy. Doskonale rozładował napięcie i to mam wrażenie, że po obu stronach. Ja nie musiałem się tłumaczyć, że się nie znam i łykać jak pelikan wszystkiego co usłyszałem od właściciela, a panowie mogli sobie pogadać jak inżynier z inżynierem. Bardzo dobre wrażenie robił od początku mechanik, który zajmował się moim samochodem. Cierpliwie tłumaczył i gasił emocjonalne pożary. Zarzucone mi zostało na koniec, że rzeczoznawca nie ma doświadczenia i że poruszał się jak dziecko we mgle. Na szczęście pod opinią podpisało się dwóch rzeczoznawców. Pan Łukasz początkujący w klasycznej motoryzacji (nie ukrywał tego) oraz Pan Wiesław Momot - rzeczoznawca od motoryzacji zabytkowej i dodatkowo biegły sądowy. Dla zainteresowanych ich opinia znajduje się poniżej i jednoznacznie stwierdza, że liczba godzin jest zawyżona o 25%.
|
|
Góra |
|
Mata
|
Napisane: 3.11.2021, 23:57 |
|
Członek Zarządu PCP |
|
Dołączył: 10.09.2009 Posty: 5042 Lokalizacja: Warszawa/Poznań
Nr klubowicza: 281
|
@sabart Zakładam, że skoro warsztat chciał Cię „przejechać” na 25% czasu roboczogodzin to kosztem ekspertyzy Pana z PZM’ot obciążyłeś warsztat… Dobrze, że sprawa się zakończyła Zdradzisz nam na koniec nazwę tego warsztatu? A przepraszam, dojrzałem w opinii > Classic Parts Mirek Staniszewski… Pozdrawiam serdecznie Mata
_________________
jest: 356C '65, 912 '66, 914-6 '70, 996 Millennium '00, 126p S ’78, R129 500SL ’92
było: 914-4 ’73, 914-4 CanAm '74, 924 '79, 944 '84, 944S2 cabrio '90, 968 cabrio '92, 986S '00, 996.2 targa '03
Michał IG: mr.mata912
|
|
Góra |
|
berni500
|
Napisane: 4.11.2021, 12:28 |
|
Dołączył: 4.12.2016 Posty: 1581
Nr klubowicza: 582
|
Dziekuję za informację, przynajmniej wiemy gdzie nie jeździć!
_________________
www.classic911.pl www.pasjaporsche.pl
|
|
Góra |
|
sabart
|
Napisane: 4.11.2021, 13:15 |
|
Dołączył: 18.08.2011 Posty: 44
|
Mata napisał(a): @sabart Zakładam, że skoro warsztat chciał Cię „przejechać” na 25% czasu roboczogodzin to kosztem ekspertyzy Pana z PZM’ot obciążyłeś warsztat… Dobrze, że sprawa się zakończyła Zdradzisz nam na koniec nazwę tego warsztatu? A przepraszam, dojrzałem w opinii > Classic Parts Mirek Staniszewski… Pozdrawiam serdecznie Mata Tak i tak. Koszt ekspertyzy nie był w sumie wysoki bo zostałem policzony z cennika i choć człowiek nasiedział się nad tym dużo więcej niż przy normalnych ekspertyzach to policzył mnie tyle ile powiedział na końcu czyli 500 zł brutto. To niewielka cena za to, że twoje przeczucia materializują się na papierze i podpisuje się pod tym ktoś z kim trudno dyskutować i posądzać go o indolencję. Dlatego zostawiłem mu jeszcze na bardzo dobrą flaszkę. Zostałem poproszony również przez Pana Mirka żebym zamknął temat na forum, bo ten post nie umknął jego uwadze. Obiecałem, że napiszę że się dogadaliśmy i to czynię. Dogadaliśmy się i na koniec uścisnęliśmy dłonie. Myślę, że niesmak pozostał po obu stronach ale ocenę sytuacji pozostawiam forumowiczom.
|
|
Góra |
|
Lepacz
|
Napisane: 4.11.2021, 20:04 |
|
Dołączył: 25.02.2012 Posty: 129 Lokalizacja: Warszawa, Nysa
Nr klubowicza: 306
|
Nie dziwię się, ze Pan Mirek prosil o zamknięcie postu, jakże niekorzystnego dla Niego, ale pozwólcie, ze w tym miejscu wejde ja... Mamy rok 2011. Tak sie jakos zdarzyło, ze zamarzyłem sobie posiadac stare porsche. Pojechałem, zakochałem się, i kupiłem 356. Sympatyczny właściciel polecił mi dokonczenie renowacji w firmie Pana Mirka. Nic nie wskazywało na to, że mógłbym źle trafić. Bardzo miły Pan Mirosław z błyskiem w oku wysłuchał moich oczekiwań i z radością oświadczył, że z chęcią podejmie sie wszelkich napraw. Samochód miał być "konkursowy" po zakończeniu całej operacji. Został sporządzony kosztorys na podstwaie zakresu prac, jakie miały byc wykonane. Zostałem poinformowany, ze renowacja powinna potrfac okolo 3-4 miesiące. Uradowany zostawiłem samochód i wróciłem do domu. Półtora roku potem przyjechałem odebrac samochód... W międzyczasie próbowałem wszelkimi sposobami uzyskać dostęp do wglądu w zakres wykonanaych prac. Za każdym razem Pan Mirek telefonicznie zwodził mnie, twierdząc, że zależy mu na tym, żebym obejrzał efekt finalny bo będzie on piorunujący. Efekt rzeczywiście był piorunujący, kiedy Pan Mirosław przy odbiorze samochodu pokazał mi rachunek za swoja pracę... Rachunek opiewał na kwote 2 -krotnie wyższą, niż ustaliliśmy. Oczywiście wszystko zostało wyszczególnione skrzętnie na długiej liście. Na moją odpowiedź, że nie zapłacę takiej kwoty, pan Mirosław poinformował mnie, że nie wyda mi w takim razie samochodu. Dziś, będąc dużo bardziej doświadczony i mądrzejszy w pewnych sprawach, pewnie wezwałbym policję i finalnie skierowałbym sprawę do sądu. Niestey 10 lat temu mając 30 lat na karku, w tej sytuacji dałem się zastraszyć starszemu Panu, który wmówił mi, że teraz on rozbierze cały samochód, jeżeli nie zapłacę. Zrobiłem przelew, poprosiłem o fakturę i... Pan Mirek poinformował mnie, że jeżeli chcę fakturę, to do zapłaconej kwoty musze jeszcze doliczyc vat!!! Oczywiście w tej sytuacji zrezygnowałem z faktury. Odjezdzając z pod warsztatu Pana Mirka przeklinałem dzien, w kórym kupiłem swoje pierwsze porsche. To pierwsza część naszej opowieści, a teraz przejdę do drugiego rozdziału. Rok po wykonaniu "konkursowej" renowacji Pana mirka zaczeły sie problemy z samochodem (samochód przez ten czas zrobił może 500km)- silnik zaczął mieć problemy z rozruchem, jak już odpalił, to trzesło całym samochodem. Drobne "poprawki" na które przyjezdzałem nic nie wniosły. Pan Mirek ogólnie umył ręce i stwierdził, że w takiej sytuacji trzeba by było rozebrac samochod na czesci pierwsze i wtedy to rozwiąże sprawę - oczywiście chętnie się podejmie takiej pracy... Samchód przekazałem w ręce innego specjalisty. Został sporządzony raport - oto jego część "1. Silnik góra nieszczelność między cylindrami a głowicami. (nie splanowane powierzchnie głowicy. 2. Luzy zaworów w prowadnicach przekraczające dwu krotnie normę. (Stare prowadnice nigdy nie wymieniane) 3. Wyrobienie cylindra w stosunku do tłoka powyżej normy 1,5 raza. (zużycie dużym przebiegiem) 4. Górne pierścienie kompresyjne luz w rowku tłoka 0,6 mm (dorobione 4 pierścienie kompresyjne i wycięte rowki w tłokach na niestandardowy wymiar 3mm) 4.Nie dotarte gniazda zaworowe. (wykorodowane wżery) Powyższe niedomagania skutkowały brakiem sprężania oraz przepalaniem dużych ilości oleju co skutkowało regularnym mostkowaniem świec zapłonowych. Co znacząco zwiększało konsumpcję paliwa. Silnik nie pracował na wszystkich cylindrach. Powyższe niedomagania nie mogły powstać po przejechaniu dystansu od ostatniego rzekomego remontu silnika a są raczej skutkiem nie wykonania rzetelnie usługi." Została wykonana naprawa, po której wszelkie bolączki z silnikiem poszły w zapomnienie... Postanowiłem zwrócić się do Pana Mirka, aby ustosunkował się do tej sytuacji, zaproponowałem, żeby w tej sytacji pokrył część kosztów, jakie poniosłem, wykonując naprawę po raz drugi u innego specjalisty. Pan Mirek (mimo, że regularnie wysyła mi maile z ofertami kupna starych samochodów), nie raczył odpisać mi nawet, zebym pocałował sie w dupę... Odpisałem Panu Mirkowi na koniec, że w tej sytacji , jedyną rzeczą jaka mogę zrobić, to odpowiednio go "reklamować" w środowisku, co niniejszym czynie właśnie teraz. Jest to taka moja mała satysfakcja, która w żaden sposób nie zrekompensuje mi nerwów i pieniedzy, jakie zostawiłem u pana Mirka. Widzę Mirku (jesteśmy z Mirkiem na Ty na jego prośbę), że takich osób jak ja, jest wiele. Mam nadzieję, ze każdy, kto przeczyta ten post z ulga stwierdzi, że nie oddał samochodu w Twoje ręce. Ewentualnie jeżeli nie będzie miał tyle szczęscia, to może ten post będzie w jakiś sosób pomocny przy roszczeniach związanych z Twoimi usługami.
Twój oddany kolega
Mikołaj Lepczyński
p.s. bardzo chętnie wrzucę na forum zdjęcia, jakie zostały wykonane przez specjalistę, który finalnie naprawił silnik - pokazuja one, w jakim stanie znajdował się silnik po naprawie w firmie Classic parts Staniszewski
_________________
Mikołaj
356C '65 986 '97 ocean jade - własność szanownej małżonki 964 '90 first owner Sobieslaw Zasada
było 996 `98 968 `92
|
|
Góra |
|
9ELF
|
Napisane: 4.11.2021, 20:35 |
|
Dołączył: 25.03.2019 Posty: 307
|
Jak czytam o takim pseudo fachowcu, naciągaczu i oszuście to trzeba napisać wyraźnie to aż się nóż w kieszeni otwiera. Jest parę sposobów żeby panu fachowcowi umilić życie!!! Ps panu fachowcowi celowo napisałem małą literą
|
|
Góra |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|
Ostatnie posty forum PCP
Przyklejone
English information
Ostatnie posty publicznego forum
|